wtorek, 16 czerwca 2020

21 Rozdział



Perspektywa Rossa

Ostatnie dwa dni. Gdybym miał je opowiedzieć w skrócie wyglądało by to tak……
Piątek, spędziliśmy pół dnia w naszym studiu nagrań. Mamy nie było a my ćwiczyliśmy piosenki. Byłem zły że nie spędziłem ostatnich chwil sam na sam z Laurą ale za dużo ludzi ją pokochało. Vanessa wraz z Raini tuliły je do siebie. A My ćwiczyliśmy piosenkę Rydel. Napisaną na cześć złamania serca.


Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Nigdy nie dbałem o moje
Głupie włosy dla ciebie
Weszłaś do mojego życia kochanie
Nigdy nie widziałem
Że moje oczy były zielone
Wciąż leżałem koło ciebie kochanie
Nie przyjdziesz i nie zatrzymasz się na chwilę


Rik :Naelektryzowany , rozwaliłaś
Mój umysł każdym sposobem
(Ahhhhh)



Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Mamy to)
Szalona głupia miłość



Ralfi: Ludzie mówią, że laski
Sprawiają, że ty robisz
Szaloną rzecz lub dwie (rzeczy)
Ale mnie to nie obchodzi
Co ludzi mówią
Ponieważ ty (Ha)
Tyy
Sprawiasz, że czuję, że
Mogę latać



Ross :Naelektryzowany , rozwaliłaś
Mój umysł każdym sposobem
(Ahhhhh)
Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Mamy to)
Szalona głupia miłość
(Mamy to)
Szalona głupia miłość



Rik: Widziałem sposób w jaki
Świeciłaś ostatnio
Połóż swoje dłonie na mnie kochanie
Sposób w jakim jesteś w ruchu sprawia, że chce powiedzieć (woah)
Widziałem sposób w jaki
Świeciłaś ostatnio
Połóż swoje dłonie na mnie kochanie
Sposób w jakim jesteś w ruchu sprawia, że chce powiedzieć (woah)
(Ahhhhh)



Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość

(Dokądkolwiek pójdziemy)







Spojrzałem na Laurę a ona na mnie uśmiechnęła się łobuzersko. Zaśpiewaliśmy jeszcze kilka razy, po czym zaśpiewaliśmy piosenkę którą wymyśliłem jej.


-Ok, dobra koniec * wziąłem Laurę z dłoń * dzisiaj koniec zabieram Cię * odparłem do niej a cała reszta nie sprzeciwiając się nic a nic nie mrugła kiedy ja powiedziałem stop. Kiedy wyszliśmy z domu i odpaliłem samochód Laura złapała mnie za dłoń.


-Dziękuje * powiedziała próbując dać mi buziaka w policzek, jednak trafiła w usta. Ale uwierzcie oboje byliśmy z tego powodu szczęśliwi. To był szczery prawdziwy pocałunek dwoje osób zakochany w sobie. A kiedy się od siebie odsunęliśmy moja śliczna bruneta zaśmiała się słodko. * Chciała bym żeby tak było zawsze


-Ja też * odparłem uśmiechając się do niej łobuzerko….





Perspektywa Rydel






-Ross ciągle zabiera mi Laurę * pożaliła się Vanessa


-Uwierz mi ze teraz będzie tak zawsze do póki udają ten cały związek * zaśmiałam się
-Sądzisz? * odparł Rick


-Tak, oni nie świadomie są z związku, ale boją się tej odległość dlatego udają że go w ogóle nie ma * odparłam patrząc na Ralfiego


-Przecież chciał dla niej rzucić karierę, muzykę i wszystko * odparł z wyrzutem


-Tak, ale ona na to mu nie pozwoliła, gdyby tak było nie mielibyśmy Raury * odparła Raini. * A uwierzcie że prędzej czy później Laura wrócić do Miami. * odparła brunetka a ja uśmiechnęłam się do Laury


-Teraz jednak nie ma czasu na to by byli razem. Wasz pół roczny wyjazd i jej kontrakt z 
modelingiem.?, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. I tak będzie i teraz * oparła Raini


-A propos wyjazdu, ktoś uświadomił Rossa że wyjeżdżamy jednak w poniedziałek>? * zapytał Rocky


-Nie, kiedy jest wolny myśli o Laurze, kiedy chcesz zadzwonić jest z Laurą, kiedy śpi jest z Laurą. Nawet nie ma kiedy * odparł Ralfi, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać.


-On przynajmniej wie co to jest miłość, ktoś powinien z niego brać przykład * powiedziałam po czym wyszłam na dwór, spoglądałam na nasz basen, za chwilę będzie zima, będzie trzeba spuścić wodę przed naszym wyjazdem. Ktoś okrył mnie kocem i mocno przytulił od tyłu.


-Już nie jest tak ciepło * odparł Ralfi a ja na moment się przytuliłam.


-Masz racje nie jest * odparłam i w ciszy tak staliśmy na tarasie.




Perspektywa Rossa



-Zobacz deska, nigdy nie jeździłam * odparła Nagle Laura i uciekła od moich ramion. * Jak mam na tym stać? * zaczęła się śmiać. A ja jak na dżentelmena przystało podałem jej dłoń by weszła na deskę, tak też zrobiła, ale traciła równowagę więc jednocześnie ja stałem za nią i po pchałem jedną nogą nas. A ona radosna jak dziecko jechała. * Ross ja jadę!!! 







Zaśmiałem się, nie świadomy że ktoś nam robi zdjęcie. I te zdjęcia będą kiedyś dla naszej dwójki niebezpieczne. Ale to później. Kiedy Laura poszalała nie co na desce, w końcu mogliśmy iść dalej, postanowiłem zakryć jej oczy ale mi nie pozwoliła.


-Ok więc Państwo, Panie i Panowie oto Laura Marano * odparłem biorąc ją na ręce i odwracając, zaczęła się chichrać.




-Ross potrafię sama chodzić, ej no Ross * śmiała się jak najęta, jednak ja chciałem by ta chwila była dla niej nie zapomniana. Więc szliśmy kawałek. A wynajęci kolesie od Bungee śmiali się w niebogłosy * Ross, puść puść będę grzeczna


-Pod warunkiem że dasz mi soczystego buziaka


-No wiesz co, taki duży chłopiec * odparła chichotając się


-masz wybór kochanie * odparłem nieświadom tego co powiedziałem.


-Ehm Rossi


-O ho * odparłem a ona dalej się śmiała.








- No dobrze, dam Ci soczystego buziaka * A ja jak na znak delikatnie ją zdjąłem z siebie a ona dotykając mojej twarz pocałowała mnie. Rzeczywiście był soczysty ale oprócz tego był też odpowiedni.






-Kocham Cię Rossie Lynch * odparła nagle a moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej


-Może rzeczywiście damy rade być w związku na odległość ? * odparłem a ona uśmiechnęła się smutno.


-Dobrze wiesz że to nie możliwe, jak spotkamy się raz na rok to będzie cudnie


-Wiem, ale nie mogę pozwolić Ci tak po prostu odejść * odparłem tuląc ją do siebie


-Nie psujmy tego dnia Ross, co masz za niespodziankę, buziaka Ci dałam


-Ok, ok Laura odwrócić się * odparłem a ona to grzecznie zrobiła lecz kiedy zobaczyła most linki i specjalnie kombinezony zaczęła piszczeć.


-Serio Ross serio?!!! * zacząłem się śmiać a ona rzuciła mi się w ramiona tak że owinęła mi się wokół tali nogami. * Ross jesteś cudowny tak dawno nie skakałam


The second one is so much better. "Austin" seems more into it



-Ehjm myślałem że nigdy


-O nie bądź taki zabawny * powiedziałam zakładając strój. Zrobiłem to samo, weszliśmy po stronie do skakania i spojrzeliśmy na siebie. * Strasznie mi na Tobie zależy Ross nie chce tego niszczyć.


-Ja też nie * odparłem uśmiechając się do niej


-Więc skaczmy * odparła, ale to ja podałem jej dłoń, spojrzeliśmy na siebie po czym oboje skoczyliśmy to coś co my szaleni ludzie lubimy najbardziej. I nawet jeśli jutro stanie się brzydką rzeczywistością to nic bo mamy pamiątkę z tego tygodnia z tego jak spędziliśmy ze sobą cały tydzień..



Ps. Nie sądziłam że taka Raura mi powstanie w tym rozdziale :)P







grafika gif, ross lynch, and laura maranografika gif, ross lynch, and laura marano

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz