wtorek, 26 maja 2020

19 Rozdział



*Perspektywa Laury*


Siedzieliśmy pijąc piwo na plaży, Ross siedział obok mnie rozmawiając cicho z Calumem. Ja śmiałam się z Raini. Moja siostra przytulała się do Ricka. Rydel słuchała o czym rozmawiamy z Raini i włączała się do rozmowy. Ralfi wraz z Rynaldem rozmawiali o laskach w barze i jak je podejść. A Rocky zaprosił Mie. Co wszystkim nie pasowało, jednak zgodzili się ze względu na to że Ross z nim rozmawiał. Mnie też denerwowała, zbyt bardzo chciała być w centrum uwagi. No i byłam wkurzona. Spoglądałam to na Ross to nią nią myśląc że o czym dyskutują.


-Chłopcy może pójdę z wam do tego baru, sprawdzę czy warto? * odparłam do Rylanda i Ralfiego. Widziałam w oczach Rydel jak i Rossa zazdrość, jednak miałam to w czterech literach, pierwsza nie powinna moim zdaniem być zazdrosna przecież utkwili w Fredzine, a Ross och z nim było całkiem inaczej.


-Możesz>? * odparł Ralfi patrząc na Rossa a potem na mnie.


-Jasne, poza tym napiła bym się czegoś mocniejszego.


-Ja też idę * odparła Rydel dopijając piwo.


-No to załatwione idziemy w czwórkę * odparłam dopijając piwo i wstając. Ale Ross chwycił mnie za dłoń. Zmierzyłam go wzorkiem a potem wydostałam rękę. Podałam dłoń Rydel po czym ruszyliśmy do przodu. A chłopcy za nami.


-Ross jest tak strasznie zazdrosny o Ciebie * szept do mnie Rydel


-Tak.?, nie zauważyłam * powiedziałam biorąc za dłoń Rylanda. * Myślę że procenty działają * odpowiedziałam a on mnie chwycił jeszcze mocniej. Rydel szła sama a Ralfi szedł po stronie Rylanda. Wiedziałam że ktoś tam w tamtej grupie nas obserwuje i ma ochotę wstać i przywalić. Jednak postanowiłam olać tą sprawę, 3 dni i mnie nie będzie.


-Czemu nie dasz szanse mojemu bratu? * spytała Rydel kiedy dotarłyśmy do baru. Przy barze stał Macho zwykle tacy mnie nie kręcą ale zaczęłam filtr.


-Chciała bym coś mocniejszego dwa razy * odparłam na co barman się do mnie uśmiechnął.


-Jak masz na imię śliczna>?.


-Laura * odparłam podając dłoń a on ją ucałował, szybko zrobił nam drinki po czym po prosiłam o następne. Zobaczyłam jak Ralfi wraz z Rylandem podrywają dziewczyny. * Nie żartuj że Cię to nie rusza.


-Nie żartuje nie rusza


-Eheh * odparłam po pijając drinka


-Tak samo jak Ciebie obecność Mai * zrobiłam zdziwioną minę * Myślisz że obserwuje tylko tylko jedną osobę.


-haha nie bądź taka zabawna * odparłam pijąc drinka.


-I tak Cię kocham * odparła po pijąc swój drink.


*Perspektywa Rossa*


-No i zamierzasz Ross rzucić karierę, gitarę i lecieć za laską której kompletnie nie znasz? * Spytała Mia w chwili w której cała zaginiona czwórka wróciła. Laura spojrzała na mnie taki wzrokiem że gdybym był Strusiem schował bym głowę pod pisakiem.


-Ross!!! * warknęła wraz z Rydel.


-Jesteś naprawdę suką * odparłem do Mai wstając. * Ja ja… Tak postanowiłem chce zrobić sobie przerwę z aktorstwem, muzyką i lecieć z Laurą.


-Że co jaja sobie ze mnie robisz? * spytała Rydel wkurzona * sorry Laura, ale ty jej wgl nie znasz, to tak jakbyś leciał na wielką wodę.


-Dobrze wiesz ze nie zgodzę się na coś takiego. Nie pozwolę Ci zrezygnować z kariery tylko dla tego że…..


-Że co.?, hmy>? * wstałem i zmierzyliśmy się wzrokiem * Tylko dlatego że przez te kilka dni stałaś mi się bliska,.>?, tylko dlatego że kiedy jesteś blisko zasypiam jak dziecko, że nie mam koszmarów że jestem szczęśliwy. Ze jestem zakochany * odparłem patrząc w jej oczy * że czuje że jesteś tą jedyną. Mówiłem Ci że tylko przy Tobie moje serce bije jak szalone. Mówiłem Ci że tego nie rozumiem i chce poznać.


-Ale Ross * rozejrzała się po wszystkich, no tak cudna widownia, zabije później Rockego. * To że czujemy coś do siebie to nie znaczy że będziemy rezygnować ze swojego życia realnego, ze swoich marzeń. Nigdy bym Ci nie wybaczyła tego. Doskonale wiesz. Ty jesteś tutaj ja jestem tam. To nasze życie.


-I co nigdy się nie dowiesz co mogło być między nami * dotknąłem jej twarzy * Wiem to teraz i wiedziałem zaraz po tym jak Cię poznałem. Kocham Cię Lauro, Mario Marano * odparłem a ona uśmiechnęła się do mnie. Reszta westchnęła i zaczęła bić brawo chłopaki przybili sobie piątki a Mia zaczęła wrzeszczeć


-NIE NIE MOŻESZ JEJ KOCHAĆ!!! * Krzyknęła ale nikt się tym nie przejął.


-Kocham Cię Ross nie mam pojęcia jak masz na drugie imię Lynch * zaśmiała się słodko uroczo. Westchnąłem radośnie składając pocałunek na jej ustach. Odwzajemniła lecz był krótki.


-Dlatego nie pozwolę Ci zrezygnować z kariery i muzyki przeze mnie.


-Nie widzę innego rozwiązania * czułem się jakby grał przed całą rodziną. *Jutro już czwartek dwa dni tylko tyle nam zostaje być razem.


-Dlatego tego nie psujmy, za dwa dni pożegnamy się i spotkamy na weselu Ricka i Vanessy nie ma innego rozwiązania.


-Wiem * odparłem opierając głowę o jej czoło * Ale ja tego nie chce.


-Ja też nie * odparła a ja poczułem jak spływa jej pierwsza łza. * Ale ty masz tu film, serial który nie rozpocznie się bez głównego bohatera. Oraz wasze pół roczne, albo i nawet roczne Tornne. Przecież nie zawiedziesz fanów i rodziny prawda?, dla miłość.


-Jestem gotowy na wszystko * odparłem patrząc w jej oczy, wtedy ona się odcuneła odemnie i spojrzała na wszystkich, zaczęła mocno płakać.


-Nie Ross, to nie ma sensu * odparła patrząc na mnie swoimi wielki oczami * żadne z nas nie pozwoli zrezygnować drugiemu * I tu miała racje, jeśli zrezygnuje ja nie wybaczy mi, jeśli zrezygnuje ona ja jej tego nie wybaczę.


-Więc to koniec? * pytam chociaż doskonale znam odpowiedź


-Tak, nie powinniśmy się już więcej spotykać. Żyjmy tak jak wcześniej.


-Chyba żartujesz * odparłem ale ona już odwróciła się na piętach i zaczęła iść w kierunku domu. Złapałem ją za dłoń już na drodze asfaltowej. Obróciłem gwałtownie że wpadła w moje ramiona. * Przed chwila wyznałem Ci miłość, a teraz uciekasz.


-Ross to bez sensu * odparła płacząc * za chwilę będzie nas dzielić 8000 tysięcy km.


-Tak, ale teraz nie pozwolę Ci odejść.


Kiedy dotarliśmy do jej domu, szybko zamknęliśmy się w pokoju i położyliśmy na łóżku. Miała racje nie było sensu rozmawiać o tym co nasz zaraz czeka. Nie chciałem jej przypominać również o jutrzejszym Castingu, wiedziałem że na ten się już nie zgodzi, a nie chciałem się z nią kłócić. Wtuliła się mnie, a ja mocno ją do siebie przytulałem. Cicho szlochała w moją koszulkę jednak mnie to nie interesowało, liczyło się tylko to że jest ze mną w moich ramionach.
Nad ranem wstałem ogarnąłem się i wziąłem swoje rzeczy o 13:30 Casting, i musiałem na nim być by poznać kolejną kandydatkę do filmu. Pocałowałem Laurę w policzek po czym wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do mojego domu. W domu nie było żywej duszy, przynajmniej tak myślałem bo kiedy tylko weszłem do kuchni, drzwi lodówki były otworzone a Rydel wyjadała coś z lodówki.


-Co masz tam do tego?


-Lody chcesz młody? * odparła dając mu pudełko lodów i bitą śmietana. Zacząłem wyjadać łyżeczką a z drugiej strony moja siostra * Wyglądasz jakbyś nie przespał cała noc.


-Bo tak było. Wpadłem na pomysł a Mia go zjebała.


-Wiem, ale nie przewidziałeś jednego Laura * odparła blondyna jedząc lody.


-Teraz żyje ze świadomością że za 2 dni ją stracę.


-To… Ross spędzi te dwa dni jakby po za nimi nic miało się nie wydarzyć


-Żartujesz sobie ze mnie.


-Nie, w poniedziałek lecimy na Torrne. Więc czemu by nie spróbować.


-Idę wziąć prysznic * odparłem olewając pomysł siostry….







piątek, 22 maja 2020

NIESPODZIANKA !!! 18 Rozdział


Perspektywa Laury


Spojrzeliśmy na siebie, śpiewało nam się razem świetnie. Poczułam ze to właśnie on, przy nim nie muszę udawać, grać a słowa dalszego scenariusza znalazły się w głowie automatycznie. Zdjął gitarę a ja zaczęłam.


 -Udało się, już się nie boję występować.


-Wiedziałem że sobie poradzisz


-Czuje że mogę teraz zrobić wszystko


-Ja też mogę zrobić wszystko…. Kiedy przy mnie jesteś * odparł spoglądając mi ciągle w oczy. Ujął moją twarz w swoją i zaczął namiętnie całować. A ja odwzajemniałam pocałunek.


-Cięcie!! * krzyknął Dez, ale oboje się tym nie przejmowaliśmy. * Cięcię mówię. *A my dalej się całowaliśmy, cudowne uczucie znów czuć smak jego ust.


-Cięcie!! * odpowiedział reżyser i wtedy nie chętnie się od siebie odleliśmy. Spojrzeliśmy na siebie raz jeszcze po czym oboje podeszliśmy do reżysera, Raini i Caluma*Wspaniała robota i jaka szybka, jestem zadowolony. Jednak damy Pani znać o roli. Są jeszcze inne kandydatki


-Nie ma problemu * odrzekłam, uśmiechając się do Raini. Kiedy Reżyser i reszta odeszła odezwała się


-Jakim cudem zmieniłaś zdanie? *zapytała mnie


-Wiesz co chce szaleć w końcu to moje wakacje, zrobiłam to co chciał Ross i Vanessa i tyle.


-Czyli nie chcesz tej roli? * Nie zdążyłam powiedzieć bo Calum przytulił mnie od tyłu


-Jak ja się ciesze że widzę Ciebie!! * odparł całując mnie w policzek. Zaśmiałam odwracając się do Caluma i przytulając go do siebie. Szeptałam mu do ucha,


-Ja też się cieszę, jednak przyszłam na ten Casting ze względu na Rossa i Vanesse * odparłam oddalając się od niego


-Idziemy na plaże? * odparł blondyn, odepchnął mnie od Caluma i sam oparł rękę na moim ramieniu.


-Patrz jaki zazdrośnik, normalnie pies ogrodnika, sam nie weźmie i nikomu nie da.


-No widzisz jaki jestem * odparł biorąc mnie za rękę * Widzimy się na plaży. * odparł zostawiając w tyle naszą nieznośną parę. Zaśmiałam się .


-Prędzej czy później oni będą razem * odparła Raini do Caluma czego nie mogliśmy usłyszeć bo byliśmy już daleko.


-Raczej prędzej niż później, już wpadli oboje nie świadomie są w sobie zakochani.


-Więc mamy Raure.


-Raura?



Perspektywa Rossa


Szybko ogarnęliśmy deski wraz z strojami i wbiegliśmy w plaże, pogoda była genialna i na opalanie i na pływanie. Nie pytajcie mnie dlaczego, ja to po prostu czułem. Zobaczyłem jak Laura wpływa na fale a potem wstaje i z niej zjeżdża zaśmiałem się. Kiedy podpłynęła do mnie również i ona się zaśmiała.


-Wiesz co Ross, będę tęsknić za tą plaża i deską.


-A co tam nie ma morza? * zaśmiał się


-haha bardzo śmieszne, będę skakać z klifu z deską i rura do oceanu * odparła co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło.


-No ok, ok * powiedziałem bo zobaczyłem że się wkurzyła. * Teraz ja!! * krzyknąłem * pokaże Ci jak to się robi


-No jasne pokaż mistrzu deski * odparła a ja uśmiechnąłem się do nie łobuzersko. Czułem że to moja bratnia dusza. Zdecydowanie, tylko nie rozumiałem dlaczego tak jest. Szybko wpłynąłem w fale po czym wypłynąłem pięknie. Po naszej godzinnej zabawie wyszliśmy. Laura ściągała pas zabezpieczający a mnie dopadły fanki.


-To prawda że nie jesteś z Mią Mitchell? * odparła jedna, a ja spojrzałem na Laurę a potem na nie.


-Tak nie jesteśmy razem.


-Więc co jesteś wolny? * odparła kolejna,a do mnie podbiegła Raini


-Raini Rodrigez!! * pisło kilka dziewczyn


-Kochanie chodź wszyscy na nas czekają * odparła całując mnie w policzek. Laurą skryła się za deską wiedziałem że cholera się śmieje, ja Ci dam po palić. Kiedy Raini zabrała mnie od fanek, Laura w towarzystwie Caluma nie pytajcie nie wiem skąd gościu się znalazł przy niej, poszli oddać jej deskę i piankę.


-Dzięki * powiedziałem przytulając ją do siebie i całując w głowę * Jesteś kochana


-Oj nie robię tego dla Ciebie tylko dla Raury * odparła śmiejąc się


-A kto to Raura? * Zapytałem. 


-To ty i Laura, możemy pogadać? * zapytał najmniej oczekiwana prze zemnie osoba.


-nie * odparłem krótko


-Tak, wiesz że nie daruje Ci rozmowy ze mną. * Odparł wrednie.


-Nie chce tracić czas na Ciebie * odparłem patrząc to na Raini to na brata Rockeygo. 

-Rocky mówiłem Ci że.…


-Rozstałem się z Mią * odrzekł jak na poczekanie


-Że co? * spytałem patrząc na niego a potem na Raini


-Jasne, zostawiam was samych. * Odparłam, a ja chciałem zaprzeczyć przecież nie chce z nim gadać. 


-Ok * położyłem deskę i zacząłem ściągać ochronę taśmę * Więc co masz mi do powiedzenia..?


-Nie będę z nią jeśli sobie tego nie życzysz, nie będę z Tobą walczyć, jakaś laska nie może rozdzielić rodzeństwa


-Aha i zrozumiałeś to dopiero teraz kiedy dostałeś w nos i szczękę. A ja musiałem oberwać w łuk brwiowy i mieć szyty? * spytałem zakładając rękę na drugą


-Tak Ross jesteś dla mnie ważny, i nie interesuje mnie to ile razy jeszcze oberwie od Ciebie żebyś zrozumiał.


-Ok, powiedzmy że wybaczam Ci, ale odpowiedz i na jedno pytanie * powiedziałem nagle * Czy jesteś zakochany w Mai.?> * spytałem patrząc mu w oczy


-Tak jestem… * odparł patrząc w morze * Ale dla miłość nie chce tracić rodziny


-Myśle że wszyscy z rodzinny pogodzą się z tym że nią jesteś. A ja * spojrzałem w morze by na niego nie patrzeć. * Nie mogę decydować kogo kochasz * powiedziałem patrząc na Laurę. * Kiedy masz okazję walcz o miłość, nawet jeśli jesteś na straconej pozycji * odparłem a on zrozumiał.


-Chcesz z nią wyjechać?, chcesz zamieszkać w Paryżu dla niej? * odparł patrząc na mnie.


-Tak Rocky chce wyjechać z nią. Ale powstrzymuje mnie serial, film i nasz pół roczny Tornne.


-Chcesz to wszystko rzucić.>? * pyta patrząc na mnie poważnie


-Rocky, jak mam Ci wyjaśniać….. Myślę że zrozumiesz mnie jak i reszta rodziny….


Perspektywa Laury


Usiadłam z resztą, nie pytałam o Rossa. Bo Raini właśnie mi tłumaczyła jak było by wspaniale gdybyśmy grały w jednym serialu.


-OMG wasza czwórka w serialu, ja w to nie wierze!! * odparła Rydel a mnie to śmieszyło dalej.


-Wiesz dobrze że mnie się nie wlicza w to. Poszłam dla jaj.


-Ale ludzie byli zachwyceni naszą czwórką * odparła zerkając na mnie


-A jutro film, idziesz prawda.? * Odparła moja własna rodzona siostra


-Nie, nie zamierzam byłam na Castingu serialu to wystarczy


-Ehe, jasne


-Jesteśmy!! * krzyknął Rick z Rafli i  Rylandem


-A gdzie byliście nawet nie zauważyłam .? * odparła specjalnie


-Ej wy dalej ze sobą nie gadacie?


-Dokładnie tak * odparła wściekła Rydel







wtorek, 19 maja 2020

17 Rozdział



Perspektywa Laury

Nie pozwolił mi dojść do słowa, po pierwsze jego fanki a po drugie Casting. Kiedy zaczęłam jaki kol wiek temat on walnął ,,Chodzi idziemy na Casting’’. Podpisał kilka autografów, pozował do zdjęcia, po czym zaczęliśmy iść do budynku Disneya. To Disney wymyślił sobie serial ,,Austin and Aly.’’. Zastanawiałam się ile dziewczyn chce zagrać tą całą Ally Dowson i czy to ze względu na to by stać się sławnymi czy grać u boku Rossa Lyncha. Boga wśród nastolatek. Usiadłam w poczekalni a Ross wszedł do środka, po chwili kiedy dostałam scenariusz i trochę przeczytałam usłyszałam.


-Laura Marano * odparł Nawet nie wiecie jakiego dostałam szoku gdy zobaczyłam obok Rossa Raini i Caluma. Raini podbiegła do mnie i mnie mocno do siebie przytuliła, to samo zrobił Calum. A więc to trójka przyjaciół a ja jestem tą czwartą.


-O to się znacie, znakomicie. Zaczynamy. Zaczynamy od waszej czwórki zobaczę jak się zgracie. Ally na sygnał gdy Trish zacznie mówić wchodzisz na scenę, Dez przegląda gazetę a Austin siedzi z gitarę. Na miejsca gotowi…..


-Ludzie, muszę wam coś powiedzieć, pierwszy koncert na naszej trasie zostaje odwołany * zaczyna Raini.


-OOOO* mówimy wszyscy bardzo smutni….


-Bo za dużo ludzi chciało kupić bilety*powiedziała radośnie Trish


-CO!!! * odparła nasza trójka.


-Przenieśli występ z sali która mieści 1000 osób do takiej w której wejdzie 10 tysięcy osób


-Super * powiedziałam


Wow * odparł Dez


-Będzie genialne jadę w trasę, z trojgiem przyjaciół. To będą najlepsze wakacje świata * odparł Austin wpatrując się na nas.


-Zero roboty przez 3 miesiące!! * zawołała Trish


-Jesteś moją menadżerką


- no tak zapomniałam


-Ciecie!!!!* odparł a my zaśmialiśmy się. * Teraz kłótnia Austina i Ally


-Cięcie czy ta scena jest naprawdę potrzebna? * zaczęłam tym razem ja.


-Zaraz… a rozmowa miała miejsce, nie chciałaś ze mną współpracować?  * Odpowiedział Ross


-Oj, nie Trish tak napisała żeby było dramatycznie, jak w telenoweli


-Nie Ally rozmawiałyśmy o tym na serio, no oprócz tego o złej siostrze Francece. Ale reszta się zgadza. * spojrzałam zła na Trish i oddałam jej kartki.


-Wow nie wiedziałem że chciałaś się wycofać. Tak było.>?


-No bo, w zasadzie to ukradłeś mi piosenkę, zrobiłeś ze mnie głupią w tv i Twoje 5 minut od razu minie.


-Jak to od razu minie? * Ross jak i ja uśmiechnęliśmy się do siebie, Raini wraz z Calum zaczęli się śmiać chodziło nam o to ,,Twoje 5 minut od razu minie ‘’Ale pozbieraliśmy się by nie grać jeszcze raz.


-Nie nie mi nie. Że Tobie 5 minut minie.  * znów się uśmiechnęła a Ross się zaśmiał.
-Czego ja się dowiaduję.!  * udał urażanego co było zabawne bo cała nasz czwórka jak i scenarzysta, reżyser też się śmiali.


-Oj daj spokój jeszcze się nie znaliśmy. Nie dziwne że miałam na początku wątpliwość.


-Kurcze, Ally myślałem że we mnie wierzysz, a nagle się okazuje że mnie oszukiwałaś * Ross wychodzi trzaskając drzwi za sobą, a ja wpatruje się w Trish.


-Ciecie!!! Kolejna scena !!!* odparł reżyser * Teraz Czwórka przyjaciół


-Czemu myślisz że jest naciągnięta? * zapytał Dez, patrząc na Austina.


-Bo ja i Ally gramy w tej samej drużynie, a przecież nie wiadomo czy Ally zechce ze mną grać * odparł wkurzony Austin


-Austin uspokój się! * odparłam lekko wkurzona.


-Jeśli nie przestaniesz się na tym skupiać nigdy tego filmu  nie skończymy.


-Sorry, chciałbym żeby to po mnie spłynęło, ale nie mogę się pogodzić z tym że mi nie powiedziała.


-Nie przesadzaj też jej wielu rzeczy nie powiedziałeś.* Odpowiada Dez po czym robi z Austinem przerażoną minę bo wie że wypaplał.


-A jakich? * w końcu do rozmowy wkracza Trish.


-Właśnie czego mi nie powiedziałeś? * podchodzę do Austina i czekam aż odwróci się w moją stronę.


-E no tego… że od lat karmi psa pod stołem warzywami * zaczyna plątać się w rozmowę Dez..

-Austin nie ma psa * odparłam dumnie.


-To też przed Tobą zataił? * powiedział rudowłosy zerkając to na mnie to n blondyna.* Tyle przed nią ukrywasz?!


-Cicho!


-Dez, przestań szaleć, Austin masz powiedzieć.! * zaczyna wkurzona Trish.


-Hmy… Ok jak się już przełamałaś i coś się u ciebie zaczęło dziać, spotkałem się z inną tek siarką.
-Co!!!, a możesz powiedzieć dlaczego?.


-Bo byłaś zajęta, a ja potrzebowałem piosenki


-Nie wierze że coś takiego wykręcasz, byłeś na mnie zły, a cały czas ukrywałeś coś takiego.


-To nie jest takie strasznie!, chciałem mieć pewność że mam kogoś kto napisze mi tekst.


-Jak możesz uważać że to jest straszne * zerknęłam na tekst, nie pamiętałam co mam powiedzieć dalej. * Ja miałam wątpliwość na początku, a ty chciałeś mnie kimś zastąpić!!!


-Ciecie!!!!, znakomicie teraz scena z pocałunkiem.


-Z czym? * Spytała Raini, ale nagle zrozumiałam że to chodziło o mnie i Rossa. Reżyser szykował dwa krzesła naprzeciw siebie. Kolejny pocałunek z Rossem?. Pomyślałam.


-siadajcie, zaczynamy


-Austin  ahm* zaczęłam bawić się swoimi włosami * Chyba nie zdołam wystąpić, tam jest tylu ludzi. Chyba że ty mnie ochronisz


-Oczywiście, będę Cię chronił do końca świata * dotknął mojego policzka, oboje zapadliśmy w swoich oczach * Gdyż jesteś wampirem, będę żyć wiecznie. Awwwr * warknął a ja udałam że mi się to podoba. Po czym wstał i poszedł po gitarę, zaczął grać, patrząc na niby tłum ludzi. Wstałam i bawiąc się włosami dalej podeszłam do niego, nie śmiało zaczęłam śpiewać.









Ally : kiedy zdany na siebie, toniesz samotnie i potrzebujesz liny, 
która może cię wyciągnąć, ktoś ją rzuci.

Austin : I kiedy boisz się, że ktoś może cię złamać i potrzebujesz sposobu,
 by znów poczuć się silny, ktoś będzie go znał. 

Razem : I nawet gdy to boli najbardziej staraj się mieć, odrobinę nadziei,
 że ktoś tutaj będzie kiedy ty nie. Jeśli chcesz płakać, 
będę twoim ramieniem. Jeśli chcesz się śmiać,
 będę twoim uśmiechem. Jeśli chcesz latać, będę twoim niebem. 
Będę wszystkim czego potrzebujesz, możesz do mnie przyjść




No to teraz biorę się za kolejny dodatkowy rozdział w ramach przeprosin w tym miesiącu :D
W tym tygodniu pierwszy rozdział ,,Ja Ty i Oni ''











środa, 13 maja 2020

16 Rozdział


Perspektywa Rockego


One little events: BohaterowieByłem zły na brata, strasznie zły. Jednak czekała mnie poważna rozmowa z Mają, czekałem aż się wysuszy byśmy mogli rozmawiać. Dałem jej swój dres i koszulkę. Wyszła wyglądając całkiem dobrze.


-No to gadajmy * odparła siadając na łóżku


-Myślę że nie powinniśmy być razem, przynajmniej na razie kiedy mój brat tutaj nie mieszka


-Weź przestać Rocky, przecież to do Soboty, potem poleci ta krowa i będzie jak dawniej


-Jak dawniej to znaczy co?, przypominam Ci że zdradziłaś swojego chłopaka. A ja zdradziłem brata, nie będzie tak samo


-Wiem, ale to wszystko przez to że ona się pojawiła w jego życiu


-Możesz nie mieszać w to wszystko Laury?


-możesz jej nie bronić, jesteś moim chłopakiem!


-A ty możesz nie włączać jej imienia do naszej rozmowy?, rozmawiamy o nas o naszym…


-Związku tak?


-Nie wiem czy my jesteśmy razem. Upiłem się tak jak i ty i wylądowaliśmy razem w łóżku. Nigdy nie zrobił bym tego bratu.


-Jednak stało się


-Tak, a my nie będziemy razem do czasu aż nie przestaniesz myśleć o Rossie. Do czasu aż darujesz sobie tą miłość. Nie mogę być…


-Rozumiem, ale masz rację, dalej kocham Rossa i chce z nim być


-Więc zapamiętaj że jeśli skrzywdzisz Rossa albo Laurę pożałujesz tego * odparłem a ona nic nie mówiąc wyszła z mojego pokoju. Czekałem aż będzie się kłóciła z kimś na dole jednak nic nie usłyszałem otworzyłem drzwi d korytarza. Nie ma żywej duszy. Westchnąłem. Ryland pewnie już śpi jak i mama. Taty nie ma. Rydel siedziała w ogrodzie nie wiem do końca czy wróciła już. Rossa i Ricka nie ma w domu nocują u sióstr Marano. Strasznie pusty ten dom bez nich.


Perspektywa Laury


Obudziłam się bardzo wcześnie, zaczęłam się cicho śmiać. Spaliśmy na łyżeczkę z Rosem. No dobra ja miałam piżamę a on spał w samych bokserkach, zarumieniłam się na samą myśl. Jednak szybko się uspokoiłam przypominając sobie wczorajszą rozmowę.


,,-,,Czy dasz mi szanse czy jej mi nie dasz nie poddam się. Będę walczył o Twoje serce. ''* powiedział całują mnie w głowę i przytulając  do siebie.


-Nawet jeśli jesteśmy na straconej pozycji? * spytałam nagle, miałam rację ona w sobotę wraca do Paryża. Około 8000 tysięcy km od siebie. Kiedy ona zaczyna dzień ja jestem już w połowie. Ona już tam zbudowała swój świat, swoją rzeczywistość. Ja tutaj. Nam po prostu od początku było pisane nie bycie razem…….


-Nawet jeśli jesteśmy * odparłem znów ją tuląc do siebie. ‘’
Spojrzałam się na niego po czym pogłaskałam go po twarzy. Wstałam bo przypomniałam sobie że dziś ma do mnie przyjść pocztą mój bilet powrotny. Szybko założyłam kapcie i szlafrok i zeszłam na dół. Rick musiał nocować u nas bo było za cicho jak na tą godzinę. Wyszłam przed dom i zajrzałam do skrzynki, tak miałam racje przyszedł mój list powrotny. Usiadłam na schodach, i otworzyłam go. Czeka mnie 12 godziny lot. Najpierw do Londynu, a potem z Londynu do Paryża. Przytuliłam swój list do piersi i uroniłam pierwszą łzę z powodu powrotu do domu. Przypomniałam sobie tekst piosenki Rossa do mnie.''






Nie chcę być sławny,
I nie chce być, jeśli nie mogę być z Tobą.
Wszystko co jem, jest bez smaku
Wszystko co widzę nie porównam do Ciebie.
Paryż, Monako, Vegas.
Wolałbym zostać z tobą.
Gdybym miał wybór!
Kochanie jesteś najlepsza.
Nie mogę myśleć że ciebie kiedykolwiek stracę.
A ja po prostu chce być z Tobą.
Tak, nigdy nie mam dość!
Kochanie oddałbym wszystko.
Oddałbym to wszystko jeśli nie mogę być z Tobą.
Wszystkie z tych rzeczy do bani.
Tak to wszystko jest do bani, jeśli nie mogę być z tobą.
Nie Oscar, nie grammy, nie rezydencji w Miami.
Słońce nie świecie, niebo nie jest niebieskie, 
Jeśli nie mogę być z Tobą....








Jednak ogarnęłam się i wstałam szybko. Przecież nikt nie może widzieć moich łez. Weszłam do domu, ogarnęłam śniadanie dla czterech osób. Tym razem płatki śniadaniowe plus sok. I weszłam powrotem do mojego pokoju by obudzić blondyna. Wchodząc do pokoju przestraszyłam się, Ross mówił przez sen.


-Laura, proszę nie opuszczaj mnie. Laura * krzyknął a ja pobiegłam do jego łóżka by go uspokoić.


-Ross, Ross * próbowałam do niego mówić


-Laura, proszę


-Ross, obudzi się to tylko koszmar * powiedziałam szturchając, on złapał mnie za ręce przyciągając do siebie. Wylądowałam na nim


-Boże * odparł tuląc się do mnie. Ja też się do niego mocno przytuliłam. Głaskając go po włosach.


-To tylko koszmar, jestem tutaj * odparłam dalej go przytulając


-Ciesz się że to tylko sen nic więcej


-Wiem * odparłam * Jeśli chcesz iść na Casting to się zbieraj nie wyrobimy się


-CO?! * spojrzał na mnie z tą miną typu ,,że co mówisz ?’’


-No dobrze słyszałeś, pójdę na ten durny Casting, bo mi z Vanessą nie odpuście, a potem chce iść na plaże serfować * odparłam schodząc z łóżka jednak Ross mnie do siebie przyciągał by dać porządnego buziaka.


-Jesteś cudowna * odparł i szybko wstał, zaśmiałam się gdyż szybko wstał, wziął ciuchy byle co słowo daje i wbiegł do łazienki. Ja jednak dotknęłam ręką moich ust. Coraz bardziej jego usta przemawiają do mnie słowo daje. Szybko się ogarnął i poszedł na dół zjeść śniadanie z Vanessa i Rickiem. Ja też się szybko ogarnęłam.


-No no, Ross Cię przekonał na Casting * odparła Van wcinając płatki


-Wcinaj płatki a nie interesuj się * odparła przez co chłopcy zaczęli się nabijać


-No a co z filmem?


-Nie idę, idę tylko do serialu, już nie przesadzajmy, nie chce roli idę żeby was ogarnąć a potem chce iść na plaże Ross mi obiecał * powiedziałam patrząc na niego wymownie.  


-I tak właśnie będzie, po Castingu zabieram Cię na plaże.


-To może się umówimy i pójdziemy razem? * zaczął Rick


-No a co z resztą? * spytała Vanessa


-Też mogą iść, nawet Rocky i Mia nie przeszkadza mi to * odparłam siadając obok Rossa.


-Ja nie chce widzieć Rockego* odparł Ross pijąc sok


-Przecież będziesz zajęty serfowaniem, a oni będą robić co im się żywnie podoba. Weź ogarnij Lynch * szepnęłam a reszta zaczęła się śmiać. Zjedliśmy śniadanie śmiejąc się i opowiadają różne rzeczy. Nareście jak to stwierdziliśmy razem z blondynem Rick i Vanesa zostali parą. Stwierdziłam że jak teaz wrócę to tylko na ich wesele. Główni zainteresowani zaczęli się śmiać, tylko Ross był dziwnie spokojny. No i pora na Castingu. Mimo że to Ross prowadził, nie rozmawialiśmy długo może zdawał sobie sprawę z tego że już nie za niedługo odlatuję.


-Ross przecież mówiłam Ci że nie zmienię zdania


-Nie mówiłaś ale wiem o tym * odparł.


-Ross nie karz mi wybierać między karierą a……


-Miłością? * powiedział przystawiając na czerwonym świetle. Spojrzał na mnie


-Chciałam powiedzieć rodzącym się uczuciem. Ross jeszcze 3 dni temu nie chciałeś nowego związku. I co poznałeś niby mnie i się zmieniło.>? * zaczęłam, ale on zanim odpowiedział ruszył bo było zielone światło. Tną z nie realną dla mnie szybkością. Wiec kontynuowałam * Ross, Kiedy Mia dokonała tego co dokonała powiedział że nie ufasz żadnej dziewczynie. Do cholery powiedziałeś to nawet Vanessie. A teraz mam uwierzyć że co zmieniłeś zdanie? * Ross gdzieś zaparkował. A ja nawet się nie rozkręciłam. Zgasił silnik po czym wyszedł z samochodu. Zrobiłam to samo ja. Zobaczyłam że westchnął podszedł do mnie i lekko przejechał po mojej brodzie.


-Powiedziałem Ci że nie masz żadnego wyboru lecisz do domu i koniec tematu.




wtorek, 5 maja 2020

15 Rozdział



Perspektywa Rossa


Zaniosłem Laurę do domu. A kiedy tylko przekroczyliśmy prób, Laura pobiegła do swego pokoju i zamknęła się na klucz. Nie rozumiałem tego, ale jednak wolałem jej nie denerwować. Właśnie zaatakowała ją moje eks dziewczyna. Spojrzałem na drzwi jej pokoju.


-Chodź zjemy kolacje* odparła Vanessa do mnie


-A co z nią? * spytałem patrząc na drzwi od pokoju brunetki


-Ona musi trochę odetchnąć.


-Ale ja jej nie odpuszczę * szepnąłem biorąc gitarę. I wychodząc z domu. Weszłem na taras, a potem po drzewie, do okna pokoju Laury. Spojrzałem się na nią po czym zapukałem do jej okna. A ona otworzyła okno. * No hej, grajek pod pani oknem

-A czy czasem nie powinien być na balkonie


-Oj powinien ale problem polega na tym że tutaj nie ma balkonu. * usiadła na parapecie.


-Zaraz się rozchorujesz, jesteś w samej koszulce.


-no proszę Cię ja jestem ciepły.


-Oj jesteś * zaśmiała się a moje serce się uradowało. Zacząłem grać na gitarze.





Zobaczyłem pierwsze łzy na jej policzku, jednak grałem i śpiewałem dalej. To był dla niej specjalnie koncert osobisty. Jej własna piosenka o tym co czuje. I chciałem by to usłyszała. Więc kiedy zakończyłem piosenkę a ona mnie do siebie przyciągnęła. Byłem w siódmym niebie. Musnęła moja usta a ja odwzajemniłem pocałunek. Całowała delikatnie, jednak w tym pocałunku było coś, bez czego nie chciałem się obejść, bez czego nie dałbym rady. Oddaliśmy się od siebie tylko na moment ale po to by ona mogła wtulić się w moje ramiona.


-Czy dasz mi szanse czy jej mi nie dasz nie poddam się. Będę walczył o Twoje serce. * powiedziałem całują ją w głowę i przytulając ją do siebie.

-Nawet jeśli jesteśmy na straconej pozycji? * spytała nagle, miała rację ona w sobotę wraca do Paryża. Około 8000 tysięcy km od siebie. Kiedy ona zaczyna dzień ja jestem już w połowie. Ona już tam zbudowała swój świat, swoją rzeczywistość. Ja tutaj. Nam po prostu od początku było pisane nie bycie razem…….


-Nawet jeśli jesteśmy * odparłem znów ją tuląc do siebie.


Perspektywa Ricka


Sytuacja w wodzie z Mią i Laurą dała mi dużo do myślenia. Kto by pomyślał że mojemu bratu spodoba się dziewczyna do takiego stopnia że napisze dla niej piosenkę. Ross nie chciał się poddać o nią, walczył. I dlatego i ja postanowiłem walczyć o miłość do Vanessy. Wiedziałem że w ciągu tych trzech miesięcy co nie co nadrobiłem jednak za mało zdecydowanie za mało, musiałem walczyć cały czas o nią.

-O czym tam myślisz..?* zapytała brunetka wcześniej wspomniana prze zemnie siadając obok mnie i popcornem i colą.


-O tym jakby to było gdybyśmy to my poznali się i od razu zakochali w sobie.


-I mieli tylko tydzień>? * zapytała biorąc do ręki popcorn * tak, ja też o tym myślałam. To straszne, Ross się zakochał i to jest zadziwiające.


-Zadziwia Cię fakt że Ross się zakochał? * spytałem zszokowany>?

-no wiesz, kiedy poznałam Rossa trzy miesiące temu, widziałam w nim palanta który chce zaliczyć, pobawić się i papa. A teraz kiedy poznał Laurę. Proszę Cię nie gniewaj się na mnie.


-Nie, nie zamierzam * przytuliłem ją do siebie. * Też tak uważałem Mia była dla niego tylko przykrywką na dziewczyny którymi się nie interesował.


-No i widzisz, czyli dobrze widzę


-Dokładnie dobrze. * zaśmiałem się * chciałbym żeby Laura nie wyjechała, w ciągu tych trzech dni co jest zmieniła mojego brata nie do poznania.


-Wiesz co, też bym chciała jednak wiem że tam ma swoje życie. Nie mogę jej tego psuć, zrozumiałam to teraz kiedy mam Ciebie przy sobie. To tak jakby mnie nagle kazano wyrwać się z Miami i wrócić nagle do Paryża. Też bym nie potrafiła.


-Nawet dla miłość? * zapytałem nagle.



Perspektywa Rydel


Siedziałam na tarasie przed basenem. Jakoś nie miałam ochoty być w środku kiedy nie ma ani Ricka ani Rossa. Nie potrafiłam się nie wkurzać na Rookiego za to co zrobił. Tak wiem Ross i tak olewał mnie. Ale teraz jest inaczej to jak się wściekł na Rookiego?. Wytknął Mi że nie chce jej znać. To to zakochany Ross. Nie wiem kiedy pojawił się przy mnie Ralfi.

-Mogę? * spytał przysuwając sobie krzesło by usiąść.


-Jeśli musisz* powiedziałam twardo


-Wiesz co sporo myślałem, i nie zaprzeczę sporo przez Rossa, Rookiego i Mia.


-No i co sobie wymyśliłeś  * powiedziałam próbując chować zeszyt z piosenką.


-Pokaż co to


-A co Cię to?, powiedz co chcesz a potem papa.

-Ok. * westchnął po czym zaczął * Zrozumiałem że jestem zakochany i że wszystko psuje będąc palantem * spojrzałam na niego zdziwiona jednak nie chciałam nic mówić. * Zrozumiałem jak bardzo zależy mi na pewnej dziewczynie. Zresztą upartej jak cała rodzinka. * odparł a ja skrzyżowałam ręce.


-Ty mnie przepraszasz czy obrażasz?


-Daj mi dojść do słowa.* odparł a ja na nowo umilkłam.* Zrozumiałem że nie potrafię dalej ukrywać swoich uczuć i chce je wyznać. Rydel kocham Cię od zawsze i chciałbym żebyś mi wybaczyła i była ze mną.


-Skąd taka odmiana? * spytałam zdziwiona sytuacją


-Ross i Laura. Zdałem sobie sprawę z tego w basenie, jak on się przeraził tą sytuacją, jak pobiegł by ratować Laurę i jak się wydarł Kiedy uratował ją. Jednym słowem to miłość.


-Szkoda że im się nie uda * sięgnęłam  po herbatę ale upadła mi karta z zeszytu z zapisaną piosenką


-Głupia miłość? * spytał a potem spojrzał na mnie * dlaczego nie wierzysz w miłość Rossa i Laury.


-Nie interesuj się * odparłam wyrywając mu kartkę


-Nie przebaczyłaś mi?


-Nie, a teraz zostaw mnie samą


-Wymarzniesz * odparł


-No i co w związku z tym?


-Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie i odpuszczę * czy to podpucha. Wiem jestem twarda, ale w głębi serca tęsknie za Ralfi. Ale ta podświadomość że całował inne usta, odtykał innego ciała. Nie nie potrafiłam mu wybaczyć.


-Ok, ale wtedy sobie pójdziesz? * zapytałam


-Tak, dlaczego nie wierzysz w miłość swojego brata? * spytał wiedząc że zrozumiem to.


-Laura w sobotę wraca do Paryża. Nie zmieni zdania, tam ma swój świat. Nawet dla miłość.


-Więc ma wybór być z Rossem i pozwolić temu uczuciowi rosnąć, albo wyjechać i kariera?, 
i myślisz co wybierze?. Zważywszy że poznali się trzy dni temu.>? * spytałam a on wstał.


-Wiem co ja bym wybrał. A i jeszcze jedno nie zrezygnuje z Ciebie czy Ci się to podoba czy nie.


-Zrezygnuj, dobra rada. * odparłam wracając do picia Herbaty


-Idę do domu już a ty wracaj do swojego


-Bez Rossa i Ricka to nie dom * odparłam tylko a on się poddał i poszedł w stronę domu.