wtorek, 30 czerwca 2020

23 Rozdział


Perspektywa Laury


-Lot do Londynu zapraszamy do Bramki od numeru 1 do 50 * Spojrzeliśmy  na bramki. Siostra jeszcze raz mnie przytuliła. Spojrzałam na Rossa. Nie chciał podejść. A ja nie byłam pewna tego naszego rozstania.


-Laura * podszedł bliżej a ja przygarnęłam go do siebie
 Przytulaliśmy się do siebie.


-Nie puszczaj mnie jeszcze * odparłam mocno do niego się tuląc.


-Nie zamierzam* odparł tuląc mnie do siebie * obiecaj że będziesz pisać do mnie. 


-Obiecuje, ale obiecaj że będziesz dalej playboyem * odparłam śmiejąc się. Spojrzał na mnie wiedząc co dalej powiem.


-Obiecuje * odparł dalej mnie tuląc.


-Ross to koniec nie możemy być razem * odparłam a on tylko machnął głową na znak że rozumie. Oparł głowę o moją.


-Kocham Cię Lauro, i zawsze będziesz cząstką mego z życia, zapamiętaj to * odparł patrząc w moje oczy, poleciała mi pierwsza łza.


-To smutne spotkać miłość swego życia i nie być z nią tylko przez km * odparłam śmiało. A on uśmiechnął się do mnie by znów mnie mocno do siebie przytulić.


-Ludzie, musicie się odkleić od siebie. * Odparł Rick. Spojrzeliśmy na niego.


-Będę tęsknić * powiedział patrząc na mnie.


-Ja też * odparłam po czym się oddaliłam się od niego.  * Kocham Cię * powiedziałam do Rossa chociaż nie powinnam, wzięłam walizkę a on w tej chwili wykorzystał chwilę i chwycił mnie za dłoń. Spojrzeliśmy na siebie by znów się do siebie przytulić. Spojrzałam na wszystkich tuląc się do niego. Chłopcy zabrali mój bagaż i stanęli w kolejce, a dziewczyny oprócz Mi znów mnie do siebie przytuliły * Wasz też kocham * odparłam łamiącym się już głosem. * Teraz nie wierze w to co powiem, ale to szczera prawda, nie chciałam tak bardzo tutaj przyjechać poznałam was, zakochałam się i wszystko się psuje * rozpłakałam się to Vanessa najmocniej mnie do siebie przytuliła.


-Pamiętaj że kariera jest ważna ale miłość jeszcze ważniejsza * odparła mi do ucha, spojrzałam na nią, a potem na Rossa którego przytulała Rydel. W końcu ruszyliśmy trzymając się za ręce z Vanessą. Dotarłyśmy do bramek. Poddałam swoje bagaże i pokazałam paszport. Spojrzałam na wszystkich. Ale chciałam znaleźć się w jednych jedyny ramionach i on doskonale wiedział podszedł i mnie mocno do siebie przytulił.


-To koniec naszej przygody Ross, obiecaj że zakochasz się tak na poważnie i nie odpuścisz! * powiedziałam płacząc przytulił mnie.


-Dobrze postaram się, dziękuję że pojawiłaś się w moim świecie.


-W porządku, Pan też leci? * zapytał spoglądając na mnie i na Rossa. Puściliśmy swoje dłonie. Długo jeszcze spoglądaliśmy na siebie. Po czym ja przeszłam już za bramkę. Spojrzałam jeszcze raz na moją rodzinę. Pomachałam ich i znikłam, znikłam za dużym tunelem. Musiałam przejść jeszcze przez kilka bramek. Kiedy wsiadałam do samolotu ciągle byłam myślami z Rossem. Ciągle marzyłam o tej chwili kiedy on i ja będziemy razem. Wiem, jestem okropna, myślę co by było kiedy powiedziałam mu umów się z innymi dziewczynami. To naprawdę okropne. Weszłam do samolotu, usiadłam na swoim miejscu. Wyłączyłam wszystkie urządzenia elektroniczne. Tłumaczyli jak działa pas, maski kamizelki a ja spoglądałam w szybę by uronić kilka łez, przecież to miała być zabawa, to miało być chwilowe to miała bym tylko taka taka…




Perspektywa Rossa


Długo jeszcze staliśmy na lotnisku, a zwłaszcza ja a w moich ramionach Vanessa. Długo jeszcze patrzyliśmy na wylatujące samoloty, oraz te które przylatują.


-Czy ona kiedyś wróci? * zapytała mnie a ja do końca nie potrafiłem odpowiedzieć, bo od samego początku tłumaczyła mi że to tylko taka gra, zabawa i my nigdy nie będziemy razem.


-Kazała mi obiecać że kogoś sobie znajdę, wątpię by wróciła. * Odwróciłem się i zacząłem iść w kierunku wyjścia a Vanessa wraz ze mną. Odwiozłem ją do mojego domu. Gdzie siedzieli wszyscy.
-Ross przełożyli nam koncert, koncert w Miami będzie na samym końcu naszego koncertowania. A w poniedziałek wyjeżdżamy!! * odparła Rydel, spojrzałem na nich wszystkich, byli wszyscy Rick tulił płacząca Vanesse, Rydel próbowała coś do mnie powiedzieć. Ralfi grał cicho na gitarze ze smutku, Rocky przytulał Mie, która już mi nie przeszkadzała. Ryland spoglądał na coś w tv. A Raini spoglądała na mnie i przytulała Caluma. Pokręciłem głową i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Swego czasu dawno tam nie byłem. Otworzyłem drzwi po czym je zamknąłem za sobą wziąłem gitarę i zacząłem grać smutną melodie. Wziąłem zeszyt i zacząłem pisać.



Na pierwszym roku studiów
Zobaczyłem twą twarz
Teraz jest to dzień zakończenia studiów
Powiedziałaś, że możemy być przyjaciółmi
Do końca
Czy możemy zacząć od nowa?

Więc zaczekaj, zaczekaj
Daj mi jeszcze jedną szansę
Aby pogodzić się, pogodzić się
Potrzebuję tylko jednego ostatniego tańca

na na na na oh whoa x2

Słyszałem, że kierujesz się na wschód
Więc po prostu pojednajmy się
A później kiedy pomyślisz o mnie
Uśmiechniesz się
I ja się uśmiechnę

Więc zaczekaj, zaczekaj
Daj mi jeszcze jedną szansę
Aby pogodzić się, pogodzić się
Potrzebuję tylko jednego ostatniego tańca
Więc zaczekaj, zaczekaj
Daj mi jeszcze jedną szansę
Jeszcze jedną piosenkę
A później odejdę
Daj mi jeden ostatni taniec
Potrzebuję jednego ostatniego tańca
Z tobą

oh whoa



Nie spodziewanie dla mnie totalnie w moim pokoju pojawiła się Mia. W pierwszym odruchu chciałem ja wyrzucić, no po co mi ona. Ale totalnie miałem to gdzieś. Grałem dalej a ona usiadła na łóżku i słuchała cierpliwie.


-Hej


-No cześć * odparłem patrząc na nią.


-Czy ty i Laura? * zaczęła, no tak musiała wiedzieć….


-Nie zerwała ze mną na lotnisku, musiała pożegnać się na zawsze. Czy ty i Rocky to na poważnie?.


-Tak, myślę że tak, nie chce go stracić.


-To dobrze, to dobrze * odparłem grając coś dalej.


-Ross, chciała bym byś był szczęśliwy


-Nie da się * odparłem patrząc na nią


-Wiem to boli, serio się zakochałeś, ale kiedy spotkać inną osobę.


-To co?, myślisz że tak po prostu wywalę ją z pamięci dla innej osoby?, ona jest cząstką mnie, i zawsze zostanie.


-Tak wiem ale....


-Mia, czemu tutaj przyszłaś


-Chciałam pogadać. Idzi do Rockiego ja nie mam dzisiaj ochoty * odparłem wstając otwierając jej drzwi



-Ale Ross, musimy pogadać.


-nie wcale nie musimy * odparłem czekając w drzwiach aż wyjdzie.


-Ok, później później pogadamy. * kiedy wyszła trzasnąłem drzwiami i zamknąłem je na klucz. Znów położyłem się na łóżku i dalej grałem smutną melodie wymyślając tekst piosenki.






grafika couple, disney, and gifgrafika art, gif, and senpaiAustin and Ally GIF. For Bean. | Austin and ally, Austin ross ...grafika gif, cute, and sad


wtorek, 23 czerwca 2020

22 Rozdział



Perspektywa Laury



Miałam spokojną noc, ciągle czułam słodki zapach męskich perfum które znałam na amen. Nie wiem jakim cudem jeszcze je czułam. Aż przypomniałam sobie trzymanie za ręce, pocałunki, noszenie, przytulanie skanie z bungee. No i to że serio coś do siebie czujemy. Oj czujemy. Nie wiem jakim cudem zasnęliśmy w ubraniach. Spojrzałam na mojego blond księcia z bajki i zaczęłam się śmiać. Leżał przytulony do mnie na łyżeczkę. Zaśmiałam się.


-Wierz że to obrzydliwe? * odparł a ja zaśmiałam się odsuwając się od niego, ale on znów mnie do siebie przyciągnął.


-Co jest obrzydliwe, i dlaczego mnie trzymasz?


-Nigdy nie spałem na łyżeczkę w ciuchach * zaśmiał się a ja wraz z nim, pocałował mnie w głowę. Odwróciłam się w jego stronę by spojrzeć na niego.


-O 13 wylatuje.


-Będę tęsknił, musisz jechać? * odparł patrząc na mnie.


-Słodki jesteś.


-Wiem, od urodzenia * powiedział całując mnie w usta, odwzajemniłam pocałunek, po czym wyrwałam mu się z objęć.


-Muszę iść się wykąpać a potem jechać na lotnisko.


-Wiesz że wszyscy pojadą z Tobą  Rydel, Vanessa, Raini, Ryland, Rocky, Rick, Ralfi, Calum.


-Wiem, ale mimo wszystko muszę się przyszykować * powiedziałam odwracając się od niego i idąc do łazienki. Znów poczułam na swojej tali jego ręce. * Ross pozwól mi się naszykować.


-Chce byś dała mi szanse.


-Ross mówiłam ci * odwrócił mnie do siebie a ja spojrzałam w jego oczy.


-jeśli to serio duże uczucie, to * spojrzał na mnie a ja na niego.


-Wiem Ross, ale nadal są granice że nie możemy być razem


-To tylko ty tak uważasz * odparł a ja uśmiechnęłam się do niego * Leć się wykąpać bo strasznie śmierdzisz, widzimy się na lotnisku.


-Dobrze * pocałował mnie znów w usta a ja odwzajemniłam pocałunek. * Kocham Cię.


-Ja Ciebie też * odpadałam dając mu jeszcze jednego buziaka.


-Jak mnie tak dalej będziesz całować to nie wyjdę i po lecisz brudna.


-To co? * owinęłam ręce wokół jego szyj by znów go musnąć ustami.


-Oj Laura Laura, zrobiłaś się za bardzo romantyczna w ciągu tego tygodnia * odpowiedziałem kiedy ciągnęła mnie w stronę łózka * Chyba nie chcesz zrobić czegoś na szybko.


-A dlaczego nie? * spytałam.


-Bo ja chce to zrobić w odpowiednim czasie.


-Ross.


-Co? * odparł śmiejąc się.


-Psujesz wszystko * odparłam a on zaczął się śmiać. Dał mi ostatniego buziaka.


-teraz to zepsuje * odparł. *Widzi my się na lotnisku Lauro Marano * odparł zostawiając mnie z myślami samą. Weszłam do łazienki i napełniłam wannę wodą, tylko tyle mi zostało. Wiedziałam że Ross już wyszedł, nie powiem w jego ramionach było mi strasznie dobrze. Kiedy się wykąpałam pomalowałam i ubrałam wyszłam z łazienki. Weszłam do swego pokoju po moją walizkę. Ehm.. Tylko 6 dni  tutaj spędziłam a już przyzwyczaiłam się do tego miejsca. Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Schodząc ze schodów zobaczyłam moją siostrę.


-Czemu nie śpisz?


-Zwariowałaś.>?, miała bym się nie pożegnać z siostrą * powiedziała podchodząc do mnie i tuląc mnie do siebie. Przytuliłam i ja ją po czym złapałyśmy się za ręce i wyszłyśmy z domu. Zamknęłyśmy dom i weszłyśmy do taxi.


-Nie wiem jakim cudem wstałaś>?


-Nastawiłam zegarki, a kiedy wstałam, zobaczyłam że Ross wychodzi z twego pokoju.


-Tak został na noc. Po raz ostatni. Zasnęliśmy wtuleni w siebie po prostu. Szkoda że nam nie wyjdzie * odparłam nie świadoma swoich słów.


-Jasne, to Wiesz jak z Rickiem śpię też co dziennie i to też mój kumpel * pokręciłam głowa. Było po 10 kiedy dotarłyśmy na lotnisko. Ross tak jak mi obiecał byli wszyscy. Raini, Rydel, Ell, Calum, Ross, Rydel, Rocky i nawet Mia. Van pobiegła przytulić Ricka. A do mnie podbiegły dziewczyny. Obie mocno mnie do siebie przytuliły.


-Masz napisać jak przyjedziesz.


-Masz szybko wrócić * przewróciłam oczami, nie wiem ile mam tłumaczyć że nie wrócę.


-Żadnych rozmów z nie znajomymi


-Żadnego podrywania


-Żadnych gierek że zostaje


-Żadnych to moja życiowa szansa


-Żadnych


-Ok, ok zrozumiałam będę grzeczna.  * odparła a te śmiejąc się przez łzy mocno mnie do siebie przytuliły raz jeszcze.


-Czuję się jakby moja siostra wyjeżdżała. Znamy się tak krótko a już Cię uważam za nią * odparła  Rydel do ucha, uśmiechnęłam się do niej szeroko. Po czym zrobiła miejsce dla Raini.


-Mam nadzieje że wkrótce jednak wrócisz. Ty i Ross to takie poetyckie * Nie wiedziałam jednak że zamierzam zerwać z Rossem póki tylko mogę. Póki się widzimy. Przytuliła mnie do siebie. Po czym zostawiła mnie w ramionach kolejnej osoby. Caluma. Rudzielec jak poprzednio dziewczyny pokierował mnie jak ma to wszystko wyglądacie.


-I pamiętaj gdzie są wyjścia awaryjne. Jeśli będziesz mieć spadochron i na tyle szczęścia że wpadniecie w morze to jesteś w domu. Przecież potrafisz pływać. Jesteś najlepsza * odparł tuląc mnie do siebie.


-Spokojnie, będę myśleć tylko o tym by się uratować.


-Pamiętaj gdzie są wyjścia awaryjne.


-Dobrze, dobrze Calum * odparłam tuląc tego wielkoluda.



-Dobrze dobrze zrób miejsce dla mojej siostry! * odparł Rick po czym wziął mnie w ramiona i mocno do siebie przytulił.



-Obiecaj że będziesz pilnować Vanessy * odparłam tuląc się do niego.



-Sadziłem że mam pilnować Rossa.>? * oboje spojrzeliśmy na siebie i się uśmiechnęliśmy. Wiedzieliśmy o co tak konkretnie chodziło.



-Będę, a ty uważaj na siebie * odparł po czym zrobił miejsce na kogoś innego. Przyszedł do mnie Rocky z Mią trzymaną za rękę.


-Uważaj młoda * odparł przytulając mnie


-Cześć


-No hej * odparłam do jego dziewczyny po czym mocno mnie do siebie przygarnął Ryland.


-Pamiętaj dalej do Ciebie startuje. * zaśmiałam się i on też.


-Dobrze będę pamiętać * odparłam przytulając go. Spojrzałam za nim na Rossa, nie był zadowolony z tego co przed chwilą usłyszał. Uśmiechałam się delikatnie. Miał zamiar iść w moją stronę. Jednak to Van przytuliła mnie mocno.


-Uważaj tam na siebie, nie zaczepiaj innych. Baw się dobrze i uważaj!! * odparła tuląc mnie.


-Lot do Londynu zapraszamy do Bramki od numeru 1 do 50 * Spojrzeliśmy  na bramki. Siostra jeszcze raz mnie przytuliła. Spojrzałam na Rossa. Nie chciał podejść. A ja nie byłam pewna tego naszego rozstania.


-Laura * podszedł bliżej a ja przygarnęłam go do siebie








wtorek, 16 czerwca 2020

21 Rozdział



Perspektywa Rossa

Ostatnie dwa dni. Gdybym miał je opowiedzieć w skrócie wyglądało by to tak……
Piątek, spędziliśmy pół dnia w naszym studiu nagrań. Mamy nie było a my ćwiczyliśmy piosenki. Byłem zły że nie spędziłem ostatnich chwil sam na sam z Laurą ale za dużo ludzi ją pokochało. Vanessa wraz z Raini tuliły je do siebie. A My ćwiczyliśmy piosenkę Rydel. Napisaną na cześć złamania serca.


Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Nigdy nie dbałem o moje
Głupie włosy dla ciebie
Weszłaś do mojego życia kochanie
Nigdy nie widziałem
Że moje oczy były zielone
Wciąż leżałem koło ciebie kochanie
Nie przyjdziesz i nie zatrzymasz się na chwilę


Rik :Naelektryzowany , rozwaliłaś
Mój umysł każdym sposobem
(Ahhhhh)



Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Mamy to)
Szalona głupia miłość



Ralfi: Ludzie mówią, że laski
Sprawiają, że ty robisz
Szaloną rzecz lub dwie (rzeczy)
Ale mnie to nie obchodzi
Co ludzi mówią
Ponieważ ty (Ha)
Tyy
Sprawiasz, że czuję, że
Mogę latać



Ross :Naelektryzowany , rozwaliłaś
Mój umysł każdym sposobem
(Ahhhhh)
Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Mamy to)
Szalona głupia miłość
(Mamy to)
Szalona głupia miłość



Rik: Widziałem sposób w jaki
Świeciłaś ostatnio
Połóż swoje dłonie na mnie kochanie
Sposób w jakim jesteś w ruchu sprawia, że chce powiedzieć (woah)
Widziałem sposób w jaki
Świeciłaś ostatnio
Połóż swoje dłonie na mnie kochanie
Sposób w jakim jesteś w ruchu sprawia, że chce powiedzieć (woah)
(Ahhhhh)



Ross :Dokądkolwiek pójdziemy yeah
To jest szalona głupia miłość
Tracę kontrolę (ooh)
Wszędzie tam gdzie trzeba kochanie
To jest szalona głupia miłość
Czuję to w kościach (ooh)
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość
(Dokądkolwiek pójdziemy)
Szalona głupia miłość

(Dokądkolwiek pójdziemy)







Spojrzałem na Laurę a ona na mnie uśmiechnęła się łobuzersko. Zaśpiewaliśmy jeszcze kilka razy, po czym zaśpiewaliśmy piosenkę którą wymyśliłem jej.


-Ok, dobra koniec * wziąłem Laurę z dłoń * dzisiaj koniec zabieram Cię * odparłem do niej a cała reszta nie sprzeciwiając się nic a nic nie mrugła kiedy ja powiedziałem stop. Kiedy wyszliśmy z domu i odpaliłem samochód Laura złapała mnie za dłoń.


-Dziękuje * powiedziała próbując dać mi buziaka w policzek, jednak trafiła w usta. Ale uwierzcie oboje byliśmy z tego powodu szczęśliwi. To był szczery prawdziwy pocałunek dwoje osób zakochany w sobie. A kiedy się od siebie odsunęliśmy moja śliczna bruneta zaśmiała się słodko. * Chciała bym żeby tak było zawsze


-Ja też * odparłem uśmiechając się do niej łobuzerko….





Perspektywa Rydel






-Ross ciągle zabiera mi Laurę * pożaliła się Vanessa


-Uwierz mi ze teraz będzie tak zawsze do póki udają ten cały związek * zaśmiałam się
-Sądzisz? * odparł Rick


-Tak, oni nie świadomie są z związku, ale boją się tej odległość dlatego udają że go w ogóle nie ma * odparłam patrząc na Ralfiego


-Przecież chciał dla niej rzucić karierę, muzykę i wszystko * odparł z wyrzutem


-Tak, ale ona na to mu nie pozwoliła, gdyby tak było nie mielibyśmy Raury * odparła Raini. * A uwierzcie że prędzej czy później Laura wrócić do Miami. * odparła brunetka a ja uśmiechnęłam się do Laury


-Teraz jednak nie ma czasu na to by byli razem. Wasz pół roczny wyjazd i jej kontrakt z 
modelingiem.?, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. I tak będzie i teraz * oparła Raini


-A propos wyjazdu, ktoś uświadomił Rossa że wyjeżdżamy jednak w poniedziałek>? * zapytał Rocky


-Nie, kiedy jest wolny myśli o Laurze, kiedy chcesz zadzwonić jest z Laurą, kiedy śpi jest z Laurą. Nawet nie ma kiedy * odparł Ralfi, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać.


-On przynajmniej wie co to jest miłość, ktoś powinien z niego brać przykład * powiedziałam po czym wyszłam na dwór, spoglądałam na nasz basen, za chwilę będzie zima, będzie trzeba spuścić wodę przed naszym wyjazdem. Ktoś okrył mnie kocem i mocno przytulił od tyłu.


-Już nie jest tak ciepło * odparł Ralfi a ja na moment się przytuliłam.


-Masz racje nie jest * odparłam i w ciszy tak staliśmy na tarasie.




Perspektywa Rossa



-Zobacz deska, nigdy nie jeździłam * odparła Nagle Laura i uciekła od moich ramion. * Jak mam na tym stać? * zaczęła się śmiać. A ja jak na dżentelmena przystało podałem jej dłoń by weszła na deskę, tak też zrobiła, ale traciła równowagę więc jednocześnie ja stałem za nią i po pchałem jedną nogą nas. A ona radosna jak dziecko jechała. * Ross ja jadę!!! 







Zaśmiałem się, nie świadomy że ktoś nam robi zdjęcie. I te zdjęcia będą kiedyś dla naszej dwójki niebezpieczne. Ale to później. Kiedy Laura poszalała nie co na desce, w końcu mogliśmy iść dalej, postanowiłem zakryć jej oczy ale mi nie pozwoliła.


-Ok więc Państwo, Panie i Panowie oto Laura Marano * odparłem biorąc ją na ręce i odwracając, zaczęła się chichrać.




-Ross potrafię sama chodzić, ej no Ross * śmiała się jak najęta, jednak ja chciałem by ta chwila była dla niej nie zapomniana. Więc szliśmy kawałek. A wynajęci kolesie od Bungee śmiali się w niebogłosy * Ross, puść puść będę grzeczna


-Pod warunkiem że dasz mi soczystego buziaka


-No wiesz co, taki duży chłopiec * odparła chichotając się


-masz wybór kochanie * odparłem nieświadom tego co powiedziałem.


-Ehm Rossi


-O ho * odparłem a ona dalej się śmiała.








- No dobrze, dam Ci soczystego buziaka * A ja jak na znak delikatnie ją zdjąłem z siebie a ona dotykając mojej twarz pocałowała mnie. Rzeczywiście był soczysty ale oprócz tego był też odpowiedni.






-Kocham Cię Rossie Lynch * odparła nagle a moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej


-Może rzeczywiście damy rade być w związku na odległość ? * odparłem a ona uśmiechnęła się smutno.


-Dobrze wiesz że to nie możliwe, jak spotkamy się raz na rok to będzie cudnie


-Wiem, ale nie mogę pozwolić Ci tak po prostu odejść * odparłem tuląc ją do siebie


-Nie psujmy tego dnia Ross, co masz za niespodziankę, buziaka Ci dałam


-Ok, ok Laura odwrócić się * odparłem a ona to grzecznie zrobiła lecz kiedy zobaczyła most linki i specjalnie kombinezony zaczęła piszczeć.


-Serio Ross serio?!!! * zacząłem się śmiać a ona rzuciła mi się w ramiona tak że owinęła mi się wokół tali nogami. * Ross jesteś cudowny tak dawno nie skakałam


The second one is so much better. "Austin" seems more into it



-Ehjm myślałem że nigdy


-O nie bądź taki zabawny * powiedziałam zakładając strój. Zrobiłem to samo, weszliśmy po stronie do skakania i spojrzeliśmy na siebie. * Strasznie mi na Tobie zależy Ross nie chce tego niszczyć.


-Ja też nie * odparłem uśmiechając się do niej


-Więc skaczmy * odparła, ale to ja podałem jej dłoń, spojrzeliśmy na siebie po czym oboje skoczyliśmy to coś co my szaleni ludzie lubimy najbardziej. I nawet jeśli jutro stanie się brzydką rzeczywistością to nic bo mamy pamiątkę z tego tygodnia z tego jak spędziliśmy ze sobą cały tydzień..



Ps. Nie sądziłam że taka Raura mi powstanie w tym rozdziale :)P







grafika gif, ross lynch, and laura maranografika gif, ross lynch, and laura marano