Perspektywa
Rossa
Zaniosłem Laurę do domu. A kiedy tylko przekroczyliśmy prób,
Laura pobiegła do swego pokoju i zamknęła się na klucz. Nie rozumiałem tego,
ale jednak wolałem jej nie denerwować. Właśnie zaatakowała ją moje eks
dziewczyna. Spojrzałem na drzwi jej pokoju.
-Chodź zjemy kolacje* odparła Vanessa do mnie
-A co z nią? * spytałem patrząc na drzwi od pokoju brunetki
-Ona musi trochę odetchnąć.
-Ale ja jej nie odpuszczę * szepnąłem biorąc gitarę. I
wychodząc z domu. Weszłem na taras, a potem po drzewie, do okna pokoju Laury.
Spojrzałem się na nią po czym zapukałem do jej okna. A ona otworzyła okno. * No
hej, grajek pod pani oknem
-A czy czasem nie powinien być na balkonie
-Oj powinien ale problem polega na tym że tutaj nie ma
balkonu. * usiadła na parapecie.
-Zaraz się rozchorujesz, jesteś w samej koszulce.
-no proszę Cię ja jestem ciepły.
-Oj jesteś * zaśmiała się a moje serce się uradowało. Zacząłem grać na gitarze.
Zobaczyłem pierwsze łzy na jej policzku, jednak grałem i
śpiewałem dalej. To był dla niej specjalnie koncert osobisty. Jej własna
piosenka o tym co czuje. I chciałem by to usłyszała. Więc kiedy zakończyłem
piosenkę a ona mnie do siebie przyciągnęła. Byłem w siódmym niebie. Musnęła moja usta a ja odwzajemniłem pocałunek. Całowała delikatnie, jednak w tym
pocałunku było coś, bez czego nie chciałem się obejść, bez czego nie dałbym
rady. Oddaliśmy się od siebie tylko na moment ale po to by ona mogła wtulić się
w moje ramiona.
-Czy dasz mi szanse czy jej mi nie dasz nie poddam się. Będę
walczył o Twoje serce. * powiedziałem całują ją w głowę i przytulając ją do
siebie.
-Nawet jeśli jesteśmy na straconej pozycji? * spytała
nagle, miała rację ona w sobotę wraca do Paryża. Około 8000 tysięcy km od
siebie. Kiedy ona zaczyna dzień ja jestem już w połowie. Ona już tam zbudowała
swój świat, swoją rzeczywistość. Ja tutaj. Nam po prostu od początku było
pisane nie bycie razem…….
-Nawet jeśli jesteśmy * odparłem znów ją tuląc do siebie.
Perspektywa Ricka
Sytuacja w wodzie z Mią i Laurą dała mi dużo do myślenia.
Kto by pomyślał że mojemu bratu spodoba się dziewczyna do takiego stopnia że
napisze dla niej piosenkę. Ross nie chciał się poddać o nią, walczył. I dlatego
i ja postanowiłem walczyć o miłość do Vanessy. Wiedziałem że w ciągu tych
trzech miesięcy co nie co nadrobiłem jednak za mało zdecydowanie za mało,
musiałem walczyć cały czas o nią.
-O czym tam myślisz..?* zapytała brunetka wcześniej
wspomniana prze zemnie siadając obok mnie i popcornem i colą.
-O tym jakby to było gdybyśmy to my poznali się i od razu
zakochali w sobie.
-I mieli tylko tydzień>? * zapytała biorąc do ręki
popcorn * tak, ja też o tym myślałam. To straszne, Ross się zakochał i to jest
zadziwiające.
-Zadziwia Cię fakt że Ross się zakochał? * spytałem
zszokowany>?
-no wiesz, kiedy poznałam Rossa trzy miesiące temu,
widziałam w nim palanta który chce zaliczyć, pobawić się i papa. A teraz kiedy
poznał Laurę. Proszę Cię nie gniewaj się na mnie.
-Nie, nie zamierzam * przytuliłem ją do siebie. * Też tak
uważałem Mia była dla niego tylko przykrywką na dziewczyny którymi się nie interesował.
-No i widzisz, czyli dobrze widzę
-Dokładnie dobrze. * zaśmiałem się * chciałbym żeby Laura
nie wyjechała, w ciągu tych trzech dni co jest zmieniła mojego brata nie do
poznania.
-Wiesz co, też bym chciała jednak wiem że tam ma swoje
życie. Nie mogę jej tego psuć, zrozumiałam to teraz kiedy mam Ciebie przy
sobie. To tak jakby mnie nagle kazano wyrwać się z Miami i wrócić nagle do
Paryża. Też bym nie potrafiła.
-Nawet dla miłość? * zapytałem nagle.
Perspektywa Rydel
-Mogę? * spytał przysuwając sobie krzesło by usiąść.
-Jeśli musisz* powiedziałam twardo
-Wiesz co sporo myślałem, i nie zaprzeczę sporo przez Rossa, Rookiego i Mia.
-No i co sobie wymyśliłeś * powiedziałam próbując chować zeszyt z
piosenką.
-Pokaż co to
-A co Cię to?, powiedz co chcesz a potem papa.
-Ok. * westchnął po czym zaczął * Zrozumiałem że jestem
zakochany i że wszystko psuje będąc palantem * spojrzałam na niego zdziwiona
jednak nie chciałam nic mówić. * Zrozumiałem jak bardzo zależy mi na pewnej
dziewczynie. Zresztą upartej jak cała rodzinka. * odparł a ja skrzyżowałam ręce.
-Ty mnie przepraszasz czy obrażasz?
-Daj mi dojść do słowa.* odparł a ja na nowo umilkłam.*
Zrozumiałem że nie potrafię dalej ukrywać swoich uczuć i chce je wyznać. Rydel
kocham Cię od zawsze i chciałbym żebyś mi wybaczyła i była ze mną.
-Skąd taka odmiana? * spytałam zdziwiona sytuacją
-Ross i Laura. Zdałem sobie sprawę z tego w basenie, jak on
się przeraził tą sytuacją, jak pobiegł by ratować Laurę i jak się wydarł Kiedy
uratował ją. Jednym słowem to miłość.
-Szkoda że im się nie uda * sięgnęłam po herbatę ale
upadła mi karta z zeszytu z zapisaną piosenką
-Głupia miłość? * spytał a potem spojrzał na mnie * dlaczego
nie wierzysz w miłość Rossa i Laury.
-Nie interesuj się * odparłam wyrywając mu kartkę
-Nie przebaczyłaś mi?
-Nie, a teraz zostaw mnie samą
-Wymarzniesz * odparł
-No i co w związku z tym?
-Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie i odpuszczę * czy to
podpucha. Wiem jestem twarda, ale w głębi serca tęsknie za Ralfi. Ale ta
podświadomość że całował inne usta, odtykał innego ciała. Nie nie potrafiłam mu
wybaczyć.
-Ok, ale wtedy sobie pójdziesz? * zapytałam
-Tak, dlaczego nie wierzysz w miłość swojego brata? * spytał
wiedząc że zrozumiem to.
-Laura w sobotę wraca do Paryża. Nie zmieni zdania, tam ma
swój świat. Nawet dla miłość.
-Więc ma wybór być z Rossem i pozwolić temu uczuciowi
rosnąć, albo wyjechać i kariera?,
i myślisz co wybierze?. Zważywszy że poznali się trzy dni temu.>? * spytałam a on wstał.
i myślisz co wybierze?. Zważywszy że poznali się trzy dni temu.>? * spytałam a on wstał.
-Wiem co ja bym wybrał. A i jeszcze jedno nie zrezygnuje z
Ciebie czy Ci się to podoba czy nie.
-Zrezygnuj, dobra rada. * odparłam wracając do picia Herbaty
-Idę do domu już a ty wracaj do swojego
-Bez Rossa i Ricka to nie dom * odparłam tylko a on się
poddał i poszedł w stronę domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz