*Perspektywa
Laury*
Siedzieliśmy pijąc piwo na plaży, Ross siedział obok mnie
rozmawiając cicho z Calumem. Ja śmiałam się z Raini. Moja siostra przytulała
się do Ricka. Rydel słuchała o czym rozmawiamy z Raini i włączała się do
rozmowy. Ralfi wraz z Rynaldem rozmawiali o laskach w barze i jak je podejść. A
Rocky zaprosił Mie. Co wszystkim nie pasowało, jednak zgodzili się ze względu
na to że Ross z nim rozmawiał. Mnie też denerwowała, zbyt bardzo chciała być w
centrum uwagi. No i byłam wkurzona. Spoglądałam to na Ross to nią nią myśląc że
o czym dyskutują.
-Chłopcy może pójdę z wam do tego baru, sprawdzę czy warto?
* odparłam do Rylanda i Ralfiego. Widziałam w oczach Rydel jak i Rossa
zazdrość, jednak miałam to w czterech literach, pierwsza nie powinna moim
zdaniem być zazdrosna przecież utkwili w Fredzine, a Ross och z nim było
całkiem inaczej.
-Możesz>? * odparł Ralfi patrząc na Rossa a potem na mnie.
-Jasne, poza tym napiła bym się czegoś mocniejszego.
-Ja też idę * odparła Rydel dopijając piwo.
-No to załatwione idziemy w czwórkę * odparłam dopijając
piwo i wstając. Ale Ross chwycił mnie za dłoń. Zmierzyłam go wzorkiem a potem
wydostałam rękę. Podałam dłoń Rydel po czym ruszyliśmy do przodu. A chłopcy za
nami.
-Ross jest tak strasznie zazdrosny o Ciebie * szept do mnie
Rydel
-Tak.?, nie zauważyłam * powiedziałam biorąc za dłoń
Rylanda. * Myślę że procenty działają * odpowiedziałam a on mnie chwycił
jeszcze mocniej. Rydel szła sama a Ralfi szedł po stronie Rylanda. Wiedziałam
że ktoś tam w tamtej grupie nas obserwuje i ma ochotę wstać i przywalić. Jednak
postanowiłam olać tą sprawę, 3 dni i mnie nie będzie.
-Czemu nie dasz szanse mojemu bratu? * spytała Rydel kiedy
dotarłyśmy do baru. Przy barze stał Macho zwykle tacy mnie nie kręcą ale
zaczęłam filtr.
-Chciała bym coś mocniejszego dwa razy * odparłam na co
barman się do mnie uśmiechnął.
-Jak masz na imię śliczna>?.
-Laura * odparłam podając dłoń a on ją ucałował, szybko
zrobił nam drinki po czym po prosiłam o następne. Zobaczyłam jak Ralfi wraz z
Rylandem podrywają dziewczyny. * Nie żartuj że Cię to nie rusza.
-Nie żartuje nie rusza
-Eheh * odparłam po pijając drinka
-Tak samo jak Ciebie obecność Mai * zrobiłam zdziwioną minę
* Myślisz że obserwuje tylko tylko jedną osobę.
-haha nie bądź taka zabawna * odparłam pijąc drinka.
-I tak Cię kocham * odparła po pijąc swój drink.
*Perspektywa Rossa*
-No i zamierzasz Ross rzucić karierę, gitarę i lecieć za
laską której kompletnie nie znasz? * Spytała Mia w chwili w której cała
zaginiona czwórka wróciła. Laura spojrzała na mnie taki wzrokiem że gdybym był
Strusiem schował bym głowę pod pisakiem.
-Ross!!! * warknęła wraz z Rydel.
-Jesteś naprawdę suką * odparłem do Mai wstając. * Ja ja…
Tak postanowiłem chce zrobić sobie przerwę z aktorstwem, muzyką i lecieć z
Laurą.
-Że co jaja sobie ze mnie robisz? * spytała Rydel wkurzona *
sorry Laura, ale ty jej wgl nie znasz, to tak jakbyś leciał na wielką wodę.
-Dobrze wiesz ze nie zgodzę się na coś takiego. Nie pozwolę
Ci zrezygnować z kariery tylko dla tego że…..
-Że co.?, hmy>? * wstałem i zmierzyliśmy się wzrokiem *
Tylko dlatego że przez te kilka dni stałaś mi się bliska,.>?, tylko dlatego
że kiedy jesteś blisko zasypiam jak dziecko, że nie mam koszmarów że jestem
szczęśliwy. Ze jestem zakochany * odparłem patrząc w jej oczy * że czuje że
jesteś tą jedyną. Mówiłem Ci że tylko przy Tobie moje serce bije jak szalone.
Mówiłem Ci że tego nie rozumiem i chce poznać.
-Ale Ross * rozejrzała się po wszystkich, no tak cudna
widownia, zabije później Rockego. * To że czujemy coś do siebie to nie znaczy
że będziemy rezygnować ze swojego życia realnego, ze swoich marzeń. Nigdy bym
Ci nie wybaczyła tego. Doskonale wiesz. Ty jesteś tutaj ja jestem tam. To nasze
życie.
-I co nigdy się nie dowiesz co mogło być między nami * dotknąłem
jej twarzy * Wiem to teraz i wiedziałem zaraz po tym jak Cię poznałem. Kocham
Cię Lauro, Mario Marano * odparłem a ona uśmiechnęła się do mnie. Reszta westchnęła
i zaczęła bić brawo chłopaki przybili sobie piątki a Mia zaczęła wrzeszczeć
-NIE NIE MOŻESZ JEJ KOCHAĆ!!! * Krzyknęła ale nikt się tym
nie przejął.
-Kocham Cię Ross nie mam pojęcia jak masz na drugie imię Lynch * zaśmiała się słodko uroczo. Westchnąłem radośnie składając pocałunek na
jej ustach. Odwzajemniła lecz był krótki.
-Dlatego nie pozwolę Ci zrezygnować z kariery i muzyki przeze
mnie.
-Nie widzę innego rozwiązania * czułem się jakby grał przed
całą rodziną. *Jutro już czwartek dwa dni tylko tyle nam zostaje być razem.
-Dlatego tego nie psujmy, za dwa dni pożegnamy się i
spotkamy na weselu Ricka i Vanessy nie ma innego rozwiązania.
-Wiem * odparłem opierając głowę o jej czoło * Ale ja tego
nie chce.
-Ja też nie * odparła a ja poczułem jak spływa jej pierwsza
łza. * Ale ty masz tu film, serial który nie rozpocznie się bez głównego
bohatera. Oraz wasze pół roczne, albo i nawet roczne Tornne. Przecież nie
zawiedziesz fanów i rodziny prawda?, dla miłość.
-Jestem gotowy na wszystko * odparłem patrząc w jej oczy,
wtedy ona się odcuneła odemnie i spojrzała na wszystkich, zaczęła mocno płakać.
-Nie Ross, to nie ma sensu * odparła patrząc na mnie swoimi
wielki oczami * żadne z nas nie pozwoli zrezygnować drugiemu * I tu miała
racje, jeśli zrezygnuje ja nie wybaczy mi, jeśli zrezygnuje ona ja jej tego nie
wybaczę.
-Więc to koniec? * pytam chociaż doskonale znam odpowiedź
-Tak, nie powinniśmy się już więcej spotykać. Żyjmy tak jak
wcześniej.
-Chyba żartujesz * odparłem ale ona już odwróciła się na
piętach i zaczęła iść w kierunku domu. Złapałem ją za dłoń już na drodze
asfaltowej. Obróciłem gwałtownie że wpadła w moje ramiona. * Przed chwila
wyznałem Ci miłość, a teraz uciekasz.
-Ross to bez sensu * odparła płacząc * za chwilę będzie nas
dzielić 8000 tysięcy km.
-Tak, ale teraz nie pozwolę Ci odejść.
Kiedy dotarliśmy do jej domu, szybko zamknęliśmy się w
pokoju i położyliśmy na łóżku. Miała racje nie było sensu rozmawiać o tym co
nasz zaraz czeka. Nie chciałem jej przypominać również o jutrzejszym Castingu,
wiedziałem że na ten się już nie zgodzi, a nie chciałem się z nią kłócić.
Wtuliła się mnie, a ja mocno ją do siebie przytulałem. Cicho szlochała w moją
koszulkę jednak mnie to nie interesowało, liczyło się tylko to że jest ze mną w
moich ramionach.
Nad ranem wstałem ogarnąłem się i wziąłem swoje rzeczy o
13:30 Casting, i musiałem na nim być by poznać kolejną kandydatkę do filmu.
Pocałowałem Laurę w policzek po czym wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do mojego
domu. W domu nie było żywej duszy, przynajmniej tak myślałem bo kiedy tylko
weszłem do kuchni, drzwi lodówki były otworzone a Rydel wyjadała coś z lodówki.
-Co masz tam do tego?
-Lody chcesz młody? * odparła dając mu pudełko lodów i bitą
śmietana. Zacząłem wyjadać łyżeczką a z drugiej strony moja siostra * Wyglądasz jakbyś nie przespał cała noc.
-Bo tak było. Wpadłem na pomysł a Mia go zjebała.
-Wiem, ale nie przewidziałeś jednego Laura * odparła
blondyna jedząc lody.
-Teraz żyje ze świadomością że za 2 dni ją stracę.
-To… Ross spędzi te dwa dni jakby po za nimi nic miało się
nie wydarzyć
-Żartujesz sobie ze mnie.
-Nie, w poniedziałek lecimy na Torrne. Więc czemu by nie
spróbować.
-Idę wziąć prysznic * odparłem olewając pomysł siostry….