*Perspektywa Laury*
-Więc tego nie psuj * odparłam uśmiechając się do niego *
przez ten tydzień szalejemy nie ma żadnych przykrych sytuacji. Bawmy się Ross,
jakby jutra naprawdę miało nie być * odparłam a on uroczo się zaśmiał.
-Ok, czy teraz Lauro umówisz się ze mną na randkę.>?? *
spytał a ja udałam poważną.
-No nie wiem
-Nie możesz mi odmówić, oboje wiemy że jesteśmy sobie
przeznaczeni
-Oboje nie wierzymy w miłość od pierwszego wejrzenia
-Punkt dla Ciebie, jak to odgadłaś?
-nie wyglądasz mi na romantyka * usiadłam po turecku. *
jesteś na sto procent podrywaczem * powiedziałam zbliżając się do niego
bardziej * Nie lubisz nudnym romansów w Twoim życiu musi coś się dziać. Musisz
działać, poznać, przelecieć i papa. Masz to wypisz wymaluj na twarzy.
-A ty>? * zbliżył się do mnie oboje chcieliśmy tego
pocałunku.
-A ja zgadzam się, pobawmy się mamy czas do soboty, potem
się już nigdy nie spotkamy.
-Więc co pójdziesz ze mną na randkę * odparł a ja zaśmiałam
się
-Tak Ross Lynch pójdę z Tobą na randkę * odparłam dalej
patrząc na niego. Przybliżyłam się bliżej do niego. Musnął mnie w usta a ja
odwzajemniłam pocałunek.
*Perspektywa Rossa*
Dziwne, po raz pierwszy to dziewczyna chciała zabawę a nie
coś poważnego z Laurą było całkiem coś innego. Leżeliśmy na piasku wpatrując
się w siebie. Oboje na kacu, wiec zmęczeni poważnie. Zimna woda jak i lody nic
nie pomagały. Właśnie po prawiłem swoje włosy. Kiedy coś mi się przypomniało.
Zaśmiałem się.
-Co Cię tak śmieszy?
-Wiesz co nigdy nie spałem na łyżeczkę w ciuchach * odparłem
a ona zaczęła się śmiać.
-W tych sprawach jesteś prawiczkiem * zaśmiała się
-Ej!! * udałem obrażonego, po czym zacząłem dalej się śmiać.
Nagle spoważniałem, musiałem ją tego zapytać.* Czy mógłbym nocować u
Ciebie.>?
-Jasne, dam Ci chwilę wytchnienia, ale do soboty później
wracasz do siebie. * odpowiedziała a ja pogłaskałem ją po policzku.
-Jesteś aniołem.
-Nie jestem po prostu jesteś dobrą poduszką, jakoś nie
wierzyłam że zasnę w tym domu.* Zaśmiałem się a zaraz i ona. Nagle wstała
wzięła mnie za rękę i pociągnęła do siebie. * Chodzi, musisz zmierzyć się z
rzeczywistością.
-Oho, no i anioł znika * odparłem wstawiając i nie puszczając
jej dłoni. Idąc już w stronę domu przerwał nam nalot moich fanek
-Ross Lynch!!!! * zapiszczały pchając się do mnie jak
najbliżej, a spychając Laurę jak najdalej, jednak ona się tym nie przejmowała
założyła okulary przeciwsłoneczne i zaczęła patrzeć w kierunku morza by jej nie
rozpoznali.
-Tak, tak to ja * odparłem kiedy już jakaś mnie tuliła
-Mogę autograf
-Mogę zdjęcie * zapiszczały a ja zgodziłem się, wiedziałem
że z tym nie wygram fanki to fanki. Zdjęcia zajęły mi jakieś 10 minut.
*Perspektywa Ricka*
Chodziłem po swoim pokoju. Nie chciałem z nikim rozmawiać,
po pierwsze dlaczego Vanessa się tak wściekała, przecież jestem wolny mogę
robić co chce, po drugie ta Laura była całkiem ładna. No i przecież to nie
obowiązujący sex nie ożeniłem się z nią czy co kol wiek?. No i wściekła Rydel,
przepraszam bardzo mam pięć lat że się tak wkurzyła?, rozumiem Ralfi przecież
się w nim buja, ale ja?.No cholera jasna. Nie wspomnę o tym co Rocky zrobił
Rossowi przespał się z jego dziewczyną. Wiadomo nie układało im się wspaniale,
ale to nadal dziewczyna Rossa. Zszedłem na dół, minąłem na schodach wkurzona
Rydel która przechodząc obok mnie trzepał mnie w głowę ręką.
-Za co? * spytałem patrząc na nią
-Za gówno * odparła i może i bym się odezwał dalej ale mama
krzykała z kuchni
-Spokój dzieci! * Spojrzeliśmy na siebie i bez słowa
zajęliśmy miejsce w salonie. Nagle ktoś otworzył drzwi wejściowe była to Laura
Marano a za nią Ross.
-Dzień dobry * odparła witając się z naszą mamą.
-Cześć malutka * odparłem na co Ross spojrzał na mnie spod
wilka ściągając trampki
-Dzień dobry, miło Cie poznać. Jesteś tak śliczna jak
Vanessa, a nawet rzekła bym że ładniejsza niż Van * odparła mama co Rydel tylko
rozśmieszyło
-Zaraz wracam * odparł Ross do dziewczyny dotykając ją w
tali.
-Chodź do salonu * odparła mama a ona to zrobiła
-Miło Cię widzieć w naszym domu * zaczęła Rydel
-Mnie też jest miło
-Uspokoił się trochę? * spytała moja siostra
-No chyba nie widziałaś jaką minę zrobił
-O Laura * odparł Rock schodząc na dół i siadając obok Laury
-No cześć * odparła patrząc na resztę * Gdzie inni .>?
-Ralfi ma zakaz pokazywania się tutaj, Mia nie przyjdzie po
tej sytuacji, Ryland jeszcze śpi * odparła moja siostra. W tej samej chwili
wszedł do salonu Ross
-Możemy…. * zaczął ale zobaczył z blisko Rockiego Laury * Ją
też chcesz mi zabrać?! * krzyknął patrząc na Rockiego
-A od kiedy tak bardzo zależy Ci na Mia....?* zapytał jeden
drugiego
-Jakby nie patrzeć to moja dziewczyna * odparł blondyn
-Mówiła mi że od jakiegoś czasu wgl się nią nie
interesowałeś
-No to pora zgarnąć bratu dziewczynę tak?, w związku się
pierdoli to możesz bzykać?! * krzyknął Ross. * Wiesz gdyby nie mama
-To co? * spytał Rocky
-Miałbyś w ryj * odrzekł blondyn
-To dajesz
-nie, nie jestem tak nieodpowiedzialny jak ty debilu *
odparł Ross co mi się spodobało, spojrzałem na Laurę i ja nie co uspokoiłem
wzrokiem. * Jeśli…
-Jeśli co? * spytała główna zainteresowana Mia. Ross
spojrzał n jednego i drugiego
-Jesteś zwykłą zdzirą * odparł a dziewczyna dała mu
mlaskacza, za to Rocky rzucił się na Rossa i zaczęli się bić, wypadając przez
szybę na ogród.
-Matko boska chłopaki!! * wydarła się mama a ja wraz z Rydel
i Laurą pobiegliśmy ich jakoś zatrzymać. Ross dostał w łuk brwiowy a Rock w
szczękę. W końcu udało się ich rozdzielić.
-Wynoszę się z tego domu, na razie Laura mnie przyjmę a
potem do Hotelu, nie zamierzam mieszkać z nim pod jednym dachem * Powiedział
Ross głównie do mamy, jednak wiedziałem że Rydel też to zabolało. * chodź Lau *
odparł zabierając w jednej ręce torbę z ubraniami a w drugiej dziewczynę. Wiem
że nie powinienem ale czy tą dwóję coś czasem nie łączy>?. Znają się raptem
jeden dzień.?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz