poniedziałek, 26 kwietnia 2021

60 Rozdział


Perspektywa Rossa




Dzisiaj musiałem opuści na cała noc Laurę i to mnie denerwowało. Leżała miesiąc w szpitalu z dnia na dzień czuła się lepiej jednak nie chciałem jej opuszczać. Jaki to ze mnie facet by opuszczać chorą dziewczynę>?. Ale powód był prosty Rikier dzisiaj miał kawalerski ostatni dzień wolność, ( Nie powiem nic na ten temat). Jego świadkowie to Laura i Rocky. Laura jako że leżała w szpitalu to Rydel przejęła inicjatywę przejęcia na chwilę bycie świadkiem. Ale to nic dziewczyny i tak miały zamiar wpaść do świadkowej, więc Rick wspierając się z Rockym zdecydował że najpierw chce ujrzeć swoją piękną świadkową. Tak był wypity, ja zdecydowałem że nie będę dużo pić by nie paść chciałem jak najszybciej wrócić do mojej Laury. Mieć ja w swoich ramionach i nigdy nie puszczać. Zaczęliśmy prosto Paintball już o godzinie 15 potem piłka nożna by skopać się nawzajem i za tydzień mieć siniaki. Na wesele ale tak myślą pijani faceci. To nic pojechaliśmy do szpitala, chociaż loża w klubie czekała na nas już od 19 to nic naprawdę mój brat jest wariatem. Wpadł jak wiatr do pokoju mojej królowej. Ta widząc go spojrzała się jakby miała wybuchnąć śmiechem miałem podjeść do niej ale Rick był szybszy usiadł na jej łóżku i pogłaskał ją po policzku. Nie powiem byłem zazdrosny, przecież ma swoją Van wiec co chce od mojej Laury?.



-Cześć maluszku * odpowiedział uśmiechając się do niej



-No cześć braciszku * odparła uśmiechając się do niego



-Zanim spędzę ostatni samotny wieczór chciałbym z Tobą pogadać.



-Rozumiem że nie może to poczekać do jutra?



-Rick nie wygłupiaj się jutro z nią pogadasz



-Nie, zamknij się Rocky! * odparł patrząc na Laurę



-Chce żebyś wiedziała ze dla mnie będziesz zawsze moją malutką siostrzyczką. Moją malutką gwiazdką na niebie. I jeśli ten skurwysyn * odparł a ja założyłem jedną rękę na drugą, robi się ciekawie widząc to Calum stanął bliżej mnie. Wiedział że zaraz mogę wybuchnąć. * Cię kiedyś zrani będzie mieć ze mną do czynienia. Rozumiem nie kochasz go, w końcu nie przyjęłaś oświadczyn. * Poczułem żal do brata, nie do Laury, każdy jej to teraz będzie wypominać.



-Rick, ja ją rozumiem pospieszyłem ona wcale nie jest jeszcze gotowa. A ja nie nalegam, nie wypominaj jej tego * powiedziałem spoglądając w oczy mojej dziewczyny



-Dobra, dobra miałeś swoje 5 minut pozwól teraz mi! * odparł patrząc na mnie by później wrócić do Laury * Pamiętaj jeśli coś będzie nie tak przyjdź zawsze możesz na mnie liczyć.



-Dobrze Rikier a teraz leć na swój Kawalerski bo jak za rok usłyszę że imprezujesz a nie zajmujesz się domem to tego gorzko pożałujesz * odparła prawie się uśmiechając.



-Dobrze, ale obiecaj



-Obiecuje a teraz idź się bawić * odparła dając mu buziaka w policzek, a ten się mocno do niej przytulił. Też chciałem buziaka i przytulasz chociaż byłem u niej dopiero co. Spojrzała na mnie a ja uśmiechnąłem się do niej jak tylko umiałem po czym Rick wstał a ja podszedłem do niej i złożyłem buziak na jej ustach. Chciała więcej bo ugryzła mnie delikatnie w wargę. Mmmm. Uwielbiam to przez co przywarłem do niej mocniej. Gdyby nie ten cholerny Calum został bym tutaj na wieki.



-No chodź * powiedział ciągnąc mnie w stronę wyjścia. Laura zaczęła się śmiać po czym nam pomachała. Ja przez tą kobietę zwariuje. Nie minęło nawet z 5 sekund a dostałem od niej ese wsiadłem do przodu taxi by Rick, Rock i Calum usiedli z tyłu. Za nami jechała druga taxi z Rylandem, Ralfim i jakiś kolesiem wyleciało mi imię. I kolejna taxi z innymi kumplami Ricka. Przeczytałem zawartość ese.



,,Nie czuje alkoholu czyżbyś nie pił’’



Szybko odpisałem



,,A to ty dlatego ugryzłaś mnie, by sprawdzić czy piłem?’’



Szybko nadeszła odpowiedź



,,Nie, wiem że ty to lubisz dlatego’’



,,Kocham Cię Lauro Mario Marano’’



,,Więc wracaj do mnie’’



,,już zmieniam taxi’’



,,Żartuje, ależ ty jesteś rozkoszny, Kocham Cię Rossie, Shor Lynch baw się dobrze’’



,,Będę jak będziesz blisko mnie…’’



Chciałem jeszcze dopisać ale zabrał mi tel Rock.



-Żadnych kurwa tel * odparł wkurzony, no tak jego plany szlak trafił, bo mój braciszek musiał jechać do szpitala i odwiedzić Laurę. Piknęło i spojrzałem na tel, niestety nie mogłem sprawdzić co napisała. Weszliśmy do klubu usiedliśmy do loży i zaczęliśmy pić. Ja udawałem, chciałem być trzeźwy i wszystko pamiętać. Wpadły do nas Panny. Zainteresowane były Rikiem który zabrał dwie do tańca. Rylandem i Ralfim jak zawsze. No i mną, co mnie zbytnio wkurzało.



-Hej * odparła ruda dziewczyna



-Cześć * odparłem po pijając sok.



-Zatańczysz? * pytała przejeżdżając po mojej nodze, szybko się od niej odsunąłem. Od tego momentu nie mogę nic pić, pamiętaj nic nie pij. Rozejrzałem się zobaczyłem że wszyscy odeszli od loży.



-nie, zatańcz sobie z kimś innym



-Ale ja chce z Tobą. Jestem Bella Thorne * spojrzałem na nią i pomyślałem sobie no i co w związku z tym?, rozejrzałem się zamiast tego a ona przejechała po moim rozporku. Kurwa. Pomyślałem lekko się podnosząc. * Oj widzę że dawno nie uprawiałeś seksu, chcesz to zmienić? * Oddaliłem się od niej rozglądając się za resztą, napiłem się drinka.



-No Twoje zdrowie. Ross lynch prawda?



-Tak Jestem Ross Lynch * spojrzałem na nią, nagle źle się poczułem



-miło mi * postanowiłem dalej nie pić



-Co tak słabo pijesz? * krzyknął Calum po pijając swojego drinka, spojrzałem na niego po czym wypiłem duszkiem do dna. To co działo się dalej, to był istny koszmar przynajmniej rano jak się obudziłem….Byłem nagi, a obok mnie spała ta ruda dziewczyna. Przytulała się do mnie. Przerażony spadłem z łóżka.



-O dzień dobry słoneczko



-Dzień dobry * odparłem chowając się za prześcieradłem.



-Kochanie w nocy go widziałam, nie musisz teraz tego chować * zaśmiała się wstając, zaczęła zbierać swoje ubrania * Może wspólna kąpiel.? * Machnąłem głową na nie po czym zacząłem sam szukać swoich ubrań. Boże zdradziłem Laurę, zdradziłem Laurę. Głowa mi pękała jak nie wiem ale krok po kroku skojarzyłem fakty....



Drink



Taniec



Przytulenie



Pocałunek



Większy pocałunek



Taxi



Wzięcie ją w ramiona



Wchodzenie po schodach



Ściąganie sukienki



Znikające spodnie



Łóżko



Dobry sex



Ubrałem się szybko i wybiegłem z jej domu co sił w nogach. Spojrzałem wokół by w końcu przekląć *ty skończony skurwysynie!!!!!. Biegłem i płakałem wiedziałem że straciłem Laurę. Już byłem prawie u jej drzwi otwierałem je kiedy ją ujrzałem w ramionach Leona Vergi. Całował jej usta….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz