*Perspektywa Rossa*
Znalazłem się
w studiu Disneya, Laura ani razu nie zadzwoniła. Pewnie wiedziała doskonale że
jestem na Castingu, siedziałem i czekałem aż pojawi się jakaś kandydatka do gry
ze mną. Niestety na potoczyły się moje fanki.
-Cześć Ross!!
* krzyczała jedna, a druga się przytuliła
-No cześć
-Mogę
zdjęcie?
-Jasne *
odparłem i po robiliśmy kilka zdjęć.
-A autograf *
odparła blondynka.
-Pewnie dla
kogo.?.
-Laura *
odparła a ja w końcu na nią spojrzałem. * Jasne jasne * odparłem uśmiechając
się delikatnie do niej. Napisałem na kartce papieru po czym jej go dałem.
-Ross lynch,
poznaj Olivie Holt *Podszedł reżyser z jakąś blondynką.
-Cześć *
odparłem a ona się do mnie uśmiechnęła. W końcu
przerwa, nie wiem ile trwało te nasze sprawdzanie, dialogi itp. Ale dziś to
było normalnie wkurzające, mimo że doskonale wiedziałem dlaczego 2 dni. Tylko
to mi siedziało w głowie. Szybko zebrałem się i pojechałem do domu dziewczyn.
Jednak nikt mi nie otwierał. Zdenerwowałem się czy coś się stało.>?.
Pojechałem do swojego domu i ściągając buty zobaczyłem moich braci plus Ralfa i
Caluma.
-Hej, gdzie
dziewczyny?
-Zrobiły
sobie babki dzień, daj spokój nie mogę do dzwonić się do Raini od rana * zaczął
Calum.
-Jak Casting
* zapytał Rick, a ja usiadłem nie no przesadziłem wpadłem na kanapę.
-W porządku,
jak to babki dzień>?
-No
normalnie, mają dość nas * Odparł Ralfi
-Ralfi
tłumaczyłem Ci walcz o Rydel a nie zachowujesz się jak wkurzony chomik * zaczął
Ryland.
-ehe twoje
rady * zaczął Ralfi ale nie dokończył. Napiłem się piwa.
-Są całkiem
niezłe, w ostatnim czasie nawet Ross się poprawił * wszyscy na mnie spojrzeli.
-Nie wiem co
on pierniczy * odparłem zabierając Rockego dżojstik.
-W co gramy?
* zapytał Rick zerkając na mnie
-Wyścigi.>?
* zapytał Rocky
-Ok, to co
zakładzik o coś? * spytałem a ich rozśmieszyłem.
-Jasne *
odparł Rick * Jeśli przegram dzwonimy do dziewczyn, to znaczy ja dzwonię i je
osobiście tutaj ściągam.
-Jasne, jeśli
ja, to ja to zrobię * odparłem do brata
-A kto będzie
w potrzebie ..>?
-Ralfi *
odparł mój brat wraz ze mną co resztę rozśmieszyło.
*Perspektywa
Laury*
Chodziłyśmy
po sklepach, potem byliśmy w kinie na filmie aż w końcu usiadłyśmy w kawiarni
pijąc kawę i jedząc ciastko
-Będę po
dzisiejszym spacerze mieć jakieś 40 kg plus * zaczęła Rydel.
-Przesadzasz,
my z Laurą zawsze chodziłyśmy na takie spacery * powiedziała Vanessa a ja się
uśmiechnęłam.
-Może
powinniśmy wracać? * spytałam zerkając na zegarek. Była 17:46.
-A co tęskno
Ci za Rossem>? * zapytała Raini
-No wiesz,
chciała bym te ostatnie chwilę spędzić też z nim.
-Jasne * odparła
Rydel* zanim się obejrzę obie chajtnięcie się z moimi braćmi. A Mia zostanie
naszą szwagierką * odparła Rydel co naszą trójkę rozśmieszyło. Zadzwonił tel.
-nie odbieraj
* zaczęła Raini
-Ale to Rick
* zaczęła Van i odebrała * spojrzałyśmy przelotnie na siebie razem z Rydel * co
ale jak to!, matko święta co zrobił!, nie, nie przerywaj. Rick!!!! * odparła a
my spojrzałyśmy na nią poważnie
-Ralfi spadł
ze schodów bo zaczął bić się z Rockym. Jeden i drugi stracili przytomność.
-Matko
boska!! * krzyknęła Rydel * jedziemy do domu * Wszystkie ruszyliśmy w kierunku
taxi, i niczym błyskawica uszyłyśmy do domu. Zdziwiłyśmy kiedy obok domu nie
było karetki a światła w domu się paliły. Weszłyśmy do środka i ujrzałyśmy
zdrowych facetów. Pierwszy oberwał Rick od Rydel. Szczeliła mu w policzek
-Za co? *
zapytał zaskoczony.
-Za gówno!, z
takich rzeczy się nie zatruje.
-Ok ok,
tęskniliśmy za wami. Chłopaki na dworze odpalili grilla.
-Mamy nie ma
w domu? * spytała blondynka.
-nie ma, a my
nie jesteśmy pijani * odparł Rocky za co też oberwał po głowie od Rydel. Kiedy
w końcu się uspokoiła, wszyscy wyszliśmy na dwór. Tradycyjnie wszyscy się
podzielili. Rocky stał z Rylandem i Mią w kącie. Rydel wraz z Rickiem i Vane
zawzięcie dyskutowali. Raini, Ralfi i Calum pilnowali grilla. A ja wraz z
Rossem siedzieliśmy wtuleni w siebie, i moczyliśmy wspólnie nogi. Ross usiadł
za mną by mnie dodatku grzać, jednak nie czułam zimna.
-Niesamowite,
nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz.
-Ja też, a to
wszystko dzięki Tobie * odparł całując mnie w policzek.
-Ależ jestem
wspaniała * zaśmiałam się, a on razem ze mną.
-Na serio nie
chcesz wrócić tutaj.? * zerknęłam na niego, żeby potem spojrzeć na poważnie.
-Myślałam że
nie, ale kiedy zakochałam się w Tobie wszystko mi się odmieniło * odparłam składając
pocałunek na jego ustach.
-Jestem w
niebie.
-Ja też*
zaśmiałam się do niego. * Ale obiecaj mi coś i nie obrażaj się na mnie.
-Zależy co.
-Ross.
-No ok
spróbuje, co mam Ci obiecać?.
-Jak tylko
wyjadę w sobotę staniesz się na powrót playboyem, czyli Zapoznaj/Zalicz/żegnaj.
-To tak wcale
nie idzie.
-Ross
-Nie mogę Ci
tego obiecać.
-Ross
-Lauro,
jesteś w mojej głowie 24h jakbym mógł się zgodzić * spojrzeliśmy na siebie.
-Ross Laura chodźcie
na grilla!!! * wydarła się Vanessa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz