Perspektywa
Rossa
Ostatnie dwa
dni. Gdybym miał je opowiedzieć w skrócie wyglądało by to tak……
Piątek,
spędziliśmy pół dnia w naszym studiu nagrań. Mamy nie było a my ćwiczyliśmy
piosenki. Byłem zły że nie spędziłem ostatnich chwil sam na sam z Laurą ale za
dużo ludzi ją pokochało. Vanessa wraz z Raini tuliły je do siebie. A My
ćwiczyliśmy piosenkę Rydel. Napisaną na cześć złamania serca.
Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Nigdy nie dbałem o moje
Głupie włosy dla ciebie
Weszłaś do mojego życia kochanie
Nigdy nie widziałem
Że moje oczy były zielone
Wciąż leżałem koło ciebie kochanie
Nie przyjdziesz i nie zatrzymasz się na chwilę
Rik :Naelektryzowany , rozwaliłaś
Mój umysł każdym sposobem
(Ahhhhh)
Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Mamy to)
Szalona głupia miłość
Ralfi: Ludzie mówią, że laski
Sprawiają, że ty robisz
Szaloną rzecz lub dwie (rzeczy)
Ale mnie to nie obchodzi
Co ludzi mówią
Ponieważ ty (Ha)
Tyy
Sprawiasz, że czuję, że
Mogę latać
Ross :Naelektryzowany , rozwaliłaś
Mój umysł każdym sposobem
(Ahhhhh)
Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Mamy to)
Szalona głupia miłość
(Mamy to)
Szalona głupia miłość
Rik: Widziałem sposób w jaki
Świeciłaś ostatnio
Połóż swoje dłonie na mnie kochanie
Sposób w jakim jesteś w ruchu sprawia, że chce powiedzieć (woah)
Widziałem sposób w jaki
Świeciłaś ostatnio
Połóż swoje dłonie na mnie kochanie
Sposób w jakim jesteś w ruchu sprawia, że chce powiedzieć (woah)
(Ahhhhh)
Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Spojrzałem na Laurę a
ona na mnie uśmiechnęła się łobuzersko. Zaśpiewaliśmy jeszcze kilka razy, po
czym zaśpiewaliśmy piosenkę którą wymyśliłem jej.
-Ok, dobra koniec * wziąłem
Laurę z dłoń * dzisiaj koniec zabieram Cię * odparłem do niej a cała reszta nie
sprzeciwiając się nic a nic nie mrugła kiedy ja powiedziałem stop. Kiedy
wyszliśmy z domu i odpaliłem samochód Laura złapała mnie za dłoń.
-Dziękuje *
powiedziała próbując dać mi buziaka w policzek, jednak trafiła w usta. Ale
uwierzcie oboje byliśmy z tego powodu szczęśliwi. To był szczery prawdziwy
pocałunek dwoje osób zakochany w sobie. A kiedy się od siebie odsunęliśmy moja
śliczna bruneta zaśmiała się słodko. * Chciała bym żeby tak było zawsze
-Ja też * odparłem
uśmiechając się do niej łobuzerko….
Perspektywa Rydel
-Ross ciągle zabiera
mi Laurę * pożaliła się Vanessa
-Uwierz mi ze teraz
będzie tak zawsze do póki udają ten cały związek * zaśmiałam się
-Sądzisz? * odparł Rick
-Tak, oni nie
świadomie są z związku, ale boją się tej odległość dlatego udają że go w ogóle nie
ma * odparłam patrząc na Ralfiego
-Przecież chciał dla niej
rzucić karierę, muzykę i wszystko * odparł z wyrzutem
-Tak, ale ona na to mu
nie pozwoliła, gdyby tak było nie mielibyśmy Raury * odparła Raini. * A
uwierzcie że prędzej czy później Laura wrócić do Miami. * odparła brunetka a ja
uśmiechnęłam się do Laury
-Teraz jednak nie ma
czasu na to by byli razem. Wasz pół roczny wyjazd i jej kontrakt z
modelingiem.?, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. I tak będzie i teraz *
oparła Raini
-A propos wyjazdu,
ktoś uświadomił Rossa że wyjeżdżamy jednak w poniedziałek>? * zapytał Rocky
-Nie, kiedy jest wolny
myśli o Laurze, kiedy chcesz zadzwonić jest z Laurą, kiedy śpi jest z Laurą.
Nawet nie ma kiedy * odparł Ralfi, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-On przynajmniej wie
co to jest miłość, ktoś powinien z niego brać przykład * powiedziałam po czym
wyszłam na dwór, spoglądałam na nasz basen, za chwilę będzie zima, będzie
trzeba spuścić wodę przed naszym wyjazdem. Ktoś okrył mnie kocem i mocno
przytulił od tyłu.
-Już nie jest tak
ciepło * odparł Ralfi a ja na moment się przytuliłam.
-Masz racje nie jest *
odparłam i w ciszy tak staliśmy na tarasie.
Perspektywa Rossa
-Zobacz deska, nigdy
nie jeździłam * odparła Nagle Laura i uciekła od moich ramion. * Jak mam na tym
stać? * zaczęła się śmiać. A ja jak na dżentelmena przystało podałem jej dłoń
by weszła na deskę, tak też zrobiła, ale traciła równowagę więc jednocześnie ja
stałem za nią i po pchałem jedną nogą nas. A ona radosna jak dziecko jechała. *
Ross ja jadę!!!
Zaśmiałem się,
nie świadomy że ktoś nam robi zdjęcie. I te zdjęcia będą kiedyś dla naszej
dwójki niebezpieczne. Ale to później. Kiedy Laura
poszalała nie co na desce, w końcu mogliśmy iść dalej, postanowiłem zakryć jej
oczy ale mi nie pozwoliła.
-Ok więc Państwo,
Panie i Panowie oto Laura Marano * odparłem biorąc ją na ręce i odwracając,
zaczęła się chichrać.
-Ross potrafię
sama chodzić, ej no Ross * śmiała się jak najęta, jednak ja chciałem by ta
chwila była dla niej nie zapomniana. Więc szliśmy kawałek. A wynajęci kolesie
od Bungee śmiali się w niebogłosy * Ross, puść puść będę grzeczna
-Pod warunkiem że
dasz mi soczystego buziaka
-No wiesz co, taki
duży chłopiec * odparła chichotając się
-masz wybór
kochanie * odparłem nieświadom tego co powiedziałem.
-Ehm Rossi
-O ho * odparłem a
ona dalej się śmiała.
- No dobrze, dam
Ci soczystego buziaka * A ja jak na znak delikatnie ją zdjąłem z siebie a ona
dotykając mojej twarz pocałowała mnie. Rzeczywiście był soczysty ale oprócz
tego był też odpowiedni.
-Kocham Cię Rossie
Lynch * odparła nagle a moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej
-Może rzeczywiście
damy rade być w związku na odległość ? * odparłem a ona uśmiechnęła się smutno.
-Dobrze wiesz że
to nie możliwe, jak spotkamy się raz na rok to będzie cudnie
-Wiem, ale nie
mogę pozwolić Ci tak po prostu odejść * odparłem tuląc ją do siebie
-Nie psujmy tego
dnia Ross, co masz za niespodziankę, buziaka Ci dałam
-Ok, ok Laura
odwrócić się * odparłem a ona to grzecznie zrobiła lecz kiedy zobaczyła most
linki i specjalnie kombinezony zaczęła piszczeć.
-Serio Ross
serio?!!! * zacząłem się śmiać a ona rzuciła mi się w ramiona tak że owinęła mi
się wokół tali nogami. * Ross jesteś cudowny tak dawno nie skakałam
-Ehjm myślałem że
nigdy
-O nie bądź taki
zabawny * powiedziałam zakładając strój. Zrobiłem to samo, weszliśmy po stronie
do skakania i spojrzeliśmy na siebie. * Strasznie mi na Tobie zależy Ross nie chce
tego niszczyć.
-Ja też nie *
odparłem uśmiechając się do niej
-Więc skaczmy *
odparła, ale to ja podałem jej dłoń, spojrzeliśmy na siebie po czym oboje
skoczyliśmy to coś co my szaleni ludzie lubimy najbardziej. I nawet jeśli jutro
stanie się brzydką rzeczywistością to nic bo mamy pamiątkę z tego tygodnia z
tego jak spędziliśmy ze sobą cały tydzień..
Ps. Nie sądziłam że taka Raura mi powstanie w tym rozdziale :)P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz