Perspektywa Maia
-Przez was mogła umrzeć!, jej siostra za miesiąc wychodzi za
mąż a wy stawiacie ją w takich warunkach!! * odparłam patrząc na dwie postacie
-Przecież od początku mówiłam że Ross nie będzie z Laurą
-A ja Ci tłumaczyłam Olivia że Ross i Laura będą zawsze
razem * odparłam wkurzona na
-Wiesz, Ross po prosił ją o rękę a ona się zgodziła,
odmówiła mu * odparła trzecia nasza rozmówczyni.
-Dobrze wiesz dlaczego odmówiła * odparłam patrząc na Kirę w
tym samym momencie pojawiła się kolejna osoba. Zobaczyłam Leona Vergę * No tak
mogłam się domyśleć dlaczego pojawiłeś się w Miami, dlaczego ciągle pilnujesz
Laury. No i jakim cudem pojawiłeś się pierwszy uratowałeś ją * odparłam a on
zaśmiał się dotykając mojego podbródka
-Jesteś bardzo mądrą dziewczyną
-Pójdziecie siedzieć. Laura przez was jest chora na serce
-Wyleczę ją swoją miłością
-Jesteś aż tak chory psychicznie Leon czy mi się wydaje?. A
ty Olivia, nie możesz pogodzić się z tym że Ross nigdy nie był Twój?, on udawał
że jest z Tobą, każde przytulenie pocałunek to tylko szopka. O Tobie nawet nie
powiem nigdy nie był Tobą zainteresowany. * odparłam patrząc na Kirę
-No o Tobie to już nie powiem, byliście ile?
-Nie ważne
-Ważne Maia ile byliście, kiedy spotkał Laurę i rzucił Cię,
bo się w niej zakochał.?
-Nie mógł być ze mną. Pokochał tą drugą. Jeśli się ktoś
zakocha to wie że nie kochał by tej pierwszej.
-Dlatego na scenie pojawia się ona * odparła i w tej samej
chwili pojawiła się piękna ruda dziewczyna była również Aktorką Bella Thorne z
serialu ,,Taniec rządzi ‘’
-Cześć * odparła patrząc na nas wszystkich
-Ah tak sądzicie że Ross siew niej zakocha>? * spytałam
śmiejąc się
-Jestem całkiem uwodzicielska * odparła nowo poznana
dziewczyna
-Możesz sobie być nawet prezydentem Ross nigdy nie rzuci dla
Ciebie Laury
-Rzuci rzuci kochanie, wchodzę do Akcji ja * odparł Leon
-Ah tak?, miałeś ją rok w Londynie zrobiłeś coś?, nie
zbliżyłeś się do niej nawet przez minimetr * odparłam śmiejąc się
-Ale to się teraz zmieni
-Tak Kira z Olivią pójdą posiedzieć za kratkami, Leon
wyjedzie a Bella. Kochanie wróci do swojego miejsca
-Weź mnie nie obrażaj
-Nie obrażam Cię mówię tylko jak będzie * odparłam śmiejąc
się
-Jeśli pójdziesz z tym na policje po pierwsze stracisz
ukochanego Rockego po drugie pójdziesz na dno ze nami.
-Grozisz mi? * spytałam patrząc na wredne oczy Kiry….
Perspektywa Laury
Spałam sobie
spokojnie wiedząc że Ross śpi obok mnie jak każdej nocy, wiedziałam że teraz
również się to nie zmieniło. Jednak nie poczułam że chłopak zniknął. A mój
pokój zamienił się z ponurego w wesołe miasteczko. Zaśmiałam się rozglądając po
pokoju. Obok mojego łóżka misiek śliczny biały miś a w łapce miał róże. Wzięłam ją i powąchałam. Dotknęłam baloników powieszonych przy łóżku. Chciałam się
śmiać, Ross był naprawdę uroczy. Spojrzałam na drzwi w których stał, kiedy
przyszedł? Ile stał
-No chodź do środka, strasznie się stęskniłam. * odparłam a
on raźnym krokiem wszedł z pięknym bukietem róż. Pocałował mnie w usta i już
wystraszyłam się że może znów po prosi mnie o rękę jednak on podał mi bukiet
bez słowa. * A czemu jedna jest sztuczna? * spytałam zauważając jedną jedyną
róże koloru czernie. Kolor kochanków namiętność….
-Ponieważ * usiadł obok mnie i wziął mnie za rękę *Ponieważ będę Cię kochać tylko do momentu aż kwiaty zwiędną. I jak zwiędnie ostatnia ja automatycznie się od Ciebie odkocham. Przestane cokolwiek do ciebie czuć, będziesz dla mnie nikim.
-Hmy * odparłam a on mnie musnął w usta ale delikatnie po
czym oddalił siebie pogłaskać mnie po policzku.
-Hmy… Mniej boli
-Z każdym pocałunkiem mniej * odparłam dając mu kolejny
buziak w usta, odwzajemnił pocałunek * Więc mówisz * mówiłam między powolnymi
pocałunkami * że odkochasz się we mnie * buziak * tak po prostu * w chwili *
buziak * kiedy * buziak * zwiędnie ta czerwona róża * musnęłam jego usta, a on
pociągnął pocałunek jeszcze dłużej. Odwzajemniłam go szczęśliwa, to facet z
którym chce spędzić resztę życia. Jeśli
teraz by mi się oświadczył pewnie bym się zgodziła.
-He he!!! * ktoś się śmiał a kolejna osoba szturchał,
oddaliliśmy się od siebie śmiejąc się.
-Kolejne gołąbki do kolekcji, podsłuchiwali was * odparła pielęgniarka dając mi kolejne tabletki.
-Ładnie tak podsłuchiwać? * spytałam patrząc na Ricka i
Vanessa
-Źle trafiliśmy? * spytała przerażona
-Tak, Laura musi odpocząć * odparł Ross
-Ehe, a ty ją usypiałeś? * odparł Rick podchodząc do mnie i
mnie mocno tuląc. Odwzajemniłam przytulasa, po czym oddalił się i spojrzał na
mnie z szerokim uśmiechem * Nie rób mi tego malutka. Pamiętaj dla mnie zawszę
będziesz malutką siostrzyczką nawet jak pokochałaś tego gnojka * odparł za co
oberwał od Van
-Proszę mi źle nie mówić o moim szwagrze * odparła a my
zaczęliśmy się śmiać. Vanessa broniła Rossa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz