wtorek, 5 maja 2020

15 Rozdział



Perspektywa Rossa


Zaniosłem Laurę do domu. A kiedy tylko przekroczyliśmy prób, Laura pobiegła do swego pokoju i zamknęła się na klucz. Nie rozumiałem tego, ale jednak wolałem jej nie denerwować. Właśnie zaatakowała ją moje eks dziewczyna. Spojrzałem na drzwi jej pokoju.


-Chodź zjemy kolacje* odparła Vanessa do mnie


-A co z nią? * spytałem patrząc na drzwi od pokoju brunetki


-Ona musi trochę odetchnąć.


-Ale ja jej nie odpuszczę * szepnąłem biorąc gitarę. I wychodząc z domu. Weszłem na taras, a potem po drzewie, do okna pokoju Laury. Spojrzałem się na nią po czym zapukałem do jej okna. A ona otworzyła okno. * No hej, grajek pod pani oknem

-A czy czasem nie powinien być na balkonie


-Oj powinien ale problem polega na tym że tutaj nie ma balkonu. * usiadła na parapecie.


-Zaraz się rozchorujesz, jesteś w samej koszulce.


-no proszę Cię ja jestem ciepły.


-Oj jesteś * zaśmiała się a moje serce się uradowało. Zacząłem grać na gitarze.





Zobaczyłem pierwsze łzy na jej policzku, jednak grałem i śpiewałem dalej. To był dla niej specjalnie koncert osobisty. Jej własna piosenka o tym co czuje. I chciałem by to usłyszała. Więc kiedy zakończyłem piosenkę a ona mnie do siebie przyciągnęła. Byłem w siódmym niebie. Musnęła moja usta a ja odwzajemniłem pocałunek. Całowała delikatnie, jednak w tym pocałunku było coś, bez czego nie chciałem się obejść, bez czego nie dałbym rady. Oddaliśmy się od siebie tylko na moment ale po to by ona mogła wtulić się w moje ramiona.


-Czy dasz mi szanse czy jej mi nie dasz nie poddam się. Będę walczył o Twoje serce. * powiedziałem całują ją w głowę i przytulając ją do siebie.

-Nawet jeśli jesteśmy na straconej pozycji? * spytała nagle, miała rację ona w sobotę wraca do Paryża. Około 8000 tysięcy km od siebie. Kiedy ona zaczyna dzień ja jestem już w połowie. Ona już tam zbudowała swój świat, swoją rzeczywistość. Ja tutaj. Nam po prostu od początku było pisane nie bycie razem…….


-Nawet jeśli jesteśmy * odparłem znów ją tuląc do siebie.


Perspektywa Ricka


Sytuacja w wodzie z Mią i Laurą dała mi dużo do myślenia. Kto by pomyślał że mojemu bratu spodoba się dziewczyna do takiego stopnia że napisze dla niej piosenkę. Ross nie chciał się poddać o nią, walczył. I dlatego i ja postanowiłem walczyć o miłość do Vanessy. Wiedziałem że w ciągu tych trzech miesięcy co nie co nadrobiłem jednak za mało zdecydowanie za mało, musiałem walczyć cały czas o nią.

-O czym tam myślisz..?* zapytała brunetka wcześniej wspomniana prze zemnie siadając obok mnie i popcornem i colą.


-O tym jakby to było gdybyśmy to my poznali się i od razu zakochali w sobie.


-I mieli tylko tydzień>? * zapytała biorąc do ręki popcorn * tak, ja też o tym myślałam. To straszne, Ross się zakochał i to jest zadziwiające.


-Zadziwia Cię fakt że Ross się zakochał? * spytałem zszokowany>?

-no wiesz, kiedy poznałam Rossa trzy miesiące temu, widziałam w nim palanta który chce zaliczyć, pobawić się i papa. A teraz kiedy poznał Laurę. Proszę Cię nie gniewaj się na mnie.


-Nie, nie zamierzam * przytuliłem ją do siebie. * Też tak uważałem Mia była dla niego tylko przykrywką na dziewczyny którymi się nie interesował.


-No i widzisz, czyli dobrze widzę


-Dokładnie dobrze. * zaśmiałem się * chciałbym żeby Laura nie wyjechała, w ciągu tych trzech dni co jest zmieniła mojego brata nie do poznania.


-Wiesz co, też bym chciała jednak wiem że tam ma swoje życie. Nie mogę jej tego psuć, zrozumiałam to teraz kiedy mam Ciebie przy sobie. To tak jakby mnie nagle kazano wyrwać się z Miami i wrócić nagle do Paryża. Też bym nie potrafiła.


-Nawet dla miłość? * zapytałem nagle.



Perspektywa Rydel


Siedziałam na tarasie przed basenem. Jakoś nie miałam ochoty być w środku kiedy nie ma ani Ricka ani Rossa. Nie potrafiłam się nie wkurzać na Rookiego za to co zrobił. Tak wiem Ross i tak olewał mnie. Ale teraz jest inaczej to jak się wściekł na Rookiego?. Wytknął Mi że nie chce jej znać. To to zakochany Ross. Nie wiem kiedy pojawił się przy mnie Ralfi.

-Mogę? * spytał przysuwając sobie krzesło by usiąść.


-Jeśli musisz* powiedziałam twardo


-Wiesz co sporo myślałem, i nie zaprzeczę sporo przez Rossa, Rookiego i Mia.


-No i co sobie wymyśliłeś  * powiedziałam próbując chować zeszyt z piosenką.


-Pokaż co to


-A co Cię to?, powiedz co chcesz a potem papa.

-Ok. * westchnął po czym zaczął * Zrozumiałem że jestem zakochany i że wszystko psuje będąc palantem * spojrzałam na niego zdziwiona jednak nie chciałam nic mówić. * Zrozumiałem jak bardzo zależy mi na pewnej dziewczynie. Zresztą upartej jak cała rodzinka. * odparł a ja skrzyżowałam ręce.


-Ty mnie przepraszasz czy obrażasz?


-Daj mi dojść do słowa.* odparł a ja na nowo umilkłam.* Zrozumiałem że nie potrafię dalej ukrywać swoich uczuć i chce je wyznać. Rydel kocham Cię od zawsze i chciałbym żebyś mi wybaczyła i była ze mną.


-Skąd taka odmiana? * spytałam zdziwiona sytuacją


-Ross i Laura. Zdałem sobie sprawę z tego w basenie, jak on się przeraził tą sytuacją, jak pobiegł by ratować Laurę i jak się wydarł Kiedy uratował ją. Jednym słowem to miłość.


-Szkoda że im się nie uda * sięgnęłam  po herbatę ale upadła mi karta z zeszytu z zapisaną piosenką


-Głupia miłość? * spytał a potem spojrzał na mnie * dlaczego nie wierzysz w miłość Rossa i Laury.


-Nie interesuj się * odparłam wyrywając mu kartkę


-Nie przebaczyłaś mi?


-Nie, a teraz zostaw mnie samą


-Wymarzniesz * odparł


-No i co w związku z tym?


-Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie i odpuszczę * czy to podpucha. Wiem jestem twarda, ale w głębi serca tęsknie za Ralfi. Ale ta podświadomość że całował inne usta, odtykał innego ciała. Nie nie potrafiłam mu wybaczyć.


-Ok, ale wtedy sobie pójdziesz? * zapytałam


-Tak, dlaczego nie wierzysz w miłość swojego brata? * spytał wiedząc że zrozumiem to.


-Laura w sobotę wraca do Paryża. Nie zmieni zdania, tam ma swój świat. Nawet dla miłość.


-Więc ma wybór być z Rossem i pozwolić temu uczuciowi rosnąć, albo wyjechać i kariera?, 
i myślisz co wybierze?. Zważywszy że poznali się trzy dni temu.>? * spytałam a on wstał.


-Wiem co ja bym wybrał. A i jeszcze jedno nie zrezygnuje z Ciebie czy Ci się to podoba czy nie.


-Zrezygnuj, dobra rada. * odparłam wracając do picia Herbaty


-Idę do domu już a ty wracaj do swojego


-Bez Rossa i Ricka to nie dom * odparłam tylko a on się poddał i poszedł w stronę domu.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz