wtorek, 23 czerwca 2020

22 Rozdział



Perspektywa Laury



Miałam spokojną noc, ciągle czułam słodki zapach męskich perfum które znałam na amen. Nie wiem jakim cudem jeszcze je czułam. Aż przypomniałam sobie trzymanie za ręce, pocałunki, noszenie, przytulanie skanie z bungee. No i to że serio coś do siebie czujemy. Oj czujemy. Nie wiem jakim cudem zasnęliśmy w ubraniach. Spojrzałam na mojego blond księcia z bajki i zaczęłam się śmiać. Leżał przytulony do mnie na łyżeczkę. Zaśmiałam się.


-Wierz że to obrzydliwe? * odparł a ja zaśmiałam się odsuwając się od niego, ale on znów mnie do siebie przyciągnął.


-Co jest obrzydliwe, i dlaczego mnie trzymasz?


-Nigdy nie spałem na łyżeczkę w ciuchach * zaśmiał się a ja wraz z nim, pocałował mnie w głowę. Odwróciłam się w jego stronę by spojrzeć na niego.


-O 13 wylatuje.


-Będę tęsknił, musisz jechać? * odparł patrząc na mnie.


-Słodki jesteś.


-Wiem, od urodzenia * powiedział całując mnie w usta, odwzajemniłam pocałunek, po czym wyrwałam mu się z objęć.


-Muszę iść się wykąpać a potem jechać na lotnisko.


-Wiesz że wszyscy pojadą z Tobą  Rydel, Vanessa, Raini, Ryland, Rocky, Rick, Ralfi, Calum.


-Wiem, ale mimo wszystko muszę się przyszykować * powiedziałam odwracając się od niego i idąc do łazienki. Znów poczułam na swojej tali jego ręce. * Ross pozwól mi się naszykować.


-Chce byś dała mi szanse.


-Ross mówiłam ci * odwrócił mnie do siebie a ja spojrzałam w jego oczy.


-jeśli to serio duże uczucie, to * spojrzał na mnie a ja na niego.


-Wiem Ross, ale nadal są granice że nie możemy być razem


-To tylko ty tak uważasz * odparł a ja uśmiechnęłam się do niego * Leć się wykąpać bo strasznie śmierdzisz, widzimy się na lotnisku.


-Dobrze * pocałował mnie znów w usta a ja odwzajemniłam pocałunek. * Kocham Cię.


-Ja Ciebie też * odpadałam dając mu jeszcze jednego buziaka.


-Jak mnie tak dalej będziesz całować to nie wyjdę i po lecisz brudna.


-To co? * owinęłam ręce wokół jego szyj by znów go musnąć ustami.


-Oj Laura Laura, zrobiłaś się za bardzo romantyczna w ciągu tego tygodnia * odpowiedziałem kiedy ciągnęła mnie w stronę łózka * Chyba nie chcesz zrobić czegoś na szybko.


-A dlaczego nie? * spytałam.


-Bo ja chce to zrobić w odpowiednim czasie.


-Ross.


-Co? * odparł śmiejąc się.


-Psujesz wszystko * odparłam a on zaczął się śmiać. Dał mi ostatniego buziaka.


-teraz to zepsuje * odparł. *Widzi my się na lotnisku Lauro Marano * odparł zostawiając mnie z myślami samą. Weszłam do łazienki i napełniłam wannę wodą, tylko tyle mi zostało. Wiedziałam że Ross już wyszedł, nie powiem w jego ramionach było mi strasznie dobrze. Kiedy się wykąpałam pomalowałam i ubrałam wyszłam z łazienki. Weszłam do swego pokoju po moją walizkę. Ehm.. Tylko 6 dni  tutaj spędziłam a już przyzwyczaiłam się do tego miejsca. Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Schodząc ze schodów zobaczyłam moją siostrę.


-Czemu nie śpisz?


-Zwariowałaś.>?, miała bym się nie pożegnać z siostrą * powiedziała podchodząc do mnie i tuląc mnie do siebie. Przytuliłam i ja ją po czym złapałyśmy się za ręce i wyszłyśmy z domu. Zamknęłyśmy dom i weszłyśmy do taxi.


-Nie wiem jakim cudem wstałaś>?


-Nastawiłam zegarki, a kiedy wstałam, zobaczyłam że Ross wychodzi z twego pokoju.


-Tak został na noc. Po raz ostatni. Zasnęliśmy wtuleni w siebie po prostu. Szkoda że nam nie wyjdzie * odparłam nie świadoma swoich słów.


-Jasne, to Wiesz jak z Rickiem śpię też co dziennie i to też mój kumpel * pokręciłam głowa. Było po 10 kiedy dotarłyśmy na lotnisko. Ross tak jak mi obiecał byli wszyscy. Raini, Rydel, Ell, Calum, Ross, Rydel, Rocky i nawet Mia. Van pobiegła przytulić Ricka. A do mnie podbiegły dziewczyny. Obie mocno mnie do siebie przytuliły.


-Masz napisać jak przyjedziesz.


-Masz szybko wrócić * przewróciłam oczami, nie wiem ile mam tłumaczyć że nie wrócę.


-Żadnych rozmów z nie znajomymi


-Żadnego podrywania


-Żadnych gierek że zostaje


-Żadnych to moja życiowa szansa


-Żadnych


-Ok, ok zrozumiałam będę grzeczna.  * odparła a te śmiejąc się przez łzy mocno mnie do siebie przytuliły raz jeszcze.


-Czuję się jakby moja siostra wyjeżdżała. Znamy się tak krótko a już Cię uważam za nią * odparła  Rydel do ucha, uśmiechnęłam się do niej szeroko. Po czym zrobiła miejsce dla Raini.


-Mam nadzieje że wkrótce jednak wrócisz. Ty i Ross to takie poetyckie * Nie wiedziałam jednak że zamierzam zerwać z Rossem póki tylko mogę. Póki się widzimy. Przytuliła mnie do siebie. Po czym zostawiła mnie w ramionach kolejnej osoby. Caluma. Rudzielec jak poprzednio dziewczyny pokierował mnie jak ma to wszystko wyglądacie.


-I pamiętaj gdzie są wyjścia awaryjne. Jeśli będziesz mieć spadochron i na tyle szczęścia że wpadniecie w morze to jesteś w domu. Przecież potrafisz pływać. Jesteś najlepsza * odparł tuląc mnie do siebie.


-Spokojnie, będę myśleć tylko o tym by się uratować.


-Pamiętaj gdzie są wyjścia awaryjne.


-Dobrze, dobrze Calum * odparłam tuląc tego wielkoluda.



-Dobrze dobrze zrób miejsce dla mojej siostry! * odparł Rick po czym wziął mnie w ramiona i mocno do siebie przytulił.



-Obiecaj że będziesz pilnować Vanessy * odparłam tuląc się do niego.



-Sadziłem że mam pilnować Rossa.>? * oboje spojrzeliśmy na siebie i się uśmiechnęliśmy. Wiedzieliśmy o co tak konkretnie chodziło.



-Będę, a ty uważaj na siebie * odparł po czym zrobił miejsce na kogoś innego. Przyszedł do mnie Rocky z Mią trzymaną za rękę.


-Uważaj młoda * odparł przytulając mnie


-Cześć


-No hej * odparłam do jego dziewczyny po czym mocno mnie do siebie przygarnął Ryland.


-Pamiętaj dalej do Ciebie startuje. * zaśmiałam się i on też.


-Dobrze będę pamiętać * odparłam przytulając go. Spojrzałam za nim na Rossa, nie był zadowolony z tego co przed chwilą usłyszał. Uśmiechałam się delikatnie. Miał zamiar iść w moją stronę. Jednak to Van przytuliła mnie mocno.


-Uważaj tam na siebie, nie zaczepiaj innych. Baw się dobrze i uważaj!! * odparła tuląc mnie.


-Lot do Londynu zapraszamy do Bramki od numeru 1 do 50 * Spojrzeliśmy  na bramki. Siostra jeszcze raz mnie przytuliła. Spojrzałam na Rossa. Nie chciał podejść. A ja nie byłam pewna tego naszego rozstania.


-Laura * podszedł bliżej a ja przygarnęłam go do siebie








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz