wtorek, 7 kwietnia 2020

12 Rozdział



*Perspektywa Rossa*


Spała we mnie wtulona. Nie mal uzależniałem się od tego że dotykała mnie, przytulała było mi wspaniale. Nie mam pojęcia co tak naprawdę mnie zbudziło. Ale musiałem wstać. Spokojnie wstałem i ubrałem się patrząc na Laurę. Nagle na biurku zobaczyłem dwa listy. Do Laury.


    ,,Droga Pani Laura Marano
Z przyjemnością informujemy że dostała się Pani na przesłuchanie do serialu ,,Austin and Ally ‘’
Oczekujemy Pani w środę o godzinie 13:30. Odbędzie się sprawdzanie śpiewu, granie oraz umieszczony scenariusz jeden z sceny.
Prosimy o przybycie.’’


Otworzyłem drugi identyczny


,,Droga Pani Laura Marano
Z przyjemnością informujemy że dostała się Pani na przesłuchanie do filmu Status Update

Oczekujemy Pani w czwartek o godzinie 9:30. Odbędzie się sprawdzanie śpiewu, granie oraz umieszczony scenariusz jeden z sceny.
Prosimy o przybycie.’’



Niesamowite ma przesłuchanie do filmu i serialu i jeszcze w tym tygodniu. Spojrzałem na nią i zamarłem.


-No hej * odparła zakładając szlafrok i zabierając mi te listy. Weszła do łazienki a ja pobiegłem i zacząłem pukać.


-Laura, pogadajmy


-Nie nie chce gadać * odparła


-Ale proszę Cię to naprawdę ważne


-Nie Ross nie jest ważne


-Jest ważne…. * no i więcej nie słyszałem bo puściła wodę. Jest wtorek jutro i pojutrze ma przesłuchanie. A jak się dostanie będzie tutaj będzie blisko mnie i…. Za bardzo się rozmarzyłem, poprawiłem włosy i zeszłemu na dół do kuchni, zrobiłem naleśniki z dżemem i twarożkiem, oraz sok pomarańczowy. Ustawiłem wszystko na stole i czekałem na dziewczyny. Pierwsza zjawia się Vanessa. Widząc że nie jem tylko się bawię sztucami usiadła obok mnie.


-Nadal martwisz się tą sytuacją z Mią i Rockim? * podkradła naleśnika


-Nie, nie interesuje mnie ta dziwka i ten ktoś, martwię się o Laurę * odparłem patrząc w pustą przestrzeń.


-Co się stało?, coś jej zrobiłeś?, nie zostanę ciotką za 9 miesięcy? * spytała żartując sobie ze mnie podczas kiedy ja się wkurzałem.


-Nie nie zostaniesz jeszcze * zaśmiała się, a ja spojrzałem na nią spod łba * znalazłem listy na przesłuchanie do filmu i serialu. ]


-I co i co???????


-Nie zamierza iść na nie


-Oh * odparła opuszczając naleśnika na talerz. *Ross ona, ehm musi sama Ci to wyjaśnić. Tak chciała bym by poszła


-Ja też * odparłem


-Czy między wami dwojga rodzi się jakieś uczucia? * zapytała a ja spojrzałem na nią.


-Nie, ja nie chce się zakochiwać, nie ufam ludziom, a tym bardziej kobieta. Minie sporo czasu zanim jakieś zaufam * Nie byłem niestety nieświadomy tego że Laura schodząc ze schodów wszystko słyszy.


-Hej * odparła * jak ładnie pachnie * wow. Tyle potrafiłem powiedzieć w myślach.


-Cześć śliczna * odparłem patrząc na nią jak głupek.


-Co jemy? * spytała siadając po mojej drugiej stornie.


-Naleśniki, a potem idziemy na randkę


-Na randkę? * zapytała Vanessa uśmiechając się łobuzersko


-Oj to muszę pojeść


-Ja też, zamierzam pogodzić się z Rickiem, przynajmniej spróbować * powiedziała Van pijąc sok.


-Uda Ci się siostrzyczko, jestem tego pewna


-Ja też ja też * zaśmiała się dopijając sok * pa słodziaki.



Perspektywa Vanessy


Laura i Ross coś między nimi się rodzi mimo że oboje zaprzeczają, ja jednak wiem swoje i jest to naprawdę słodkie. Założyłam buty ciągle się na nich gapiąc. Ross wyciągnął dłoń i otarł brudną twarz Laury, a ona zaśmiała się uroczo. Jak może opuścić tego chłopca za 4 dni?. Przecież się zniszczy kiedy nie będzie jej obok. No ale z drugiej strony. ,, Nie, ja nie chce się zakochiwać, nie ufam ludziom, a tym bardziej kobieta. Minie sporo czasu zanim jakieś zaufam’’ .Musiał dostać poważnie w kość od Mi. Skoro nie chce mieć nic wspólnego z dziewczynami. W końcu dotarłam do domu Lynchów. Otworzyła mi ich mama.


-Dzień dobry dziecko, myślałam że to jednak Ross


-dzień dobry to nie on, przyszłam pogodzić się z Rickiem, jest w domu


-Tak w swoim pokoju wchodzi * odparła a ja weszłam ściągając buty. Zmierzałam po schodach. Pierwszy pokój należał do Rylanda, jednak nie zaglądałam tam. Po lewej stornie był pokój Rydel może później zajrzę. Na końcu korytarzu był pokój Ricka. Zapukałam rozglądając się dokoła.


-Proszę * odparł chłopaka. Otworzyłam drzwi. Spojrzał na mnie swoimi nie winnymi oczami. A ja nie wiedziałam co do końca powinnam powiedzieć.


-Cześć * tylko tyle potrafiłam powiedzieć.


-Cześć, wchodzi * odparł, a ja zamknęłam drzwi w pokoju. * chciałam pogadać


-Jasne * odparł chowając do szafy koszulkę.* Ross dalej u was śpi?


-Tak, zrobił naleśniki jedzą razem z Laurą


-Jak długo zamierza u was zabawić.?


-Do soboty, potem zamierza przenieś się do jakiegoś hotelu, motelu czy cokolwiek


-W żadnym wypadku, chociaż bym miał go ściągać i tak wróci do domu.


-Nie zamierza przebywać w domu razem z Rockym wiedząc że Mia z nim jest.


-Wiem, ale ani Rocky ani Mia nie będą tyle czasu razem


-Czy ty coś zamierzasz?


-Tak, mój brat wróci do domu, nie mogą kłócić się o dziewczynę, jak nie jest tego warta.


-Skąd pewność że nie jest


-Gdyby jej zależało na Rosie powiedziała by mu co czuje, a nie ukrywała tego przed nim


-Uważasz ze specjalnie ukrywała to przed nim?


-Tak, Ross nie jest świętym zdradzał ją na prawo i lewo. Więc ona zaczęła zdradzać jego


-Bez sensu


-Tak to jest kiedy kobieta i mężczyzna nie mówią sobie wszystkiego


-Więc co gdybym powiedziała Ci ile dla mnie znaczysz, to że zakochałam się w Tobie od pierwszego razu wybaczył byś mi?


-Tak, prawdopodobnie bylibyśmy razem


-A teraz?


-Teraz nie ma nic


-jesteś bez serca


-A ty jesteś bezczelna, przychodząc tutaj i prosząc o wybaczenie.


-Myślałam że powinnam być bardziej odpowiedzialna










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz