*Perspektywa
Rossa*
Spała we mnie wtulona. Nie mal uzależniałem się od tego że dotykała mnie, przytulała było mi wspaniale. Nie mam pojęcia co tak naprawdę mnie zbudziło. Ale musiałem wstać. Spokojnie wstałem i ubrałem się patrząc na Laurę. Nagle na biurku zobaczyłem dwa listy. Do Laury.
Spała we mnie wtulona. Nie mal uzależniałem się od tego że dotykała mnie, przytulała było mi wspaniale. Nie mam pojęcia co tak naprawdę mnie zbudziło. Ale musiałem wstać. Spokojnie wstałem i ubrałem się patrząc na Laurę. Nagle na biurku zobaczyłem dwa listy. Do Laury.
,,Droga Pani Laura Marano
Z przyjemnością informujemy że dostała się Pani na
przesłuchanie do serialu ,,Austin and Ally ‘’
Oczekujemy Pani w środę o godzinie 13:30. Odbędzie się
sprawdzanie śpiewu, granie oraz umieszczony scenariusz jeden z sceny.
Prosimy o przybycie.’’
Otworzyłem drugi identyczny
,,Droga Pani Laura Marano
Z przyjemnością informujemy że dostała się Pani na przesłuchanie do filmu Status Update
Oczekujemy Pani w czwartek o godzinie 9:30. Odbędzie się
sprawdzanie śpiewu, granie oraz umieszczony scenariusz jeden z sceny.
Prosimy o przybycie.’’
Niesamowite
ma przesłuchanie do filmu i serialu i jeszcze w tym tygodniu. Spojrzałem na nią
i zamarłem.
-No hej *
odparła zakładając szlafrok i zabierając mi te listy. Weszła do łazienki a ja
pobiegłem i zacząłem pukać.
-Laura,
pogadajmy
-Nie nie chce
gadać * odparła
-Ale proszę
Cię to naprawdę ważne
-Nie Ross nie
jest ważne
-Jest ważne….
* no i więcej nie słyszałem bo puściła wodę. Jest wtorek jutro i pojutrze ma
przesłuchanie. A jak się dostanie będzie tutaj będzie blisko mnie i…. Za bardzo
się rozmarzyłem, poprawiłem włosy i zeszłemu na dół do kuchni, zrobiłem
naleśniki z dżemem i twarożkiem, oraz sok pomarańczowy. Ustawiłem wszystko na
stole i czekałem na dziewczyny. Pierwsza zjawia się Vanessa. Widząc że nie jem
tylko się bawię sztucami usiadła obok mnie.
-Nadal
martwisz się tą sytuacją z Mią i Rockim? * podkradła naleśnika
-Nie, nie
interesuje mnie ta dziwka i ten ktoś, martwię się o Laurę * odparłem patrząc w
pustą przestrzeń.
-Co się
stało?, coś jej zrobiłeś?, nie zostanę ciotką za 9 miesięcy? * spytała żartując
sobie ze mnie podczas kiedy ja się wkurzałem.
-Nie nie
zostaniesz jeszcze * zaśmiała się, a ja spojrzałem na nią spod łba * znalazłem
listy na przesłuchanie do filmu i serialu. ]
-I co i
co???????
-Nie zamierza
iść na nie
-Oh * odparła
opuszczając naleśnika na talerz. *Ross ona, ehm musi sama Ci to wyjaśnić. Tak
chciała bym by poszła
-Ja też *
odparłem
-Czy między
wami dwojga rodzi się jakieś uczucia? * zapytała a ja spojrzałem na nią.
-Nie, ja nie
chce się zakochiwać, nie ufam ludziom, a tym bardziej kobieta. Minie sporo czasu
zanim jakieś zaufam * Nie byłem niestety nieświadomy tego że Laura schodząc ze
schodów wszystko słyszy.
-Hej *
odparła * jak ładnie pachnie * wow. Tyle potrafiłem powiedzieć w myślach.
-Cześć
śliczna * odparłem patrząc na nią jak głupek.
-Co jemy? *
spytała siadając po mojej drugiej stornie.
-Naleśniki, a
potem idziemy na randkę
-Na randkę? *
zapytała Vanessa uśmiechając się łobuzersko
-Oj to muszę
pojeść
-Ja też,
zamierzam pogodzić się z Rickiem, przynajmniej spróbować * powiedziała Van pijąc
sok.
-Uda Ci się
siostrzyczko, jestem tego pewna
-Ja też ja
też * zaśmiała się dopijając sok * pa słodziaki.
Perspektywa Vanessy
Laura i Ross
coś między nimi się rodzi mimo że oboje zaprzeczają, ja jednak wiem swoje i
jest to naprawdę słodkie. Założyłam buty ciągle się na nich gapiąc. Ross
wyciągnął dłoń i otarł brudną twarz Laury, a ona zaśmiała się uroczo. Jak może
opuścić tego chłopca za 4 dni?. Przecież się zniszczy kiedy nie będzie jej obok.
No ale z drugiej strony. ,, Nie, ja nie chce
się zakochiwać, nie ufam ludziom, a tym bardziej kobieta. Minie sporo czasu
zanim jakieś zaufam’’ .Musiał dostać poważnie w kość od Mi. Skoro nie chce mieć
nic wspólnego z dziewczynami. W końcu dotarłam do domu Lynchów. Otworzyła mi
ich mama.
-Dzień dobry dziecko, myślałam że
to jednak Ross
-dzień dobry to nie on, przyszłam
pogodzić się z Rickiem, jest w domu
-Tak w swoim pokoju wchodzi *
odparła a ja weszłam ściągając buty. Zmierzałam po schodach. Pierwszy pokój
należał do Rylanda, jednak nie zaglądałam tam. Po lewej stornie był pokój Rydel
może później zajrzę. Na końcu korytarzu był pokój Ricka. Zapukałam rozglądając
się dokoła.
-Proszę * odparł chłopaka.
Otworzyłam drzwi. Spojrzał na mnie swoimi nie winnymi oczami. A ja nie
wiedziałam co do końca powinnam powiedzieć.
-Cześć * tylko tyle potrafiłam
powiedzieć.
-Cześć, wchodzi * odparł, a ja
zamknęłam drzwi w pokoju. * chciałam pogadać
-Jasne * odparł chowając do szafy
koszulkę.* Ross dalej u was śpi?
-Tak, zrobił naleśniki jedzą razem
z Laurą
-Jak długo zamierza u was
zabawić.?
-Do soboty, potem zamierza
przenieś się do jakiegoś hotelu, motelu czy cokolwiek
-W żadnym wypadku, chociaż bym
miał go ściągać i tak wróci do domu.
-Nie zamierza przebywać w domu
razem z Rockym wiedząc że Mia z nim jest.
-Wiem, ale ani Rocky ani Mia nie
będą tyle czasu razem
-Czy ty coś zamierzasz?
-Tak, mój brat wróci do domu, nie
mogą kłócić się o dziewczynę, jak nie jest tego warta.
-Skąd pewność że nie jest
-Gdyby jej zależało na Rosie
powiedziała by mu co czuje, a nie ukrywała tego przed nim
-Uważasz ze specjalnie ukrywała to
przed nim?
-Tak, Ross nie jest świętym
zdradzał ją na prawo i lewo. Więc ona zaczęła zdradzać jego
-Bez sensu
-Tak to jest kiedy kobieta i
mężczyzna nie mówią sobie wszystkiego
-Więc co gdybym powiedziała Ci ile
dla mnie znaczysz, to że zakochałam się w Tobie od pierwszego razu wybaczył byś
mi?
-Tak, prawdopodobnie bylibyśmy
razem
-A teraz?
-Teraz nie ma nic
-jesteś bez serca
-A ty jesteś bezczelna,
przychodząc tutaj i prosząc o wybaczenie.
-Myślałam że powinnam być bardziej
odpowiedzialna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz