Więc co gdybym powiedziała Ci ile
dla mnie znaczysz, to że zakochałam się w Tobie od pierwszego razu wybaczył byś
mi?
-Tak, prawdopodobnie bylibyśmy
razem
-A teraz?
-Teraz nie ma nic
-jesteś bez serca
-A ty jesteś bezczelna,
przychodząc tutaj i prosząc o wybaczenie.
-Myślałam że powinnam być bardziej
odpowiedzialna, ale myliłam się * odparła po czym opuściła mój dom. Wściekłem
się, ona odpowiedzialna a ja co?., Latałem za nią trzy miesiące. Jebane trzy
miesiące. Wybiegłem z pokoju zaraz po niej. Nie włożyłem nic a zaczęło padać.
Biegłem za nią, bo wiedziałem że i ona biegnie. W końcu ją dopadłem chwyciłem
za nadgarstek by ona spojrzała na mnie
-Idiotko zakochałem się w Tobie od
pierwszego wejrzenia. Kocham Cię i chce być być z Tobą * spojrzała na mnie
swoimi wielkimi ciemnymi oczyskami które Wprostu uwielbiałem. Złagodniała uśmiechnęła
się do mnie łobuzersko po czym musnęła moja usta.
-Zawsze chciałam to zrobić* odparła a ja uśmiechnąłem się do
niej szeroko
-Kocham Cię Vanesso Marano
-Ja Ciebie też Rick Lynch * odparła a ja musnąłem jej usta,
czekałem na to trzy miesiące. I wiedziałem że warto to dziewczyna mojego życia.
*Perspektywa Laury*
-Masz * odparł i dał mi klucze. Wsiedliśmy do auta. To ja
prowadziłam jego Porsche. Zdecydowanie nie ma pojęcia jaki ja jestem kierowcą.
Wsiedliśmy i ruszyliśmy . Niestety nie potrafię zmieniać biegów gdyż jestem
nauczona w automaty.* Wiesz że oprócz wciskania gazu jest jeszcze bieg? *
zapytał a ja udałam typową babkę.
-To powinien robić samochód nie ja *zaśmiał się i on
-Ok, ok nie mam więcej pytań * powiedział i wziął z
kierownicy jedną moją rękę i położył na biegu wraz ze swoją. Zmieniliśmy oboje
razem bieg. To było zabawne. Spojrzałam na niego i się zaśmiałam a on zaśmiał
się wraz ze mną. Na mojej pierwszej randce w życiu nie uczyłam się prowadzić
auto.
-Wiesz to pierwsza moja randka na której uczę się jeździć
autem * zaśmiałam się do niego a ona zaśmiał się do mnie
-Niesamowite * odparł dalej się śmiejąc i zmieniając bieg.
-Gdzie my jedziemy.>?
-Przecież Cię kieruję boisz się mnie
-Nie, ale prowadzę i nie wiem jak mam jechać
-Powiem Ci jak będziemy skręcać, opowiedz czym zajmujesz się
na co dzień? * zapytał a ja spojrzałam na jezdnie.
-przecież wiesz. Jestem modelką * odparłam patrząc na niego
-Patrz na jezdnie a nie na mnie. A co z tym aktorstwem? *
spytał a ja się nie co wkurzyłam. *Skręć tutaj na prawo * tak i uczyniłam
-Nie musisz wiedzieć co z aktorstwem
-Uważam że jesteś świetną aktorką
-A skąd taka pewność, Rosie Lynch?
-Sadzisz że poleciałem na Twoją urodę?, wiesz co strasznie
płytką mnie oceniasz.
-Uważam że nie wiem czemu zainteresowałeś się moją osobą *
odpowiedziałam
-A teraz zaparkuj na parkingu * Tak też zrobiłam wysiedliśmy
a on wziął kosz piknikowy
-Hmy…. Romantyczne nie ma co, wywiózł mnie do lasu by mnie
przelecieć a potem pa *odparłam śmiejąc się
-A co to nie było by romantyczne?, w koszu mam pełno gumek
wypróbujesz wszystkie? * zapytał za co oberwał odemnie w ramię
-Żartuje, nie lubisz żartować na ten temat czy co?* odsunęłam
się od niego. Byłam spanikowana nie wiedziałam czy do końca chce mówić mu
prawdę.
-Po to mnie przywiozłeś tutaj Ross.?
-na randkę przecież * odparł wysiadając z samochodu,
zrobiłam to samo po czym zajęłam miejsce obok niego przed autem. Spojrzałam na
widoki.
-Często tutaj bywam by pomyśleć
-Ty myślisz? * spytałam za co teraz ja oberwałam w ramię.
-Wiesz co?, znamy się troszkę, ale mam wrażenie…. czuje.
Ohm… Laura.. nie wiem co się ze mną dzieje, nie rozumiem tego, nie wiem co
czuje, ale kiedy jesteś blisko mnie…. Laura masz coś w sobie, kiedy jestem z
Tobą przyspiesza mi serce * patrzyłam ciągle na niego, ale nie wiedziałam co
powinnam mu teraz powiedzieć. On przybliżył się do mnie i złożył pocałunek na
moich ustach. Odwzajemniłam ten krok wiedząc co może się stać. Jeju. Zakochuje
się w tym chłopaku. A nasze usta, tak obok siebie, delikatne łaskotanie
językami i ta część serce która nigdy się nie odzywała mówiła mi… Ten blondyn
jest Ci pisany. Oddaliliśmy się od siebie by na siebie popatrzeć.
-Ja ja…. Zepsuje pewnie wszystko, ale słyszałam Twoją
rozmowę z Vanessa. Nie potrafię teraz kiedy.
-Wiem, rozumiem to przecież zabawa. Wiesz doskonale jakie
mam zdanie
-Tak wiem, wiem również że zaprosiłeś mnie tutaj bym nie
zwiała i byś mógł się dowiedzieć o aktorstwie
-O a pro po aktorstwa
-Oj nie udawaj Lynch.
-Czemu nie chcesz spróbować?
-Ross czy tego chcesz czy nie wracam w sobotę do Paryża *
odparłam odczuwając się od niego
-Tak wracasz, ale Laura spróbować Ci nie zaszkodzi tym
bardziej że ja też gram w tym serialu. Jestem Austinem Moon, gra też Raini i
Calum. Ale nie mamy naszej Ally. Co jeśli się uda?
-Wy też gracie?
-Tak i chce byś grała z nami
-Ross ja nie mogę
-Podaj jeden jedyny powód a odpuszczę?
-Bo ja nie zostanę tutaj wracam do domu
-A tutaj to co jest?, jesteś na wakacjach?
-dokładnie, stąd ten romans z Toba Ross. Przecież to tylko
chwila.
-jeśli nie spróbujesz nie zaryzykujesz
-To co?, sam nie chcesz zaryzykować. Nie ufasz żadnej
kobiecie, nie chcesz być z nikim, nie chcesz się zakochać
-Czy ty siebie słyszysz Lauro przed chwila wyznałem Ci
miłość, a ty?
-A ja co, Ross proszę Cię znasz mnie dwa dni i twierdzisz że
coś czujesz tak?, serce Ci przyspiesza?, nie pieprz głupot bo ciągle powtarzasz
że….
-Ze co ? * zmierzyliśmy się wzrokiem. Ross zrzedł z
samochodu i spojrzał na mnie
-Nie potrafisz zaufać kobiecie?, wiec jak niby ciężko Ci
oddychać. Przepraszam dlaczego niby Ci przyspiesza serce? * odparłam odwracając
głowę. Wtedy on dotknął ręką moją głowę tak bym na niego spojrzała.
-Bo zakochałem się w tobie!
-Gówno prawda * odparłam zgodnie z prawdą. Wtedy musnął moje
usta. A ja odwzajemniłam pocałunek.
Zaczęło padać. Nas to nic nie interesowało zaczęliśmy się
całować w tym deszczu. Zdjęłam z niego koszulkę, a on ze mnie kurtkę jeansową.
Wiedziałam co dalej się wydarzy.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz