wtorek, 28 kwietnia 2020

14 Rozdział




*Perspektywa Laury*

-Proszę Cię Laura spróbuj z Castingiem


-Ross jak możesz spieszyć taką chwilę? * odparłam przerywając rozbieranie chłopaka


-Zrobimy to kiedy oboje będziemy gotowi, a teraz do samochodu bo mi się rozchorujesz na Casting


-Twierdzisz dalej że pójdę.>?


-Kochanie, ja Cię tam zaciągnę * odparł a ja zaśmiała się wchodząc do auta


-Pff, chciałbyś * powiedziałam siadając na miejscu pasażera. Usiadł za kierownicą. Usłyszeliśmy dzwonek tel.


-Tak, tak tak * odpowiadał Ross * za moment będą z Laurą, ok pa * odparł po czym odpalił samochód. * Mamy próbę zespołu


-no i co to ma wspólnego ze mną? * spytałam nie wiedząc o co chodzi


-Idziesz na nią, nie będzie Cię na koncercie więc chce byś usłyszała


-Jaja sobie ze mnie robisz?


-Nie, napisałem tą piosenkę wczoraj zespół jej nie zna


-Jaja sobie ze mnie robisz?


-Laura… Powtarasz się dziecko * odparł a ja nie odezwałam się już do niego. Dupek. Pomyślałam. Kiedy dojechaliśmy nie chciałam za bardzo wchodzić do domu Lynchów.


-Spokojnie wchodź * odparła Rydel dając mi buziaka w policzek. Ross już dawno poszedł do pokoju nagrywań, albo i jego pokoju prób, Rydel również.


-Cześć * odparł patrząc na Ricka i Ralfiego. Rockego olał totalnie. No i spoko pomyślałam może oleje również moją obecność. Nie byłam pewna czy wejść dalej. Ale była tam moja siostra. No ale on śpi ze mną w pokoju. *Napisałem to wczoraj, nagle mnie oświeciło. *Puścił spokojny podkład po czym wziął gitarę. Spojrzał na mnie. A to co miało znaczyć.>?. Kiedy zaczął śpiewać i odczułam że ta piosenka mnie dotyczy aż weszłam do środka pokoju.


Nie chcę być sławny, I nie chce być, jeśli nie mogę być z Tobą. Wszystko, co jem, jest bez smaku,Wszystko, co widzę, nie porównam do Ciebie. Paryż, Monako, Vegas, Wolałbym zostać z Tobą. Gdybym miał wybór!. Kochanie, jesteś najlepsza, Nie mogę myśleć, że ciebie kiedykolwiek stracę.


A ja po prostu chcę być z tobą. Tak, nigdy nie mam dość!. Kochanie, oddałbym wszystko, Oddałbym to wszystko, jeśli nie mogę być z tobą. Wszystkie z tych rzeczy, do bani, tak to wszystko jest do bani, Nie oscar, nie gramy, nie rezydencji w Miami. Słońce nie świeci, niebo nie jest niebieskie, Jeśli nie mogę być z tobą. 


Mogę pływać po całym świecie, Nadal nie znajdę miejsca, Tak pięknej jak ty dziewczyny, A tak naprawdę, kto ma czas do stracenia? Nie mogę nawet zobaczyć przyszłość, Bez ciebie, wszelkie kolorowe skarpetki znikną. Nie ma sposobu żebym stracił cię, Nikt na świecie nie mógłby kiedykolwiek zająć Twojego miejsca. Nie, nigdy nie może zastąpić. 

Tak, nigdy nie mam dość!  Kochanie, oddałbym wszystko, Oddałbym to wszystko, jeśli nie mogę być z tobą. Wszystkie z tych rzeczy do bani, tak to wszystko jest do bani, jeśli nie mogę być z tobą. Nie oscar nie gramy. Nie rezydencji w Miami. Słońce nie świeci, niebo nie jest niebieskie, Jeśli nie mogę być z tobą, jeśli nie mogę być z tobą, jeśli nie mogę być z tobą. 

-Boskie!!! * krzyczała Rydel przytulając młodszego brata. Van również przybiła piątkę z Rossem.


-Świetne nagrywamy stary, jak na to wpadłeś? * spytał Rick a on spojrzał na mnie.


-Zaśpiewamy wspólnie? * odparł już nie patrząc na mnie.


-Jasne!!! * krzykli wszyscy nawet Rocky. Rydel grała na klawiszach, Ross tym razem wstał do mikrofonu i zaczął grać wraz z Rickiem i Rockym. A Ralfi grał na perkusji. Byli genialni.







Wiedziałam doskonale że piosenka jest o mnie. Ross jest taki romantyczny. To niesamowite, i nie realne, spojrzałam na Van która mnie akurat tuliła, po czym zaczęłam kręcić głową na nie i wyszłam z pokoju nagrań. Potrzebowałam świeżego powietrza. On ja on ja… My nie możemy się w sobie zakochać. Związek na odległość?, co ja gadam jaki związek, przecież. O nie. Zaczęłam się dusić.


-Boże co Ci jest dziecko? * spytała mnie Pani Lynch.


-Nic, naprawdę nic * odparłam dając się prowadzić na świeże powietrze. W końcu je poczułam i mogłam normalnie oddychać. Ross się we mnie zakochał, a ja czy ja też czuję do niego to co on do mnie?.


-Laura? Wołam do Ciebie a ty nic * odparła Pani Lynch


-Przepraszam najmocniej , musiałam się za myśleć.


-Piękną napisał piosenkę Ross o Tobie prawda>>? * odparła a ja aż usiadłam na krześle ogrodowym.
-Tak ale nie powinien, on nie może się we mnie zakochać * odparłam bardziej do siebie niż do niej i ona też była tego świadoma.


-Przyniosę Ci wodę * odpowiedziała i to było ostatnie co usłyszałam, zaczęłam intensywnie rozmyślać i przestało mnie obchodzić co się dzieje wokół mnie. No i to że Mia biegnie w moją stronę. Nie mogłam się odratować bo wiedźma rzuciła mnie do wody, a ja chwytając ją za włosy nie świadomie wpadłam wraz z nią. W wodzie oberwałam, ale i ja jej oddałam.


-Puszczaj mnie wariatko!! * krzyczałam próbując wydostać się z wody. Szczeliłam jej jeszcze raz kopa w brzuch a ona dalej wyrywała mi włosy.


-Puść ją!!! * krzyknęła Pani Lynch. Nie jestem pewna czy to było do mnie czy do Mai.


-Jak mogłaś zbliżyć się do Rossa on jest mój! I* krzyczała ciągnąć za włosy


-Zostaw mnie w spokoju.* krzyczałam kiedy mnie chwyciła bym zanurzyła się w wodzie. Zaczęła mnie podtapiać. Nie słyszałam co dzieje się na górze, ale wszystko widziałam Rocky pobiegł do Mi, i próbował ją odciągnąć odemnie a Ross zanurzył się w basenie i mnie z niego wyciągnął. Objęłam go za szyję a on wziął mnie na ręce. Kiedy się wynurzyliśmy ostrożnie położył mnie na leżaku. Dotykał mojego policzka. Pytając czy wszystko w porządku.


-Siedziałam, siedziałam * próbowałam coś powiedzieć ale łzy wściekłość same się pojawiały


-Już spokojnie * cały czas głaskał mnie po policzku. * Widzisz jak to się kurwa kończy!, mogła zabić Laurę z zazdrość!. Mia ja nigdy nie będę już z Tobą wybij sobie to z głowy, a jeśli się to jeszcze raz powtórzy!! * Pani Lynch poddała mi wodę napiłam się. Vanessa otarła mnie ręcznikiem delikatnie a potem poddała koc.


-Będzie dobrze Malutka * powiedziała, kiedy Ross znów na mnie patrzył i ocierał moje łzy.


-Zabierz mnie do domu * odpowiedziałam tylko a on wziął mnie na ręce i zaczął nieść.


-A co z próbą? * zapytał Rocky, Rossa


-Doskonale wiesz co z próbą. Koniec, żadnego koncertu nie będzie do czasu aż ona nie zniknie! * krzyknął a ja nie odzywałam się dalej. Rossowi zaczęło na mnie zależeć. A to naprawdę źle.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz