Nasze godzenia zwykle kończą się w łóżku. Tym razem też tak było. Wtulona zasnęłam w ramionach Rossa zapominając o calutkim świecie, liczyło się tylko tu i teraz. Nie wspomnę że nasze przepraszanie się było kilka razy. Ehm kiedy tylko wspomnę. Właśnie spałam wtulona w mojego blondyna kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Kochanie, załatwiałaś budzenie? * zapytał blondyn
-OMG tak przecież mam zdjęcia * odparłam po czym szybko wstałam. Ale Ross znów mnie do siebie przyciągnął bym była blisko. * E Kotek.?
-Nie sądzisz chyba ze Cię wypuszczę tym bardziej że jest tak miło.
-A no tak zapomniałam Sex jeszcze leżymy na łyżeczkę no tak wpisz
wymaluj idealny poranek Rossa Lyncha * odparłam a on musnął moje gołe ramie.
-Dokładnie nie wypuszczę Cię chociaż bym się paliło
-Ale Ross
-Co Ross co Ross, jak dla mnie mogą Cię wywalić.
-A co będę robić przez te 11 miesięcy Twojej nieobecność?
-Hmy…Możesz pomagać Vanessie przy ślubie
-Bardzo zabawne
-No co przynajmniej będziesz wiedzieć jak swoje przyszykować
-Ross
-No co * odparł a ja zaczęłam się śmiać. Usiadłam na nim i zaczęłam go
całować w usta i szyje.
-Szybki numerek i mnie wypuścisz?
-Oj widzę że uczysz się szybko mówić moim językiem * odparł całując
moje usta. Ktoś znów zapukał do drzwi * Spoko!, zaraz wstajemy dzięki!!! *
Perspektywa Rossa
-Szybki numerek i mnie wypuścisz?
-Oj widzę że
uczysz się szybko mówić moim językiem * odparłem całując jej usta. Ktoś znów
zapukał do drzwi * Spoko!, zaraz wstajemy dzięki!!! * krzyknąłem. Ale nie mogłem nic więcej
bo Laura zajęła się mną osobiście. Po naszym szybkim numerku był następny w
łazience podczas prysznicu i nie mogłem tak po prostu puścić mojej dziewczyny
samej. Ubrałem się w ciuchy które zabrałem ze sobą po czym wyszliśmy z hotelu
trzymając się za ręce. Zdjęcia były z każdej strony już wiedziałem że będą
gazety z tytułem ,,Ross lynch porzucił karierę i zajął się swoją dziewczyną ‘’ . Ale to nic Laura jest ważna dla mnie i to się liczy.
-Co będzie jak
wrócisz na scenę?
-Zobaczymy się
za 11 miesięcy a ja ciągle będę powtarzał że mam dziewczynę
-Bardzo śmieszne
-Nie śmieszne
tylko prawdziwe. W każdym wywiadzie powiem że mam dziewczynę
-No mam nadzieje
* odparła przytulając się do mnie. Szybko zrobiła zdjęcia po czym spędziła cały
dzień ze mną, może i mieliśmy tydzień ale musieliśmy nadrobić to że wkrótce
znów będziemy mieć rozłąkę. Dlatego najpierw jakiś porządny obiad a potem
poszliśmy na wieże Alfa. No w końcu to miasto zakochanych. Ciągle trzymając się
za ręce chodziliśmy powolnym krokiem w kierunku przed siebie byliśmy oboje zadowoleni i szczęśliwi że znów spędzamy czas razem.
Perspektywa Vanessy
Szykowałam wszystko związane z weselem, grałam w serialu. I
pomagałam Pani Lynch i zajmowałam się wszystkim znajomymi. Przynajmniej miałam
takie wrażenie. Kiedy wparowałam do sypialni Rylanda a w łóżku nie zastałam
Olivie tylko Kirę
-Kira!!! Ryland !!!! * wrzasnęłam patrząc na nich. Byli wtuleni w
siebie i nadzy. Oboje wypadli z łóżka z automatu. Matko święta ja pomaga w domu
Lynchów a tu takie sceny Co wy wyrabiacie?!, oszaleliście?, nie szkoda Ci Olivii?. Ryland jak ty się zachowujesz!! * Wspomniany założył bokserki pod kołdrą i wstał.
-A jak miałem się zachować. Van ona cały czas jest zakochana w
Rossie
-A Kira nie?, lata za nim cały czas, zajmuje się tylko nim
-Nie prawda * odparła brunetka
-Ah tak powiedz że dalej nie kochasz Rosa* odparłam zła
-Nie kocham chce być z Rylandem
-Ty coś kombinujesz, a ja dowiem się co
-Nic nie kombinuje
-Która z was nie może poradzić sobie bez Rossa, która przekręciła
wywiad Rossa ? * nagle wpadłam
-Ty faktycznie. Szalejesz cały czas za Rossem chciałam mnie
wykorzystać * odparł zmieszany
-Ale ale. To wszystko przez Ciebie * razem z pościelę wleciałam w
moją stronę
-Ross nigdy nie będzie z żadną z was
-Co zrobisz?, hmy myślisz że za ciążysz?, upijesz Rossa którego
położysz spać i będziesz spała wielce z nim.
* kurwa odkryłam jej plan zrobiła wielkie oczy
-Ty naprawdę jesteś aż tak chora?, przecież się zabezpieczyliśmy
-Ale gumka też potrafi pęknąć
-Nasza nie pękła
-A co jeśli będę w ciąży
-Na pewno nie będziesz z moim bratem
-Na pewno nie będziesz z żadnym z Lynchów. Dzięki Bogu Rocky, Rick i
Rossa tutaj nie ma * odparłam A Ryland zaczął się ubierać
-Wynoś się stąd nie chce Cię nigdy tutaj widzieć
-Wkrótce zostaniesz ojcem
-Wątpię, chociaż byś potwierdziła ciąże nie przyznam się do tego że jestem ojcem * odparł dumnie mój przyszły szwagier. Kira rozwaliła coś i wybiegła z płaczem. Spojrzałam na niego.
-A ty mógłbyś opanować się a nie wskakujesz do łóżka każdej
-Wiesz jeden Lynch musi być spokojni. Reszta jest taka banalna, nawet Laura zabiła zabawnego bad boya. * Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Ross też był taki Playboyem? * zapytał otwierając drzwi do korytarza
-Tak, zakochał się tak w Laurze że opanował dupę. Myślisz że w Mai był zakochany wgl?
-zawsze w to wątpiłam, kiedy zaczęłam do was przychodzić on zostawił ją z wami.
-Cześć * Odparła wspomniana dziewczyna
-Cześć * odparłam razem z Ryladnem
-Słyszałaś….
-Tak, ale spokojnie, nie martwcie się o mnie, lepiej pomyślmy o Kirze i Olivii one coś knują.
-Dzwonię to Ricka, dzwońcie do reszty. Ogarnij się Ryland * odparłam
wychodząc z jego pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz