środa, 10 czerwca 2020

20 Rozdział


*Perspektywa Rossa*


Znalazłem się w studiu Disneya, Laura ani razu nie zadzwoniła. Pewnie wiedziała doskonale że jestem na Castingu, siedziałem i czekałem aż pojawi się jakaś kandydatka do gry ze mną. Niestety na potoczyły się moje fanki.


-Cześć Ross!! * krzyczała jedna, a druga się przytuliła


-No cześć


-Mogę zdjęcie?


-Jasne * odparłem i po robiliśmy kilka zdjęć.


-A autograf * odparła blondynka.


-Pewnie dla kogo.?.


-Laura * odparła a ja w końcu na nią spojrzałem. * Jasne jasne * odparłem uśmiechając się delikatnie do niej. Napisałem na kartce papieru po czym jej go dałem.


-Ross lynch, poznaj Olivie Holt *Podszedł reżyser z jakąś blondynką.


-Cześć * odparłem a ona się do mnie uśmiechnęła. W końcu przerwa, nie wiem ile trwało te nasze sprawdzanie, dialogi itp. Ale dziś to było normalnie wkurzające, mimo że doskonale wiedziałem dlaczego 2 dni. Tylko to mi siedziało w głowie. Szybko zebrałem się i pojechałem do domu dziewczyn. Jednak nikt mi nie otwierał. Zdenerwowałem się czy coś się stało.>?. Pojechałem do swojego domu i ściągając buty zobaczyłem moich braci plus Ralfa i Caluma.


-Hej, gdzie dziewczyny?


-Zrobiły sobie babki dzień, daj spokój nie mogę do dzwonić się do Raini od rana * zaczął Calum.


-Jak Casting * zapytał Rick, a ja usiadłem nie no przesadziłem wpadłem na kanapę.


-W porządku, jak to babki dzień>?


-No normalnie, mają dość nas * Odparł Ralfi


-Ralfi tłumaczyłem Ci walcz o Rydel a nie zachowujesz się jak wkurzony chomik * zaczął Ryland.


-ehe twoje rady * zaczął Ralfi ale nie dokończył. Napiłem się piwa.


-Są całkiem niezłe, w ostatnim czasie nawet Ross się poprawił * wszyscy na mnie spojrzeli.


-Nie wiem co on pierniczy * odparłem zabierając Rockego dżojstik.


-W co gramy? * zapytał Rick zerkając na mnie


-Wyścigi.>? * zapytał Rocky


-Ok, to co zakładzik o coś? * spytałem a ich rozśmieszyłem.


-Jasne * odparł Rick * Jeśli przegram dzwonimy do dziewczyn, to znaczy ja dzwonię i je osobiście tutaj ściągam.


-Jasne, jeśli ja, to ja to zrobię * odparłem do brata


-A kto będzie w potrzebie ..>?


-Ralfi * odparł mój brat wraz ze mną co resztę rozśmieszyło.


*Perspektywa Laury*


Chodziłyśmy po sklepach, potem byliśmy w kinie na filmie aż w końcu usiadłyśmy w kawiarni pijąc kawę i jedząc ciastko


-Będę po dzisiejszym spacerze mieć jakieś 40 kg plus * zaczęła Rydel.


-Przesadzasz, my z Laurą zawsze chodziłyśmy na takie spacery * powiedziała Vanessa a ja się uśmiechnęłam.


-Może powinniśmy wracać? * spytałam zerkając na zegarek. Była 17:46.


-A co tęskno Ci za Rossem>? * zapytała Raini


-No wiesz, chciała bym te ostatnie chwilę spędzić też z nim.


-Jasne * odparła Rydel* zanim się obejrzę obie chajtnięcie się z moimi braćmi. A Mia zostanie naszą szwagierką * odparła Rydel co naszą trójkę rozśmieszyło. Zadzwonił tel.


-nie odbieraj * zaczęła Raini


-Ale to Rick * zaczęła Van i odebrała * spojrzałyśmy przelotnie na siebie razem z Rydel * co ale jak to!, matko święta co zrobił!, nie, nie przerywaj. Rick!!!! * odparła a my spojrzałyśmy na nią poważnie


-Ralfi spadł ze schodów bo zaczął bić się z Rockym. Jeden i drugi stracili przytomność.


-Matko boska!! * krzyknęła Rydel * jedziemy do domu * Wszystkie ruszyliśmy w kierunku taxi, i niczym błyskawica uszyłyśmy do domu. Zdziwiłyśmy kiedy obok domu nie było karetki a światła w domu się paliły. Weszłyśmy do środka i ujrzałyśmy zdrowych facetów. Pierwszy oberwał Rick od Rydel. Szczeliła mu w policzek


-Za co? * zapytał zaskoczony.


-Za gówno!, z takich rzeczy się nie zatruje.


-Ok ok, tęskniliśmy za wami. Chłopaki na dworze odpalili grilla.


-Mamy nie ma w domu? * spytała blondynka.


-nie ma, a my nie jesteśmy pijani * odparł Rocky za co też oberwał po głowie od Rydel. Kiedy w końcu się uspokoiła, wszyscy wyszliśmy na dwór. Tradycyjnie wszyscy się podzielili. Rocky stał z Rylandem i Mią w kącie. Rydel wraz z Rickiem i Vane zawzięcie dyskutowali. Raini, Ralfi i Calum pilnowali grilla. A ja wraz z Rossem siedzieliśmy wtuleni w siebie, i moczyliśmy wspólnie nogi. Ross usiadł za mną by mnie dodatku grzać, jednak nie czułam zimna.


-Niesamowite, nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz.


-Ja też, a to wszystko dzięki Tobie * odparł całując mnie w policzek.


-Ależ jestem wspaniała * zaśmiałam się, a on razem ze mną.


-Na serio nie chcesz wrócić tutaj.? * zerknęłam na niego, żeby potem spojrzeć na poważnie.


-Myślałam że nie, ale kiedy zakochałam się w Tobie wszystko mi się odmieniło * odparłam składając pocałunek na jego ustach.


-Jestem w niebie.


-Ja też* zaśmiałam się do niego. * Ale obiecaj mi coś i nie obrażaj się na mnie.


-Zależy co.


-Ross.


-No ok spróbuje, co mam Ci obiecać?.


-Jak tylko wyjadę w sobotę staniesz się na powrót playboyem, czyli Zapoznaj/Zalicz/żegnaj.


-To tak wcale nie idzie.


-Ross


-Nie mogę Ci tego obiecać.


-Ross


-Lauro, jesteś w mojej głowie 24h jakbym mógł się zgodzić * spojrzeliśmy na siebie.


-Ross Laura chodźcie na grilla!!! * wydarła się Vanessa.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz