wtorek, 10 marca 2020

9 Rozdział


*Perspektywa Laury*

-Więc tego nie psuj * odparłam uśmiechając się do niego * przez ten tydzień szalejemy nie ma żadnych przykrych sytuacji. Bawmy się Ross, jakby jutra naprawdę miało nie być * odparłam a on uroczo się zaśmiał.


-Ok, czy teraz Lauro umówisz się ze mną na randkę.>?? * spytał a ja udałam poważną.


-No nie wiem


-Nie możesz mi odmówić, oboje wiemy że jesteśmy sobie przeznaczeni


-Oboje nie wierzymy w miłość od pierwszego wejrzenia


-Punkt dla Ciebie, jak to odgadłaś?


-nie wyglądasz mi na romantyka * usiadłam po turecku. * jesteś na sto procent podrywaczem * powiedziałam zbliżając się do niego bardziej * Nie lubisz nudnym romansów w Twoim życiu musi coś się dziać. Musisz działać, poznać, przelecieć i papa. Masz to wypisz wymaluj na twarzy.


-A ty>? * zbliżył się do mnie oboje chcieliśmy tego pocałunku.


-A ja zgadzam się, pobawmy się mamy czas do soboty, potem się już nigdy nie spotkamy.


-Więc co pójdziesz ze mną na randkę * odparł a ja zaśmiałam się


-Tak Ross Lynch pójdę z Tobą na randkę * odparłam dalej patrząc na niego. Przybliżyłam się bliżej do niego. Musnął mnie w usta a ja odwzajemniłam pocałunek.


*Perspektywa Rossa*

Dziwne, po raz pierwszy to dziewczyna chciała zabawę a nie coś poważnego z Laurą było całkiem coś innego. Leżeliśmy na piasku wpatrując się w siebie. Oboje na kacu, wiec zmęczeni poważnie. Zimna woda jak i lody nic nie pomagały. Właśnie po prawiłem swoje włosy. Kiedy coś mi się przypomniało. Zaśmiałem się.


-Co Cię tak śmieszy?


-Wiesz co nigdy nie spałem na łyżeczkę w ciuchach * odparłem a ona zaczęła się śmiać.


-W tych sprawach jesteś prawiczkiem * zaśmiała się


-Ej!! * udałem obrażonego, po czym zacząłem dalej się śmiać. Nagle spoważniałem, musiałem ją tego zapytać.* Czy mógłbym nocować u Ciebie.>?


-Jasne, dam Ci chwilę wytchnienia, ale do soboty później wracasz do siebie. * odpowiedziała a ja pogłaskałem ją po policzku.


-Jesteś aniołem.


-Nie jestem po prostu jesteś dobrą poduszką, jakoś nie wierzyłam że zasnę w tym domu.* Zaśmiałem się a zaraz i ona. Nagle wstała wzięła mnie za rękę i pociągnęła do siebie. * Chodzi, musisz zmierzyć się z rzeczywistością.


-Oho, no i anioł znika * odparłem wstawiając i nie puszczając jej dłoni. Idąc już w stronę domu przerwał nam nalot moich fanek


-Ross Lynch!!!! * zapiszczały pchając się do mnie jak najbliżej, a spychając Laurę jak najdalej, jednak ona się tym nie przejmowała założyła okulary przeciwsłoneczne i zaczęła patrzeć w kierunku morza by jej nie rozpoznali.


-Tak, tak to ja * odparłem kiedy już jakaś mnie tuliła


-Mogę autograf


-Mogę zdjęcie * zapiszczały a ja zgodziłem się, wiedziałem że z tym nie wygram fanki to fanki. Zdjęcia zajęły mi jakieś 10 minut.

*Perspektywa Ricka*


Chodziłem po swoim pokoju. Nie chciałem z nikim rozmawiać, po pierwsze dlaczego Vanessa się tak wściekała, przecież jestem wolny mogę robić co chce, po drugie ta Laura była całkiem ładna. No i przecież to nie obowiązujący sex nie ożeniłem się z nią czy co kol wiek?. No i wściekła Rydel, przepraszam bardzo mam pięć lat że się tak wkurzyła?, rozumiem Ralfi przecież się w nim buja, ale ja?.No cholera jasna. Nie wspomnę o tym co Rocky zrobił Rossowi przespał się z jego dziewczyną. Wiadomo nie układało im się wspaniale, ale to nadal dziewczyna Rossa. Zszedłem na dół, minąłem na schodach wkurzona Rydel która przechodząc obok mnie trzepał mnie w głowę ręką.


-Za co? * spytałem patrząc na nią


-Za gówno * odparła i może i bym się odezwał dalej ale mama krzykała z kuchni


-Spokój dzieci! * Spojrzeliśmy na siebie i bez słowa zajęliśmy miejsce w salonie. Nagle ktoś otworzył drzwi wejściowe była to Laura Marano a za nią Ross.


-Dzień dobry * odparła witając się z naszą mamą.


-Cześć malutka * odparłem na co Ross spojrzał na mnie spod wilka ściągając trampki


-Dzień dobry, miło Cie poznać. Jesteś tak śliczna jak Vanessa, a nawet rzekła bym że ładniejsza niż Van * odparła mama co Rydel tylko rozśmieszyło


-Zaraz wracam * odparł Ross do dziewczyny dotykając ją w tali.


-Chodź do salonu * odparła mama a ona to zrobiła


-Miło Cię widzieć w naszym domu * zaczęła Rydel


-Mnie też jest miło


-Uspokoił się trochę? * spytała moja siostra


-No chyba nie widziałaś jaką minę zrobił


-O Laura * odparł Rock schodząc na dół i siadając obok Laury


-No cześć * odparła patrząc na resztę * Gdzie inni .>?


-Ralfi ma zakaz pokazywania się tutaj, Mia nie przyjdzie po tej sytuacji, Ryland jeszcze śpi * odparła moja siostra. W tej samej chwili wszedł do salonu Ross


-Możemy…. * zaczął ale zobaczył z blisko Rockiego Laury * Ją też chcesz mi zabrać?! * krzyknął patrząc na Rockiego


-A od kiedy tak bardzo zależy Ci na Mia....?* zapytał jeden drugiego


-Jakby nie patrzeć to moja dziewczyna * odparł blondyn


-Mówiła mi że od jakiegoś czasu wgl się nią nie interesowałeś


-No to pora zgarnąć bratu dziewczynę tak?, w związku się pierdoli to możesz bzykać?! * krzyknął Ross. * Wiesz gdyby nie mama


-To co? * spytał Rocky


-Miałbyś w ryj * odrzekł blondyn


-To dajesz


-nie, nie jestem tak nieodpowiedzialny jak ty debilu * odparł Ross co mi się spodobało, spojrzałem na Laurę i ja nie co uspokoiłem wzrokiem. * Jeśli…


-Jeśli co? * spytała główna zainteresowana Mia. Ross spojrzał n jednego i drugiego


-Jesteś zwykłą zdzirą * odparł a dziewczyna dała mu mlaskacza, za to Rocky rzucił się na Rossa i zaczęli się bić, wypadając przez szybę na ogród.


-Matko boska chłopaki!! * wydarła się mama a ja wraz z Rydel i Laurą pobiegliśmy ich jakoś zatrzymać. Ross dostał w łuk brwiowy a Rock w szczękę. W końcu udało się ich rozdzielić.


-Wynoszę się z tego domu, na razie Laura mnie przyjmę a potem do Hotelu, nie zamierzam mieszkać z nim pod jednym dachem * Powiedział Ross głównie do mamy, jednak wiedziałem że Rydel też to zabolało. * chodź Lau * odparł zabierając w jednej ręce torbę z ubraniami a w drugiej dziewczynę. Wiem że nie powinienem ale czy tą dwóję coś czasem nie łączy>?. Znają się raptem jeden dzień.?







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz