wtorek, 26 maja 2020

19 Rozdział



*Perspektywa Laury*


Siedzieliśmy pijąc piwo na plaży, Ross siedział obok mnie rozmawiając cicho z Calumem. Ja śmiałam się z Raini. Moja siostra przytulała się do Ricka. Rydel słuchała o czym rozmawiamy z Raini i włączała się do rozmowy. Ralfi wraz z Rynaldem rozmawiali o laskach w barze i jak je podejść. A Rocky zaprosił Mie. Co wszystkim nie pasowało, jednak zgodzili się ze względu na to że Ross z nim rozmawiał. Mnie też denerwowała, zbyt bardzo chciała być w centrum uwagi. No i byłam wkurzona. Spoglądałam to na Ross to nią nią myśląc że o czym dyskutują.


-Chłopcy może pójdę z wam do tego baru, sprawdzę czy warto? * odparłam do Rylanda i Ralfiego. Widziałam w oczach Rydel jak i Rossa zazdrość, jednak miałam to w czterech literach, pierwsza nie powinna moim zdaniem być zazdrosna przecież utkwili w Fredzine, a Ross och z nim było całkiem inaczej.


-Możesz>? * odparł Ralfi patrząc na Rossa a potem na mnie.


-Jasne, poza tym napiła bym się czegoś mocniejszego.


-Ja też idę * odparła Rydel dopijając piwo.


-No to załatwione idziemy w czwórkę * odparłam dopijając piwo i wstając. Ale Ross chwycił mnie za dłoń. Zmierzyłam go wzorkiem a potem wydostałam rękę. Podałam dłoń Rydel po czym ruszyliśmy do przodu. A chłopcy za nami.


-Ross jest tak strasznie zazdrosny o Ciebie * szept do mnie Rydel


-Tak.?, nie zauważyłam * powiedziałam biorąc za dłoń Rylanda. * Myślę że procenty działają * odpowiedziałam a on mnie chwycił jeszcze mocniej. Rydel szła sama a Ralfi szedł po stronie Rylanda. Wiedziałam że ktoś tam w tamtej grupie nas obserwuje i ma ochotę wstać i przywalić. Jednak postanowiłam olać tą sprawę, 3 dni i mnie nie będzie.


-Czemu nie dasz szanse mojemu bratu? * spytała Rydel kiedy dotarłyśmy do baru. Przy barze stał Macho zwykle tacy mnie nie kręcą ale zaczęłam filtr.


-Chciała bym coś mocniejszego dwa razy * odparłam na co barman się do mnie uśmiechnął.


-Jak masz na imię śliczna>?.


-Laura * odparłam podając dłoń a on ją ucałował, szybko zrobił nam drinki po czym po prosiłam o następne. Zobaczyłam jak Ralfi wraz z Rylandem podrywają dziewczyny. * Nie żartuj że Cię to nie rusza.


-Nie żartuje nie rusza


-Eheh * odparłam po pijając drinka


-Tak samo jak Ciebie obecność Mai * zrobiłam zdziwioną minę * Myślisz że obserwuje tylko tylko jedną osobę.


-haha nie bądź taka zabawna * odparłam pijąc drinka.


-I tak Cię kocham * odparła po pijąc swój drink.


*Perspektywa Rossa*


-No i zamierzasz Ross rzucić karierę, gitarę i lecieć za laską której kompletnie nie znasz? * Spytała Mia w chwili w której cała zaginiona czwórka wróciła. Laura spojrzała na mnie taki wzrokiem że gdybym był Strusiem schował bym głowę pod pisakiem.


-Ross!!! * warknęła wraz z Rydel.


-Jesteś naprawdę suką * odparłem do Mai wstając. * Ja ja… Tak postanowiłem chce zrobić sobie przerwę z aktorstwem, muzyką i lecieć z Laurą.


-Że co jaja sobie ze mnie robisz? * spytała Rydel wkurzona * sorry Laura, ale ty jej wgl nie znasz, to tak jakbyś leciał na wielką wodę.


-Dobrze wiesz ze nie zgodzę się na coś takiego. Nie pozwolę Ci zrezygnować z kariery tylko dla tego że…..


-Że co.?, hmy>? * wstałem i zmierzyliśmy się wzrokiem * Tylko dlatego że przez te kilka dni stałaś mi się bliska,.>?, tylko dlatego że kiedy jesteś blisko zasypiam jak dziecko, że nie mam koszmarów że jestem szczęśliwy. Ze jestem zakochany * odparłem patrząc w jej oczy * że czuje że jesteś tą jedyną. Mówiłem Ci że tylko przy Tobie moje serce bije jak szalone. Mówiłem Ci że tego nie rozumiem i chce poznać.


-Ale Ross * rozejrzała się po wszystkich, no tak cudna widownia, zabije później Rockego. * To że czujemy coś do siebie to nie znaczy że będziemy rezygnować ze swojego życia realnego, ze swoich marzeń. Nigdy bym Ci nie wybaczyła tego. Doskonale wiesz. Ty jesteś tutaj ja jestem tam. To nasze życie.


-I co nigdy się nie dowiesz co mogło być między nami * dotknąłem jej twarzy * Wiem to teraz i wiedziałem zaraz po tym jak Cię poznałem. Kocham Cię Lauro, Mario Marano * odparłem a ona uśmiechnęła się do mnie. Reszta westchnęła i zaczęła bić brawo chłopaki przybili sobie piątki a Mia zaczęła wrzeszczeć


-NIE NIE MOŻESZ JEJ KOCHAĆ!!! * Krzyknęła ale nikt się tym nie przejął.


-Kocham Cię Ross nie mam pojęcia jak masz na drugie imię Lynch * zaśmiała się słodko uroczo. Westchnąłem radośnie składając pocałunek na jej ustach. Odwzajemniła lecz był krótki.


-Dlatego nie pozwolę Ci zrezygnować z kariery i muzyki przeze mnie.


-Nie widzę innego rozwiązania * czułem się jakby grał przed całą rodziną. *Jutro już czwartek dwa dni tylko tyle nam zostaje być razem.


-Dlatego tego nie psujmy, za dwa dni pożegnamy się i spotkamy na weselu Ricka i Vanessy nie ma innego rozwiązania.


-Wiem * odparłem opierając głowę o jej czoło * Ale ja tego nie chce.


-Ja też nie * odparła a ja poczułem jak spływa jej pierwsza łza. * Ale ty masz tu film, serial który nie rozpocznie się bez głównego bohatera. Oraz wasze pół roczne, albo i nawet roczne Tornne. Przecież nie zawiedziesz fanów i rodziny prawda?, dla miłość.


-Jestem gotowy na wszystko * odparłem patrząc w jej oczy, wtedy ona się odcuneła odemnie i spojrzała na wszystkich, zaczęła mocno płakać.


-Nie Ross, to nie ma sensu * odparła patrząc na mnie swoimi wielki oczami * żadne z nas nie pozwoli zrezygnować drugiemu * I tu miała racje, jeśli zrezygnuje ja nie wybaczy mi, jeśli zrezygnuje ona ja jej tego nie wybaczę.


-Więc to koniec? * pytam chociaż doskonale znam odpowiedź


-Tak, nie powinniśmy się już więcej spotykać. Żyjmy tak jak wcześniej.


-Chyba żartujesz * odparłem ale ona już odwróciła się na piętach i zaczęła iść w kierunku domu. Złapałem ją za dłoń już na drodze asfaltowej. Obróciłem gwałtownie że wpadła w moje ramiona. * Przed chwila wyznałem Ci miłość, a teraz uciekasz.


-Ross to bez sensu * odparła płacząc * za chwilę będzie nas dzielić 8000 tysięcy km.


-Tak, ale teraz nie pozwolę Ci odejść.


Kiedy dotarliśmy do jej domu, szybko zamknęliśmy się w pokoju i położyliśmy na łóżku. Miała racje nie było sensu rozmawiać o tym co nasz zaraz czeka. Nie chciałem jej przypominać również o jutrzejszym Castingu, wiedziałem że na ten się już nie zgodzi, a nie chciałem się z nią kłócić. Wtuliła się mnie, a ja mocno ją do siebie przytulałem. Cicho szlochała w moją koszulkę jednak mnie to nie interesowało, liczyło się tylko to że jest ze mną w moich ramionach.
Nad ranem wstałem ogarnąłem się i wziąłem swoje rzeczy o 13:30 Casting, i musiałem na nim być by poznać kolejną kandydatkę do filmu. Pocałowałem Laurę w policzek po czym wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do mojego domu. W domu nie było żywej duszy, przynajmniej tak myślałem bo kiedy tylko weszłem do kuchni, drzwi lodówki były otworzone a Rydel wyjadała coś z lodówki.


-Co masz tam do tego?


-Lody chcesz młody? * odparła dając mu pudełko lodów i bitą śmietana. Zacząłem wyjadać łyżeczką a z drugiej strony moja siostra * Wyglądasz jakbyś nie przespał cała noc.


-Bo tak było. Wpadłem na pomysł a Mia go zjebała.


-Wiem, ale nie przewidziałeś jednego Laura * odparła blondyna jedząc lody.


-Teraz żyje ze świadomością że za 2 dni ją stracę.


-To… Ross spędzi te dwa dni jakby po za nimi nic miało się nie wydarzyć


-Żartujesz sobie ze mnie.


-Nie, w poniedziałek lecimy na Torrne. Więc czemu by nie spróbować.


-Idę wziąć prysznic * odparłem olewając pomysł siostry….







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz