wtorek, 17 marca 2020

10 Rozdział


Perspektywa Laury

Trzymana za rękę raczej nie mogłam zbytnio zacząć dyskusji na temat tego co przed chwilą widziałam, no ten łuk brwiowy.


-Ross usiądźmy * szeptałam do niego


-Nie, zaraz będziemy u Ciebie


-Ross!! * wydarłam się a on spojrzał na mnie po czym usiadł grzecznie na ławce, wyciągnęłam paczkę chusteczek. I zaczęłam wycierać łuk brwiowy. * Ross, Twoje zachowanie


-Już nigdy nie zaufam żadnej dziewczynie * odparł patrząc przed siebie, wiedziałam że zdecydowanie to nie czas ani miejsce na to.


-głupoty gadasz * odparłam próbując zatamować krew. * musimy iść na SOR. Musisz mieć przynajmniej z dwie szwy, bo nie chce ustąpić krwawienie.


-Głupoty gadasz * powtórzył moje zdanie łapiąc mnie za dłoń, tak że zapatrzyliśmy się na siebie. 

,,Już nigdy nie zaufam żadnej dziewczynie ‘’. Przypomniałam sobie i odpuściłam patrzenie się na niego.


-Nie, gadam idziemy  Taxi!! * krzyk-łam i jak na zawołanie pojawił się. Wsiedliśmy i żeby blondas nie zaczął mi wariować zaczęłam temat lasek i autografów. * Musisz być dobry w tym co robisz, tyle pan koło Ciebie.


-Tak, a może i nie. Żadna mnie nie interesuje


-To co nie zaufasz żadnej?, nie zakochasz się?, nie bzykniesz? * rozśmieszyłam  Rossa.


-Czy muszę być zakochany by bzyknąć?, czy muszę ufać by zaliczyć? * zapytał a ja zamilkłam. Ja w to wierzyłam i prawie przeżyłam bym pierwszy raz, gdyby nie to że mnie on wcześniej zdradził. Dlatego tak bardzo nie chciałam tutaj wracać, ponoć to tutaj przyjechał by łamać ciąg dalszy kobietą serca a dodatkowo zostać aktorem na miano świata. To dlatego przestałam grać, skupiłam się na modelingu i na tym by zrobić nową płytę.


-Laura, całkowicie odpłynęłaś coś nie tak? * zapytał mój blond kumpel


-Tak tak myślałam jak pogodzić Ricka i Van oni lecą się siebie.


-Oj dziewczyno miał 3 miesiące żeby ją poderwać i być z nią, nic nie zrobił.


-Uważasz że tak * pstrykałam palcem * I się jest zakochanym.?, to potrzeba czasu.


-I nerwów. Nie nie prawda, potrafił bym rozkochać dziewczynę w sobie


-Zabawne * odparłam dając taksówkarzowi kasę i wysiadając pierwsza z auta. Ross wyszedł a mną po czym chwycił mnie mocno za rękę i przyciągnął do siebie tak że prawie uderzyłam w jego tors. Spojrzałam w jego oczy.


-Każda kobieta marzy o jednym ,,znalezieniu księcia z bajki ‘. Miłym dupku który ma Cię gdzieś, pomiata tobą jest łobuzem, ale jest wrażliwcem dla Ciebie. Jest Macho ale jest boski, wysportowany ale cienias. * odparł a ja wyrwałam mu się by w końcu powiedzieć co ja myślę na ten temat.


-Na mnie nie działa ,, chamski podryw’’ * odparłam zostawiając go samego. Jednak później miałam tego żałować. W szpitalu pielęgniarki nie chciały się od niego odwalić, był dla nim nie mal bogiem. Każda przy nim biegała zajmowała się nim, a tu jedna przyniosła soczek, a to druga zrobiła opatrunek, trzecia założyła szwy, kolejna potarła czoło. Kolejna pogłaskała, ale zaraz zaraz ja jestem zazdrosna>>?

Perspektywa Rossa


W końcu znaleźliśmy się w domu Vanessy i Laury. Wchodząc zastanawialiśmy co zastaniemy. Czy płaczącą Van, siedzącą samą. Czy dalej jest Raini i Calum. A może przyszła moja siostra. A może Rick przeprasza za swoje zachowanie.?. Laura otworzyła mi drzwi i weszła pierwsza.


-Van?, Van>?


-No nareście gdzieś ty….* zobaczyła mnie i jej mina zbrzydła. * co on tutaj robi?


-Przeniósł się do nas do domu, proste


-Jak to proste * odparła Van zaskoczona.


-Będzie tutaj mieszkał do póki ja jestem spokojnie to tylko 5 dni. Ściągaj buty


-Ale ja nie chce widywać nikogo


-Nie chcesz widzieć Ricka a nie Rossa, przypominam Ci nic nie zawinił


-Jak możesz go bronić >? * zapytała twardo siostry


-Van ja go nie bronie, ale z jednej storny tak. Przecież nie jesteście parą, żaden z was się nie zdradził z uczuciami, udajecie przyjaźń. Więc zastanów się co dalej. Bo Ross ma gorzej nie chce nic mówić ale jego brat przespał się z jego dziewczyną.


-A ty przespałaś się z Rossem


-Spać ze sobą a uprawiać sex to co innego * odrzekłam wyciągając z szafki chleb, z lodówki szynkę ser i sok.


-Ale….


-Ross jest w związku z Mią. Ona go zdradziła z bratem, natomiast ty nie jesteś z Rickiem, ani on z Tobą.  Przespał się z laską która strasznie mu się spodobała * odparłam robiąc kanapki i nalewając soku.


-To kim jesteś z Rossem? * spytała patrząc na mnie i na blondyna. Spojrzałam się i ja na niego i nagle przypomniałam sobie ten pierwszy nasz pocałunek. Poczułam wybuch wulkanu, ten zapach smak ust, te wargi te słodkie pociągające wargi. Pocałunek był tak romantyczny że powinnam się zakochać. Jednak wiedziałam że chłopak wcale tego nie chce.


-Nowo poznanymi * odparł chłopak podchodząc do mnie i skradając mi buziaka w policzek zabrał kanapkę.


-No tak dokładnie * odparłam patrząc na niego spod łba i zabierając kanapki i sok na stół w kuchni. Usiedliśmy we troje.


-Coś czuje Ross że dzięki Tobie zatrzymam tutaj Laurę * uśmiechnęła się Van do mnie zabierając kanapkę.


-Nie wiem, ale spróbuje też nie chce jej stracić * odparł gryząc kanapkę. A ja zaczęłam kaszleć wzięłam kanapkę i napiłam się soku by się nie skapli.


-Kiedy Raini z Claumem wyszli?


-Przed chwilą, Rydel do nich dzwoniła że właśnie wyszliście.


-Czy Calum boi się Ciebie? * zapytałam gryząc chleb


-Nie, pewnie Rick się wściekł i dał po pysku Rockego


-Przecież tam była wasza mama? * spytałam a chłopak znów się zaśmiał.


-Rick zawsze jest po mojej stronie, gdyby mu nie przywalił jeszcze za mnie nie był by sobą.


-Dość zabawne pokazywanie uczuć. * odparła Van patrząc na szybę.


-Rick zawsze był ze mną. Ryland trzyma się Rockiego, Rydel zawsze nas biedna odciągała od siebie. No a Ralfi był tym rozważnym * powiedział sięgając po kolejną  kanapkę.
Długo jeszcze rozmawialiśmy zanim poszliśmy do sypialni. 5 dni jeszcze 5 dni i mnie tutaj nie będzie. Ale co mam zrobić z tym filmem i serialem?. Nie mam ochoty pojawiać się na kastingu.... Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie chce  nie pójdę. Wtuliłam się w talie Rossa i zasnęłam nie świadoma tego jak bardzo uzależniam się od niego.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz