wtorek, 24 marca 2020

11 Rozdział



*Perspektywa Laury*

Trzymana za rękę raczej nie mogłam zbytnio zacząć dyskusji na temat tego co przed chwilą widziałam, no ten łuk brwiowy.


-Ross usiądźmy * szeptałam do niego


-Nie, zaraz będziemy u Ciebie


-Ross!! * wydarłam się a on spojrzał na mnie po czym usiadł grzecznie na ławce, wyciągnęłam paczkę chusteczek. I zaczęłam wycierać łuk brwiowy. * Ross, Twoje zachowanie

-Już nigdy nie zaufam żadnej dziewczynie * odparł patrząc przed siebie, wiedziałam że zdecydowanie to nie czas ani miejsce na to.


-głupoty gadasz * odparłam próbując zatamować krew. * musimy iść na SORR. Musisz mieć przynajmniej z dwie szwy, bo nie chce ustąpić krwawienie.


-Głupoty gadasz * powtórzył moje zdanie łapiąc mnie za dłoń, tak że zapatrzyliśmy się na siebie. 
,,Już nigdy nie zaufam żadnej dziewczynie ‘’. Przypomniałam sobie i odpuściłam patrzenie się na niego.


-Nie, gadam idziemy  Taxi!! * Krzykała i jak na zawołanie pojawił się. Wsiedliśmy i żeby blondas nie zaczął mi wariować zaczęłam temat lasek i autografów. * Musisz być dobry w tym co robisz, tyle pan koło Ciebie.


-Tak, a może i nie. Żadna mnie nie interesuje


-To co nie zaufasz żadnej?, nie zakochasz się?, nie bzykniesz? * tym zdaniem rozśmieszyłam i kierowcę i Rossa.


-Czy muszę być zakochany by bzyknąć?, czy muszę ufać by zaliczyć? * zapytał a ja zamilkłam. Ja w to wierzyłam i prawie przeżyłam bym pierwszy raz, gdyby nie to że mnie on wcześniej zdradził. Dlatego tak bardzo nie chciałam tutaj wracać, ponoć to tutaj przyjechał by łamać ciąg dalszy kobietą serca a dodatkowo zostać aktorem na miano świata. To dlatego przestałam grać, skupiłam się na modelingu i na tym by zrobić nową płytę.


-Laura, całkowicie odpłynęłaś coś nie tak? * zapytał mój blond kumpel


-Tak tak myślałam jak pogodzić Ricka i Van oni lecą się siebie.


-Oj dziewczyno miał 3 miesiące żeby ją poderwać i być z nią, nic nie zrobił.


-Uważasz że tak * pstrykałam palcem * I się jest zakochanym.?, to potrzeba czasu.


-I nerwów. Nie nie prawda, potrafił bym rozkochać dziewczynę w sobie


-Zabawne * odparłam dając taksówkarzowi kasę i wysiadając pierwsza z auta. Ross wyszedł a mną po czym chwycił mnie mocno za rękę i przyciągnął do siebie tak że prawie uderzyłam w jego tors. Spojrzałam w jego oczy.


-Każda kobieta marzy o jednym ,,znalezieniu księcia z bajki ‘. Miłym dupku który ma Cię gdzieś, pomiata tobą jest łobuzem, ale jest wrażliwcem dla Ciebie. Jest Macho ale jest boski, wysportowany ale cienias. * odparł a ja wyrwałam mu się by w końcu powiedzieć co ja myślę na ten temat.


-Na mnie nie działa ,, chamski podryw’’ * odparłam zostawiając go samego. Jednak później miałam tego żałować. W szpitalu pielęgniarki nie chciały się od niego odwalić, był dla nim nie mal bogiem. Każda przy nim biegała zajmowała się nim, a tu jedna przyniosła soczek, a to druga zrobiła opatrunek, trzecia założyła szwy, kolejna potarła czoło. Kolejna pogłaskała, ale zaraz zaraz ja jestem zazdrosna>>?

*Perspektywa Rossa*



W końcu znaleźliśmy się w domu Vanessy i Laury. Wchodząc zastanawialiśmy co zastaniemy. Czy płaczącą Van, siedzącą samą. Czy dalej jest Raini i Calum. A może przyszła moja siostra. A może Rick przeprasza za swoje zachowanie.?. Laura otworzyła mi drzwi i weszła pierwsza.


-Van?, Van>?


-No nareście gdzieś ty….* zobaczyła mnie i jej mina zbrzydła. * co on tutaj robi?


-Przeniósł się do nas do domu, proste


-Jak to proste * odparła Van zaskoczona.


-Będzie tutaj mieszkał do póki ja jestem spokojnie to tylko 5 dni. Ściągaj buty


-Ale ja nie chce widywać nikogo


-Nie chcesz widzieć Ricka a nie Rossa, przypominam Ci nic nie zawinił


-Jak możesz go bronić >? * zapytała twardo siostry


-Van ja go nie bronie, ale z jednej strony tak. Przecież nie jesteście parą, żaden z was się nie zdradził z uczuciami, udajecie przyjaźń. Więc zastanów się co dalej. Bo Ross ma gorzej nie chce nic mówić ale jego brat przespał się z jego dziewczyną.


-A ty przespałaś się z Rossem


-Spać ze sobą a uprawiać sex to co innego * odrzekłam wyciągając z szafki chleb, z lodówki szynkę ser i sok.


-Ale….



-Ross jest w związku z Mią. Ona go zdradziła z bratem, natomiast ty nie jesteś z Rickiem, ani on z Tobą. Przespał się z laską która strasznie mu się spodobała * odparłam robiąc kanapki i nalewając soku.


-To kim jesteś z Rossem? * spytała patrząc na mnie i na blondyna. Spojrzałam się i ja na niego i nagle przypomniałam sobie ten pierwszy nasz pocałunek. Poczułam wybuch wulkanu, ten zapach smak ust, te wargi te słodkie pociągniecie warg. Pocałunek był tak romantyczny że powinnam się zakochać. Jednak wiedziałam że chłopak wcale tego nie chce.


-Nowo poznanymi * odparł chłopak podchodząc do mnie i skradając mi buziaka w policzek zabrał kanapkę.


-No tak dokładnie * odparłam patrząc na niego spod łba i zabierając kanapki i sok na stół w kuchni. Usiedliśmy we troje.


-Coś czuje Ross że dzięki Tobie zatrzymam tutaj Laurę * uśmiechnęła się Van do mnie zabierając kanapkę.


-Nie wiem, ale spróbuje też nie chce jej stracić * odparł gryząc kanapkę. A ja zaczęłam kaszleć wzięłam kanapkę i napiłam się soku by się nie skali się.


-Kiedy Raini z Claumem wyszli?


-Przed chwilą, Rydel do nich dzwoniła że właśnie wyszliście.


-Czy Calum boi się Ciebie? * zapytałam gryząc chleb


-Nie, pewnie Rick się wściekł i dał po pysku Rockiego


-Przecież tam była wasza mama? * spytałam a chłopak znów się zaśmiał.


-Rick zawsze jest po mojej stronie, gdyby mu nie przywalił jeszcze za mnie nie był by sobą.


-Dość zabawne pokazywanie uczuć. * odparła Van patrząc na szybę.


-Rick zawsze był ze mną. Ryland trzyma się Rockiego, Rydel zawsze nas biedna odciągała od siebie. No a Ralfi był tym rozważnym * powiedział sięgając po kolejną kanapkę. Długo jeszcze rozmawialiśmy zanim poszliśmy do sypialni. 5 dni jeszcze 5 dni i mnie tutaj nie będzie. Ale co mam zrobić z tym filmem i serialem..?. Nie mam ochoty pojawiać się na kastingu… Nie nie chce nie pójdę. Wtuliłam się w talie Rossa i zasnęłam nie świadoma tego jak bardzo uzależniam się od niego.







 

poniedziałek, 23 marca 2020

Ally and Austin

Kochani !!!!



Już jutro rozdział 11  ,,Raury na zawsze'' ,  a dziś wstawiam  ,,Ally and Austin ''
Zapraszam do lektury !!!! :D 


https://austinallyja.blogspot.com/




wtorek, 17 marca 2020

10 Rozdział


Perspektywa Laury

Trzymana za rękę raczej nie mogłam zbytnio zacząć dyskusji na temat tego co przed chwilą widziałam, no ten łuk brwiowy.


-Ross usiądźmy * szeptałam do niego


-Nie, zaraz będziemy u Ciebie


-Ross!! * wydarłam się a on spojrzał na mnie po czym usiadł grzecznie na ławce, wyciągnęłam paczkę chusteczek. I zaczęłam wycierać łuk brwiowy. * Ross, Twoje zachowanie


-Już nigdy nie zaufam żadnej dziewczynie * odparł patrząc przed siebie, wiedziałam że zdecydowanie to nie czas ani miejsce na to.


-głupoty gadasz * odparłam próbując zatamować krew. * musimy iść na SOR. Musisz mieć przynajmniej z dwie szwy, bo nie chce ustąpić krwawienie.


-Głupoty gadasz * powtórzył moje zdanie łapiąc mnie za dłoń, tak że zapatrzyliśmy się na siebie. 

,,Już nigdy nie zaufam żadnej dziewczynie ‘’. Przypomniałam sobie i odpuściłam patrzenie się na niego.


-Nie, gadam idziemy  Taxi!! * krzyk-łam i jak na zawołanie pojawił się. Wsiedliśmy i żeby blondas nie zaczął mi wariować zaczęłam temat lasek i autografów. * Musisz być dobry w tym co robisz, tyle pan koło Ciebie.


-Tak, a może i nie. Żadna mnie nie interesuje


-To co nie zaufasz żadnej?, nie zakochasz się?, nie bzykniesz? * rozśmieszyłam  Rossa.


-Czy muszę być zakochany by bzyknąć?, czy muszę ufać by zaliczyć? * zapytał a ja zamilkłam. Ja w to wierzyłam i prawie przeżyłam bym pierwszy raz, gdyby nie to że mnie on wcześniej zdradził. Dlatego tak bardzo nie chciałam tutaj wracać, ponoć to tutaj przyjechał by łamać ciąg dalszy kobietą serca a dodatkowo zostać aktorem na miano świata. To dlatego przestałam grać, skupiłam się na modelingu i na tym by zrobić nową płytę.


-Laura, całkowicie odpłynęłaś coś nie tak? * zapytał mój blond kumpel


-Tak tak myślałam jak pogodzić Ricka i Van oni lecą się siebie.


-Oj dziewczyno miał 3 miesiące żeby ją poderwać i być z nią, nic nie zrobił.


-Uważasz że tak * pstrykałam palcem * I się jest zakochanym.?, to potrzeba czasu.


-I nerwów. Nie nie prawda, potrafił bym rozkochać dziewczynę w sobie


-Zabawne * odparłam dając taksówkarzowi kasę i wysiadając pierwsza z auta. Ross wyszedł a mną po czym chwycił mnie mocno za rękę i przyciągnął do siebie tak że prawie uderzyłam w jego tors. Spojrzałam w jego oczy.


-Każda kobieta marzy o jednym ,,znalezieniu księcia z bajki ‘. Miłym dupku który ma Cię gdzieś, pomiata tobą jest łobuzem, ale jest wrażliwcem dla Ciebie. Jest Macho ale jest boski, wysportowany ale cienias. * odparł a ja wyrwałam mu się by w końcu powiedzieć co ja myślę na ten temat.


-Na mnie nie działa ,, chamski podryw’’ * odparłam zostawiając go samego. Jednak później miałam tego żałować. W szpitalu pielęgniarki nie chciały się od niego odwalić, był dla nim nie mal bogiem. Każda przy nim biegała zajmowała się nim, a tu jedna przyniosła soczek, a to druga zrobiła opatrunek, trzecia założyła szwy, kolejna potarła czoło. Kolejna pogłaskała, ale zaraz zaraz ja jestem zazdrosna>>?

Perspektywa Rossa


W końcu znaleźliśmy się w domu Vanessy i Laury. Wchodząc zastanawialiśmy co zastaniemy. Czy płaczącą Van, siedzącą samą. Czy dalej jest Raini i Calum. A może przyszła moja siostra. A może Rick przeprasza za swoje zachowanie.?. Laura otworzyła mi drzwi i weszła pierwsza.


-Van?, Van>?


-No nareście gdzieś ty….* zobaczyła mnie i jej mina zbrzydła. * co on tutaj robi?


-Przeniósł się do nas do domu, proste


-Jak to proste * odparła Van zaskoczona.


-Będzie tutaj mieszkał do póki ja jestem spokojnie to tylko 5 dni. Ściągaj buty


-Ale ja nie chce widywać nikogo


-Nie chcesz widzieć Ricka a nie Rossa, przypominam Ci nic nie zawinił


-Jak możesz go bronić >? * zapytała twardo siostry


-Van ja go nie bronie, ale z jednej storny tak. Przecież nie jesteście parą, żaden z was się nie zdradził z uczuciami, udajecie przyjaźń. Więc zastanów się co dalej. Bo Ross ma gorzej nie chce nic mówić ale jego brat przespał się z jego dziewczyną.


-A ty przespałaś się z Rossem


-Spać ze sobą a uprawiać sex to co innego * odrzekłam wyciągając z szafki chleb, z lodówki szynkę ser i sok.


-Ale….


-Ross jest w związku z Mią. Ona go zdradziła z bratem, natomiast ty nie jesteś z Rickiem, ani on z Tobą.  Przespał się z laską która strasznie mu się spodobała * odparłam robiąc kanapki i nalewając soku.


-To kim jesteś z Rossem? * spytała patrząc na mnie i na blondyna. Spojrzałam się i ja na niego i nagle przypomniałam sobie ten pierwszy nasz pocałunek. Poczułam wybuch wulkanu, ten zapach smak ust, te wargi te słodkie pociągające wargi. Pocałunek był tak romantyczny że powinnam się zakochać. Jednak wiedziałam że chłopak wcale tego nie chce.


-Nowo poznanymi * odparł chłopak podchodząc do mnie i skradając mi buziaka w policzek zabrał kanapkę.


-No tak dokładnie * odparłam patrząc na niego spod łba i zabierając kanapki i sok na stół w kuchni. Usiedliśmy we troje.


-Coś czuje Ross że dzięki Tobie zatrzymam tutaj Laurę * uśmiechnęła się Van do mnie zabierając kanapkę.


-Nie wiem, ale spróbuje też nie chce jej stracić * odparł gryząc kanapkę. A ja zaczęłam kaszleć wzięłam kanapkę i napiłam się soku by się nie skapli.


-Kiedy Raini z Claumem wyszli?


-Przed chwilą, Rydel do nich dzwoniła że właśnie wyszliście.


-Czy Calum boi się Ciebie? * zapytałam gryząc chleb


-Nie, pewnie Rick się wściekł i dał po pysku Rockego


-Przecież tam była wasza mama? * spytałam a chłopak znów się zaśmiał.


-Rick zawsze jest po mojej stronie, gdyby mu nie przywalił jeszcze za mnie nie był by sobą.


-Dość zabawne pokazywanie uczuć. * odparła Van patrząc na szybę.


-Rick zawsze był ze mną. Ryland trzyma się Rockiego, Rydel zawsze nas biedna odciągała od siebie. No a Ralfi był tym rozważnym * powiedział sięgając po kolejną  kanapkę.
Długo jeszcze rozmawialiśmy zanim poszliśmy do sypialni. 5 dni jeszcze 5 dni i mnie tutaj nie będzie. Ale co mam zrobić z tym filmem i serialem?. Nie mam ochoty pojawiać się na kastingu.... Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie chce  nie pójdę. Wtuliłam się w talie Rossa i zasnęłam nie świadoma tego jak bardzo uzależniam się od niego.









poniedziałek, 16 marca 2020

Cześć "D

Cześć :)

Jak wiecie jeden z moich blogów jest już prawie na zakończeniu. Dlatego  wyskakuje z najnowszym rozdziałem Austinally :) 
Jest mi strasznie przykro że wyskoczyła mi taka historia. Ciekawe czy jutro moją Raurę na zawsze też rozwalę>? Hmy... Zapraszam jutro :D













wtorek, 10 marca 2020

9 Rozdział


*Perspektywa Laury*

-Więc tego nie psuj * odparłam uśmiechając się do niego * przez ten tydzień szalejemy nie ma żadnych przykrych sytuacji. Bawmy się Ross, jakby jutra naprawdę miało nie być * odparłam a on uroczo się zaśmiał.


-Ok, czy teraz Lauro umówisz się ze mną na randkę.>?? * spytał a ja udałam poważną.


-No nie wiem


-Nie możesz mi odmówić, oboje wiemy że jesteśmy sobie przeznaczeni


-Oboje nie wierzymy w miłość od pierwszego wejrzenia


-Punkt dla Ciebie, jak to odgadłaś?


-nie wyglądasz mi na romantyka * usiadłam po turecku. * jesteś na sto procent podrywaczem * powiedziałam zbliżając się do niego bardziej * Nie lubisz nudnym romansów w Twoim życiu musi coś się dziać. Musisz działać, poznać, przelecieć i papa. Masz to wypisz wymaluj na twarzy.


-A ty>? * zbliżył się do mnie oboje chcieliśmy tego pocałunku.


-A ja zgadzam się, pobawmy się mamy czas do soboty, potem się już nigdy nie spotkamy.


-Więc co pójdziesz ze mną na randkę * odparł a ja zaśmiałam się


-Tak Ross Lynch pójdę z Tobą na randkę * odparłam dalej patrząc na niego. Przybliżyłam się bliżej do niego. Musnął mnie w usta a ja odwzajemniłam pocałunek.


*Perspektywa Rossa*

Dziwne, po raz pierwszy to dziewczyna chciała zabawę a nie coś poważnego z Laurą było całkiem coś innego. Leżeliśmy na piasku wpatrując się w siebie. Oboje na kacu, wiec zmęczeni poważnie. Zimna woda jak i lody nic nie pomagały. Właśnie po prawiłem swoje włosy. Kiedy coś mi się przypomniało. Zaśmiałem się.


-Co Cię tak śmieszy?


-Wiesz co nigdy nie spałem na łyżeczkę w ciuchach * odparłem a ona zaczęła się śmiać.


-W tych sprawach jesteś prawiczkiem * zaśmiała się


-Ej!! * udałem obrażonego, po czym zacząłem dalej się śmiać. Nagle spoważniałem, musiałem ją tego zapytać.* Czy mógłbym nocować u Ciebie.>?


-Jasne, dam Ci chwilę wytchnienia, ale do soboty później wracasz do siebie. * odpowiedziała a ja pogłaskałem ją po policzku.


-Jesteś aniołem.


-Nie jestem po prostu jesteś dobrą poduszką, jakoś nie wierzyłam że zasnę w tym domu.* Zaśmiałem się a zaraz i ona. Nagle wstała wzięła mnie za rękę i pociągnęła do siebie. * Chodzi, musisz zmierzyć się z rzeczywistością.


-Oho, no i anioł znika * odparłem wstawiając i nie puszczając jej dłoni. Idąc już w stronę domu przerwał nam nalot moich fanek


-Ross Lynch!!!! * zapiszczały pchając się do mnie jak najbliżej, a spychając Laurę jak najdalej, jednak ona się tym nie przejmowała założyła okulary przeciwsłoneczne i zaczęła patrzeć w kierunku morza by jej nie rozpoznali.


-Tak, tak to ja * odparłem kiedy już jakaś mnie tuliła


-Mogę autograf


-Mogę zdjęcie * zapiszczały a ja zgodziłem się, wiedziałem że z tym nie wygram fanki to fanki. Zdjęcia zajęły mi jakieś 10 minut.

*Perspektywa Ricka*


Chodziłem po swoim pokoju. Nie chciałem z nikim rozmawiać, po pierwsze dlaczego Vanessa się tak wściekała, przecież jestem wolny mogę robić co chce, po drugie ta Laura była całkiem ładna. No i przecież to nie obowiązujący sex nie ożeniłem się z nią czy co kol wiek?. No i wściekła Rydel, przepraszam bardzo mam pięć lat że się tak wkurzyła?, rozumiem Ralfi przecież się w nim buja, ale ja?.No cholera jasna. Nie wspomnę o tym co Rocky zrobił Rossowi przespał się z jego dziewczyną. Wiadomo nie układało im się wspaniale, ale to nadal dziewczyna Rossa. Zszedłem na dół, minąłem na schodach wkurzona Rydel która przechodząc obok mnie trzepał mnie w głowę ręką.


-Za co? * spytałem patrząc na nią


-Za gówno * odparła i może i bym się odezwał dalej ale mama krzykała z kuchni


-Spokój dzieci! * Spojrzeliśmy na siebie i bez słowa zajęliśmy miejsce w salonie. Nagle ktoś otworzył drzwi wejściowe była to Laura Marano a za nią Ross.


-Dzień dobry * odparła witając się z naszą mamą.


-Cześć malutka * odparłem na co Ross spojrzał na mnie spod wilka ściągając trampki


-Dzień dobry, miło Cie poznać. Jesteś tak śliczna jak Vanessa, a nawet rzekła bym że ładniejsza niż Van * odparła mama co Rydel tylko rozśmieszyło


-Zaraz wracam * odparł Ross do dziewczyny dotykając ją w tali.


-Chodź do salonu * odparła mama a ona to zrobiła


-Miło Cię widzieć w naszym domu * zaczęła Rydel


-Mnie też jest miło


-Uspokoił się trochę? * spytała moja siostra


-No chyba nie widziałaś jaką minę zrobił


-O Laura * odparł Rock schodząc na dół i siadając obok Laury


-No cześć * odparła patrząc na resztę * Gdzie inni .>?


-Ralfi ma zakaz pokazywania się tutaj, Mia nie przyjdzie po tej sytuacji, Ryland jeszcze śpi * odparła moja siostra. W tej samej chwili wszedł do salonu Ross


-Możemy…. * zaczął ale zobaczył z blisko Rockiego Laury * Ją też chcesz mi zabrać?! * krzyknął patrząc na Rockiego


-A od kiedy tak bardzo zależy Ci na Mia....?* zapytał jeden drugiego


-Jakby nie patrzeć to moja dziewczyna * odparł blondyn


-Mówiła mi że od jakiegoś czasu wgl się nią nie interesowałeś


-No to pora zgarnąć bratu dziewczynę tak?, w związku się pierdoli to możesz bzykać?! * krzyknął Ross. * Wiesz gdyby nie mama


-To co? * spytał Rocky


-Miałbyś w ryj * odrzekł blondyn


-To dajesz


-nie, nie jestem tak nieodpowiedzialny jak ty debilu * odparł Ross co mi się spodobało, spojrzałem na Laurę i ja nie co uspokoiłem wzrokiem. * Jeśli…


-Jeśli co? * spytała główna zainteresowana Mia. Ross spojrzał n jednego i drugiego


-Jesteś zwykłą zdzirą * odparł a dziewczyna dała mu mlaskacza, za to Rocky rzucił się na Rossa i zaczęli się bić, wypadając przez szybę na ogród.


-Matko boska chłopaki!! * wydarła się mama a ja wraz z Rydel i Laurą pobiegliśmy ich jakoś zatrzymać. Ross dostał w łuk brwiowy a Rock w szczękę. W końcu udało się ich rozdzielić.


-Wynoszę się z tego domu, na razie Laura mnie przyjmę a potem do Hotelu, nie zamierzam mieszkać z nim pod jednym dachem * Powiedział Ross głównie do mamy, jednak wiedziałem że Rydel też to zabolało. * chodź Lau * odparł zabierając w jednej ręce torbę z ubraniami a w drugiej dziewczynę. Wiem że nie powinienem ale czy tą dwóję coś czasem nie łączy>?. Znają się raptem jeden dzień.?







wtorek, 3 marca 2020

8 Rozdział

Perspektywa Laury

Świetnie mi się spało, moja poduszka była taka miękka i wygodna. Może i bym spała dalej gdyby nie wojna na dole.


-Co!!! Co ty kurwa robisz oszalałeś przespałeś się z  nowo poznaną laską!!

-Matko święta, co to było..? * spytałam


-Chyba Vanessa z Rikiem * odparł mi ktoś kogo bym się nie spodziewała. Spojrzałam na niego po czym się drąc zleciałam z łóżka.


-Matko święta !!!!! * odparłam upadając na ziemie. * Co ty tutaj robisz? * spytałam się go, do mojego pokoju weszła Van z Rickiem.


-No no nie tylko ja zaszalałem. * odparł zerkając na moja siostrę. Spojrzałam na nich po czym zrobiło mi się tak nie dobrze że pobiegłam do łazienki. Zwróciłam wszystko. W pokoju obok słyszałam błaganie prośbę Ricka oraz krzyk mojej siostry.


-Ty się nawet nie próbuj tłumaczyć!!!. Ross jak Laura skończy schodzicie na dół! * odpowiedziała Vanessa.


-Jak się czujesz >? * spytał ktoś za moim drzwiami.


-Lepiej niż powinnam * powiedziałam opierając się o umywalkę.


-Mogę wejść * odparł.


-Jasne, najgorsze i tak słyszałeś * odparłam zerkając na drzwi.


-Jak wylądowaliśmy razem w łóżku.>? * spytałam ale zamiast mi odpowiedzieć, dał mi wodę i tabletki.


-Później Ci wyjaśnię, idziemy na dół.>?


-Tak tak jasne * odparłam idąc za nim. Na dole byli wszyscy, jakieś nie znane dziewczyny, nie znani faceci. Usiedliśmy razem z Rossem a ta cała Mia się na mnie spojrzała tak wściekle. Vanessa wraz z Rydel stały wściekłe.


-Jak mogliście zachować się tak nie odpowiedzialnie.! * Krzyczała Rydel. Mająca łzy w oczach. Widziałam jak patrzy na Ralfiego.


-Przecież to było niewinne. * odparł jej, wiedząc że to głównie do niego.


-Nie winne kim ona kurwa jest! * wydarła się Rydel


-Jak masz na imię? * spytał dziewczyny siedzącej obok niej. Dziewczyna spojrzała na niego a potem opuściła głowę.


-Maja * odparła łapiąc się za głowę. Chłopak poczuł się winny bo wstał do Rydel i też się wypowiedział.


-Kim jesteś dla mnie żeby się tak zachowywać?, jestem wolny mogę robić co mi się żywnie podoba!. Przestań decydować moim życiem! * powiedział wyciągając dłoń w stronę Mai.


-A ty co masz na swoje wytłumaczenie? * powiedział Rick do Vanessy, a więc ta dwójka kręciła ze sobą?, dobrze wiedzieć


-Tylko tyle że nie jesteśmy razem i nie muszę Ci się tłumaczyć * odparła Vanessa


-Jak to nie!, a to co między nami….. A no tak nie ważne,


-Nie ma między nami nic, udowodniłeś śpiąc z tą laską


-Wcale nie byłaś lepsza co to za koleś! * krzyknął Rick, mimo że stali naprzeciwko darli się jakby bali się że nikt nie usłyszy


-Pieprz się dalej z nią, a odemnie wynocha!, nie chce Cię widzieć! *krzyknęła patrząc n niego.


-Zabawna kurwa jesteś, chodzi Laura * odparł Rik wyciągając dłoń w stronę dziewczyny. Wiem na początku sama chciałam wstać. Rick wraz z Laurą wyszli a Vanessa trzasnęła drzwi swojej sypialni.


-Czy wy spaliście razem? * zapytał Ross patrząc na Rockego i Mai


-Tak, a ty spałeś z nią? * zapytała się dziewczyna.


-Jak mogłaś przespać się z moim bratem? * spytał patrząc na nią.


-Jak mogłeś przespać się z nią * pokazała na mnie. Ross spojrzał na brata i na nią.


-Wynoście się stad ja nie mam dziewczyny ani brata * odparł wkurzony blondyn


-A ty lepiej nie pokazuj na mnie palcem, bo pożałujesz tego. * dziewczyna wstała więc ja też


-Co mi zrobisz? * spytała zmierzając mnie wzrokiem


-Na pewno większa tragedie niż to co zrobiłeś Rossowi * Mia jak i Rocky spojrzeli na nas spod łba po czym wyszli. Został jeszcze Ryland.


-Pożałujesz tego.


-Tak już żałuje że poznałam Ciebie * odparłam wiec Mia zaczęła się rzucać w moją stronę a ja w jej. Ryland wraz z Rossem nas trzymali.


-A ty czemu tutaj zostałeś wezwany? * zapytał Ross po pijając wodę. Usiadłam obok Raini.


-Byłem najtrzeźwiejszy wszystko widziałem.


-Dobrze że wszystko widziałeś * odparł Ross. Napiłam się wody. Strasznie bolała mnie głowa. Ale musiałam to przedyskutować.


-Więc moja siostra przespała się z jakimś chłopakiem, a Rick z dziewczyną i to moja siostra uważa ze Rick popełnił błąd? * spytałam nie ogarniając tego.


-Nie, Vanessa spała obok tego kolesia, za to Rick uprawiał z tą Laurą sex


-O kurwa * odpowiedzieliśmy jednocześnie z Rossem co wszystkich rozśmieszyło.


-Raini wraz z Calumem odnaleźli siew klubie i zasnęli na kanapie. Rydel spała sama w swoim pokoju. Więc tak jak i ja słyszała wszystko. Więc nie potrafi wybaczyć Ralfowi że spał z inną laską. No i dwie pary uprawiały sex. Rocky wraz z Mią, no i jak wspomniałem wcześniej Rick z tą laską. Ty z Lauro tylko spaliście razem w łóżku, natomiast Rocky przyznał się że uprawiał sex z Mią.


-Co kurwa!  * odrzekł Ross. Wstał tak szybko z miejsca, ze musiałam coś zrobić. Wstałam po czym złapałam chłopaka za rękę.


-choć ze mną na świeże powietrze


-Nie nie pójdę z Tobą nigdzie.


-Pójdziesz pójdziesz chodzi * odparłam chwytając go za dłoń, ale on mi się wyrwał.


-Idźcie, my zostaniemy i będziemy pilnować Vanessy * odparła Raini widząc wkurzonego blondyna.


-A ja wracam do domu pilnować by się nie zabili * odparł Ryland


-Dzięki * odparłam patrząc na niego i łapiąc raz jeszcze Rossa za dłoń wyciągałam z domu. Szliśmy trzymając się za ręce, wiedziałam gdzie powinien iść.


-Słodka jesteś myśląc że mi to coś pomoże * odparł chłopak, więc go puściłam


-Chciałam po prostu by ktoś wyszedł ze mną na świeże powietrze, dusiłam siew domu * odrzekłam nic się nie odzywając i idąc przed siebie. Wiedziałam że właśnie w tej chwili próbuje sobie wytłumaczyć kim u diabła ja jestem. * Więc kim jesteś Rosie Lynch? * spytałam a on złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na nie jednak nic sobie z tego nie robiła.


-Hmy… Kim jestem. Serio imię i nazwisko nic Ci nie mówi? * spytał, a ja pokręciła głową


-Ok. Ross Lynch, każda laska chce się ze mną umówić.


-Cholera* rozejrzała się po czym stanęła by spojrzeć na mnie a ja na nią. * Taka kolejka jest za mną że nie wiem czy mam dużo czasu by poznać Twoją osobą, tak dużo czasu nie mam. Ale poczekajcie poczekajcie nie pchajcie się tak Ross Lynch będzie wasz !! * zaśmiałam się łobuzersko a on ze mną.


-Ok, ok wiem wiem jestem cholernie sławny * odparłem zgodnie z prawdą. Miałem dziewczynę Mia Mitchell. Jestem artystą, aktorem, piosenkarzem. Mam zespół z rodziną. A ty..>? * zbliżył się bliżej do mnie, tak jakby chciał oprzeć głowę o moje czoło, zmierzaliśmy się wzrokiem.


-Ja jestem Laura Marano piosenkarka, modelka i aktorka


-O no proszę. A co aktualnie robisz? * spytał a ja do końca nie wiedziałam co powiedzieć, więc się nie odzywałam. Aż weszliśmy na piasek i usiedliśmy na nim.


-Aktualnie jestem na tygodniowych wakacjach, w sobotę wracam do Paryżu. Mam podpisany kontrakt z modelingiem, dodatkowo pokazy mody.


-Więc nie zostaniesz z nami? * pytał a mnie zrobiło się przykro na sercu.


-Oj nie przeżywaj, przecież masz pełno fanek. A ja nawet nią nie jestem


-Ale dobrze mi się z Tobą rozmawia i nie chce tego psuć * odparł spoglądając na moje oczy