Tak zgadza się przede mną wyjazd za granicę :). W końcu wakacje, nie mam pojęcia czy pojadę, ale mimo wszystko zawieszam na określony czas bloga.
Czas zawieszenia od 07.09.2020 do 05.10.2020r.
Więc teraz niespodzianka. To nie kolejny rozdział to fragment który pojawi się w nie dalekiej przyszłości :)
Perspektywa Rydel
Postanowiłam zrobić babski wieczór. Zaprosiłam Vanesse, Mie,
Laure, Raini i Olivie do siebie. Chłopaków wywaliłam z domu wiedząc że źle
mogło by się skończyć gdyby Laura I Ross byli razem obok siebie. No w skrócie
było do bani. Oboje nie mieli sobie nic do powiedzenia oprócz tego jak bardzo
się nienawidzą. Ale wrócimy do naszej
imprezy. Alkohol jest, popcorn jest, chipsy, są paluszki są. Zagryzka do
alkoholu jest. A nawet dodatkowo orzeszki. No i tylko one. Spojrzałam na
zegarek wiszący na ścianie. Ze schodów wybiegł właśnie Ross bez koszulki, a w tym
samym momencie ktoś zapukał do drzwi
-Otwarte!!! * krzyk łam nie świadoma że Ross się rozpędził i
wpadł na drzwi, a właściwie na osobę za nimi.
-Ty skończony idioto!! * krzykał Laura, podbiegłam na
korytarz widok był powalających Laura jak i Ross leżeli na ziemi. Laura
próbowała wstać, zaczęłam się śmiać i postanowiłam że nie pomogę im.
-Sama jesteś idiotką. Zobacz co zrobiłaś.
-Tak zawsze marzyłam by dostać się w Twoje ramiona, i wgl
ubierz się! * krzykała na niego próbując wstać. Właśnie w tym momencie siedziała
na jego brzuchu, jestem pewna że nie mogła się powstrzymać i się lampiła na
jego klatę.
-No właśnie marzyłaś, widzisz marzenia się sprawdzają *
odparł trzymając jej obie dłonie.
-Puść mnie jesteś obleśny, nie wychowany, wredny, paskudny.
-I co i co dalej? * spytał puszczając jej ręce, Laura po
woli z niego schodziła.
-Wypróbuj sobie to z Olivią * odpowiedziała stojąc już na
nogach. I patrząc na rozbitą salaterkę i sałatką.
-Oj uwierz ze nie tylko takie pozycje próbuje * odparł
wrednie.
-No i dobrze.
-No i bardzo dobrze * odparł będąc blisko niej.
-Weś się ogarnij, jak ty wyglądasz, przecież wychodzisz?
-Tak idę biegać, co nie mogę bez koszulki * zrobił krok a
brunetka chwyciła go a dłoń.
-Uważaj!, zaraz znów będę musiała jechać z tobą na pogotowie
-Spokojnie * przybliżył się do niej znacznie blisko.
-Moja dziewczyna mnie zawiezie w razie czego
-Jasne * odparła brunetka puszczając jego dłoń i klękając by
zbierać większe szkło.
-Oszalałaś!! * teraz on na nią krzyknął, założyłam jedną
rękę na drugą, robi się ciekawie.
-Czy ty możesz się w końcu odemnie odwalić? * spytała.
-Przecież się skaleczysz * odparł idąc w stronę kuchni *
Ryland ładnie tak posłuchwiać.
-Tak w końcu widzę na własne oczy jak jest między wami *
Laura dalej zbierała, nie skupiała się na tym co mówią do siebie. Ross szybko
wrócił.
-Mówiłem Ci żebyś to zostawiła.!!
-Ał!! * odparła a Ross jak na zawołanie szybko kleknął obok
niej i wziął jej rękę by zobaczyć skaleczenie.
-Puszczaj! * odparła ale on dalej ją trzymał by obejrzeć
ranę. W tym samym momencie pojawiła się Vanessa wraz z Raini
-O, jakieś postępy w Raurze? * spytała patrząc na nich. Oni
wstali, by dalej się kłócić.
-Chodź.
-Czy ty nie mógłbyś sobie iść? * spytała go dziewczyna
zmęczona tym wszystkim.
-Idziesz?
-Nie* odparła
-Ok * odparł mój brat, po czym wziął ją na ręce, przewrócił
ją tak że była do góry nogami ułożona.
-Puszczaj mnie!!!!
-Nie chcesz iść z własnej woli, to idziesz z przymusu, * Mój brat spojrzał na nas po czym odparł * Koniec teatrzyku, wracać do swojej roboty. *
odparł zostawiając nas samych i idąc do swego pokoju.
Ps. W Poniedziałek sierpniowa notka, a kolejny rozdział 11 sierpnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz