Perspektywa Rossa
-Ja jestem….
-Ja jestem….
-Słuchaj chłopaczku, nie interesuje mnie to przyszłam trochę
się zrelaksować a nie zaczynać romans życia * odparła wkurzona na mnie,
zaśmiałem się jest słodka kiedy się denerwuje
-A chciała byś romans życia.? Dziewczynko * odparłem
rozbawiona, ona też się zaśmiała.
-nie romans to nie moje życie
-Ross * odpowiedziałem, wiedziałem że ma gdzieś ale nie mogłem
odpuść
-Spoko Ross a teraz odpuść. * powiedziała a ja nadal
próbowałem. Zaciekawiło mnie jedno ona na bank nie jest stąd nie wie kim
jestem!. Było w niej coś takiego co mnie ciągnęło. Po drugie ta Laura śniła mi
się, po trzecie olewała mnie, nic na nią nie działało.
-Ej ale umów się ze mną, to będzie wydarzenie roku *
odpowiedziałem idąc za nią
-Nie Ross i daj mi spokój
-Zapamiętałaś moje imię, więc zależy Ci na poznaniu mnie *
odparłem łapiąc ją za dłoń, odwróciła się w moją stronę.
-Chłopie naczytałeś się gazetek dla dziewczyn które szukają
porad czy co? * spytała totalnie mnie olewając. Nie mogła jednak odejść bo
trzymałem ją za dłoń. * Puść mnie z łaski swojej.
-Dobrze dobrze, nie zabijaj
-Postaram się * powiedziała uśmiechając się do mnie szeroko.
Jej ten uśmiech. Weszliśmy do sklepu Stana
-Co się dzieje?, czemu zeszliście
-Bo on mnie meczy * powiedziała brunetka na co oboje ze
Stanem zaśmialiśmy się * dziękuje za wypożyczenie, ile płace Stan..? *zapytała
z nadzieją w głosie.
-Nic, dzisiaj masz gratis dla mnie.
-Dziękuje, ale długo tutaj nie zabawię wiec wolę zabawić *
powiedziała i poszła po swoje rzeczy. Szybko wyszła z przebieralni żegnając się
z nami
-Pa Stan, Żegnaj Ross * Nie zauważyła nawet kiedy zdjąłem
jej szal. Ciekawe był miły w dotyku. Po czym wyszła.
-Śliczna nie? * odparł Stan patrząc na nią * Kolejna Twoja
ofiara? * zapytał śmiejąc się
-Nie wiem być może. Śliczna jest * odparłem trzymając jej
szal. Usłyszałem tel. Poszedłem po niego i odebrałem
-NO w końcu ile można do Ciebie wydzwaniać!! * darła się do
słuchawki moja siostra
-Oj uspokój się, złość piękność szkodzi. Chcesz zbrzydnąć
-Zaraz ty zbrzydniesz jak nie pojawisz się w domu
przyjechali rodzice chcieli by zobaczyć się z ich ukochanym synkiem
-Dobrze, dobrze za moment będę.
-Daleko jesteś?
-nie, ale spokojnie przejdę się
-Boże Ross serio kolejna laska
-Tak i dzisiaj z prysznicem
-Ross jesteś palantem * powiedziała i się rozłączyła
-Dzięki Stan * powiedziałem wychodząc w szortach ze sklepu.
-Zapewne do jutra
-Tak, przyjdę muszę oddać jej zgubę * powiedziałem pokazując
szal i śmiejąc się. Oh zdecydowanie to będzie najlepsza zabawa w podryw w
życiu. Ale prędzej czy później zakocha się we mnie jestem pewny. Z prędkością
wiatru pobiegłem do domu. Kiedy weszłem do domu, pierwszą osobę którą ujrzałem
to moją mamę
-Moja zguba, gdzieś był! * powiedziała przytulając mnie jak
małe dziecko
-A wiesz kręciłem się po Miami jak to ja * powiedziałem
tuląc ją * Raini Calm!! * krzyknąłem po czym podszedł do nich. Z Calmem nie widziałem
się całe lato. Przybiliśmy sobie piątki. A Raini przytuliłem.
-Śmierdzisz przystojniaczku * odparła dostając odemnie
buziaka
-A przed chwilą brałem prysznic
-Czy ta laska ma czystą oceaniczną wodę? * zaśmiała się
oddalając odemnie
-Ahm….. TO była bomba a nie dziewczyna
-Uuuu. Przeleciałeś ją? * zapytał siedzący w salonie Rick
-Ależ oczywiście ja i mój…. * zaśmiałem się jak i wszyscy
moi bracia z Calmem i Ellem w domu. Dziewczyny były nie smaczne. Ale no cóż to
męska pogawędką. Przecież nie powiem że jakaś tam laska, która dziwnym zbiegiem
okoliczność mi się śniła olała moje podrywanie. Ale nie ważne, i tak ją
zdobędę.. W pewnym momencie Raini odebrała ese.
-O jej muszę iść * odparła Rydel spoglądając na tel
-Dokąd?, przecież Laura walnęła focha * odparł Rick patrząc
na siostrę.
-Jaka Laura? * spytałem zbity z tropu
-Siostra Vanessy przyjechała na tydzień * odparł Rocky * jest cudowna * odparł
-No i zamierzamy iść dzisiaj na imprezę, ona w sobotę wraca
do Paryża * odparła Rydel
-Ja ją zatrzymam * odparł znów mój rozmarzony brat. Razem z
Rydel zaczęliśmy się śmiać.
-Co was tak śmieszy? * spytała Mia wchodząc do salonu i
dając mi buziaka w usta.
-Fu śmierdzisz * odparła przytulając się do mnie
-Cześć, chodzicie na obiad * powiedziała moja mama. Wszyscy
wstaliśmy i z marszu poszliśmy do stołu.
-Mamuś ja pójdę do Vaness, nie wiem czy w końcu Laura
wróciła, może jest sama i….. * zaczęła Rydel
-Ja pójdę z Tobą * spojrzałem na brata. Hmy ciekawe od kiedy
Rick jest taki troskliwy. Ale moja siostra jakby przeczytała mi w myślach.
-Zaintrygowała go strasznie Vanessa. Tylko nie wiem czy to
dobrze czy nie.
-Ehm, kto wie, dziewczyna jest kilka miesięcy dopiero
-No ale wiesz Ross, zakochać się możesz w sekundzie. *
odparł Rafli co wszystkich rozśmieszyło, oprócz Rydel.
-Co proszę? * odpowiedziała główna zainteresowana.
-Rickowi jak i Rockego siostry Marano wpadły w oko już w
pierwszej chwili poznania. Co mam Ci przypomnieć jak zapomniał języka jak ją
ujrzał..? * zapytał.
-Bo one są śliczne, tylko idiota by się nie zakochał
-Ej już nie przesadzajmy, mnie podoba się Laura ale nie
zakochałem się w niej * odparł Ryland
-A ja uważam że będziemy dobrymi przyjaciółmi.
-Dlaczego, tak uważasz? * zapytała tym razem Mia
-No ty masz czego się bać. Ross kocha sport ekstremalny, a z
tego co się dowiedziałem Laura nie potrafi usiedzieć na miejscu. Dodatkowo jest
śliczna. Daje 10 dolców że Ross się w niej zakocha
-Zapomnij * odparłem tuląc moją dziewczynę.* Ross w
przełomie roku zmienisz dziewczynę. *Spojrzałem na niego jak na idiotę, no
chyba sobie jaja robi. Serio, jaja sobie robi.
*Perspektywa Laury*
Zmierzałam w kierunku domu. Zastanawiałam się jakby to było
gdybym poznała lepiej tego całego Rossa. Gdybym poznała albo i usłyszała ich
zespół. Który gra w sobotę i jakby to było tutaj mieszkać. Rozejrzałam się,
nawet nie pamiętam o co się wkurzyłam. Dlaczego uciekłam z domu. A no tak
zobaczyłam wszystko co kocham. Problem poległ tylko na tym że ja do końca nie
wiedziałam czy jestem gotowa wybaczyć rodzica, czy chce tutaj być i czy dam
radę. Zapukałam do domu z numerkiem 4.......
Gdzie ciąg dalszy.>? :)
OdpowiedzUsuń