poniedziałek, 8 marca 2021

53 Rozdział

 Perspektywa Laury 

 

 


Nasze godzenia zwykle kończą się w łóżku. Tym razem też tak było.  Wtulona zasnęłam w ramionach Rossa zapominając o calutkim świecie, liczyło się tylko tu i teraz. Nie wspomnę że nasze przepraszanie się było kilka razy. Ehm kiedy tylko wspomnę. Właśnie spałam wtulona w mojego blondyna kiedy ktoś zapukał do drzwi.

 

 

-Kochanie, załatwiałaś budzenie? * zapytał blondyn

 

 

-OMG tak przecież mam zdjęcia * odparłam po czym szybko wstałam. Ale Ross znów mnie do siebie przyciągnął bym była blisko. * E Kotek.?


-Nie sądzisz chyba ze Cię wypuszczę tym bardziej że jest tak miło.


-A no tak zapomniałam Sex jeszcze leżymy na łyżeczkę no tak wpisz wymaluj idealny poranek Rossa Lyncha * odparłam a on musnął moje gołe ramie.


-Dokładnie nie wypuszczę Cię chociaż bym się paliło


-Ale Ross


-Co Ross co Ross, jak dla mnie mogą Cię wywalić.


-A co będę robić przez te 11 miesięcy Twojej nieobecność?


-Hmy…Możesz pomagać Vanessie przy ślubie


-Bardzo zabawne


-No co przynajmniej będziesz wiedzieć jak swoje przyszykować


-Ross


-No co * odparł a ja zaczęłam się śmiać. Usiadłam na nim i zaczęłam go całować w usta i szyje.


-Szybki numerek i mnie wypuścisz?


-Oj widzę że uczysz się szybko mówić moim językiem * odparł całując moje usta. Ktoś znów zapukał do drzwi * Spoko!, zaraz wstajemy dzięki!!! *

 

Perspektywa Rossa 

 


-Szybki numerek i mnie wypuścisz?


-Oj widzę że uczysz się szybko mówić moim językiem * odparłem całując jej usta. Ktoś znów zapukał do drzwi * Spoko!, zaraz wstajemy dzięki!!! * krzyknąłem. Ale nie mogłem nic więcej bo Laura zajęła się mną osobiście. Po naszym szybkim numerku był następny w łazience podczas prysznicu i nie mogłem tak po prostu puścić mojej dziewczyny samej. Ubrałem się w ciuchy które zabrałem ze sobą po czym wyszliśmy z hotelu trzymając się za ręce. Zdjęcia były z każdej strony już wiedziałem że będą gazety z tytułem ,,Ross lynch porzucił karierę i zajął się swoją dziewczyną ‘’ . Ale to nic Laura jest ważna dla mnie i to się liczy.


-Co będzie jak wrócisz na scenę?


-Zobaczymy się za 11 miesięcy a ja ciągle będę powtarzał że mam dziewczynę


-Bardzo śmieszne


-Nie śmieszne tylko prawdziwe. W każdym wywiadzie powiem że mam dziewczynę



-No mam nadzieje * odparła przytulając się do mnie. Szybko zrobiła zdjęcia po czym spędziła cały dzień ze mną, może i mieliśmy tydzień ale musieliśmy nadrobić to że wkrótce znów będziemy mieć rozłąkę. Dlatego najpierw jakiś porządny obiad a potem poszliśmy na wieże Alfa. No w końcu to miasto zakochanych. Ciągle trzymając się za ręce chodziliśmy powolnym krokiem w kierunku przed siebie byliśmy oboje zadowoleni i szczęśliwi że znów spędzamy czas razem.

 

Perspektywa Vanessy



Szykowałam wszystko związane z weselem, grałam w serialu. I pomagałam Pani Lynch i zajmowałam się wszystkim znajomymi. Przynajmniej miałam takie wrażenie. Kiedy wparowałam do sypialni Rylanda a w łóżku nie zastałam Olivie tylko Kirę


-Kira!!! Ryland !!!! * wrzasnęłam patrząc na nich. Byli wtuleni w siebie i nadzy. Oboje wypadli z łóżka z automatu. Matko święta ja pomaga w domu Lynchów a tu takie sceny Co wy wyrabiacie?!, oszaleliście?, nie szkoda Ci Olivii?. Ryland jak ty się zachowujesz!! * Wspomniany założył bokserki pod kołdrą i wstał.


-A jak miałem się zachować. Van ona cały czas jest zakochana w Rossie


-A Kira nie?, lata za nim cały czas, zajmuje się tylko nim


-Nie prawda * odparła brunetka


-Ah tak powiedz że dalej nie kochasz Rosa* odparłam zła


-Nie kocham chce być z Rylandem


-Ty coś kombinujesz, a ja dowiem się co


-Nic nie kombinuje


-Która z was nie może poradzić sobie bez Rossa, która przekręciła wywiad Rossa ? * nagle wpadłam


-Ty faktycznie. Szalejesz cały czas za Rossem chciałam mnie wykorzystać * odparł zmieszany


-Ale ale. To wszystko przez Ciebie * razem z pościelę wleciałam w moją stronę


-Ross nigdy nie będzie z żadną z was


-Co zrobisz?, hmy myślisz że za ciążysz?, upijesz Rossa którego położysz spać i będziesz spała wielce z nim.  * kurwa odkryłam jej plan zrobiła wielkie oczy


-Ty naprawdę jesteś aż tak chora?, przecież się zabezpieczyliśmy


-Ale gumka też potrafi pęknąć


-Nasza nie pękła


-A co jeśli będę w ciąży


-Na pewno nie będziesz z moim bratem


-Na pewno nie będziesz z żadnym z Lynchów. Dzięki Bogu Rocky, Rick i Rossa tutaj nie ma * odparłam A Ryland zaczął się ubierać


-Wynoś się stąd nie chce Cię nigdy tutaj widzieć


-Wkrótce zostaniesz ojcem


-Wątpię, chociaż byś potwierdziła ciąże nie przyznam się do tego że jestem ojcem * odparł dumnie mój przyszły szwagier. Kira rozwaliła coś i wybiegła z płaczem. Spojrzałam na niego.

 

 

-A ty mógłbyś opanować się a nie wskakujesz do łóżka każdej

 

 

-Wiesz jeden Lynch musi być spokojni. Reszta jest taka banalna, nawet Laura zabiła zabawnego bad boya. * Spojrzałam na niego zaskoczona.

 

 

-Ross też był taki Playboyem? * zapytał otwierając drzwi do korytarza

 

 

-Tak, zakochał się tak w Laurze że opanował dupę. Myślisz że w Mai był zakochany wgl?

 

 

-zawsze w to wątpiłam, kiedy zaczęłam do was przychodzić on zostawił ją z wami.

 

 

-Cześć * Odparła wspomniana dziewczyna

 

 

-Cześć * odparłam razem z Ryladnem

 

 

-Słyszałaś….

 

 

-Tak, ale spokojnie, nie martwcie się o mnie, lepiej pomyślmy o Kirze i Olivii one coś knują.

 

 

-Dzwonię to Ricka, dzwońcie do reszty. Ogarnij się Ryland * odparłam wychodząc z jego pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz