Perspektywa
Laury
Rok później.......
Minął rok odkąd R5 pojechało w trasę strasznie się cieszyłam
jednak miałam nawał roboty. Właśnie ledwo co wróciłam z pokazów w Paryżu a tu w
domu mega pracy załatwiania na wesele Ricka i Vanessy. Do tego moja pierwsza
płyta plus powrót do serialu. Za dużo tego było. Jednak ja myślałam tylko o tym
że mój Ross wraca. Umówiłyśmy z Raini, Vanessa, Rynaldem i Maia że każda
pojedzie swoim samochodem by wziąć bagaże i kogoś w końcu to pięć osób. Każdy
miał wziąć jedną osobę a ja jak zawsze byłam spóźniona bo pojechałam obejrzeć
sale czy jest tak jak powinno być. Miałam najdalej, nie wiedziałam jednak że
dwie uparte osoby mnie ciągle śledziły tak bardzo chciałam ujrzeć w końcu
Rossa. Nie widzieliśmy się 11 miesięcy.
Tylko jeden romantyczny tydzień w Paryżu a potem wrócił do rzeczywistość to
naprawdę smutne. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam jak to ja z niedozwoloną
szybkością. Zadzwoniła do mnie Vanessa jakbym wiedziała ze to pożegnanie.
-Laura za ile będziesz? * odparła a ja spojrzałam na zegarek
-Powinnam się wyrobić przed 12.
-Boże ale jedź ostrożnie * I właśnie w tym momencie chciałam
wyhamować. Moje hamulce wcale nie działały, zaczęłam hamować na biegach też
odłączone. * Laura, czemu się nie odzywasz?
-Ktoś przeciął mi płyn do hamulców i biegów.
-Jak to Ci przeciął!!!
-Vanessa
-Laura
-Van……. Nie mogę wyhamować* odparłam komuś do słuchawki
-Laura kochanie * odezwał się mój chłopak.
-Ross
-Spokojnie, spróbuj wyhamować na biegach
-Nie mogę też mam odłączone
-Jak to kurwa odłączone!!!!
-Ross, jadę prosto w przepaść
-Pamiętasz co mówił Ci Leon?. Jak skręcasz w prawo wykręć
samochód w lewo
-Ross to nie zadziała
-Dlaczego? Laura!!!
-Kocham Cię * odparłam po czym próbowałam zrobić to co powiedział mi Ross wiedząc że nie zadziała, byłam zbyt blisko zakrętu a przepaść z jednej strony aż prosiła mnie bym tam wleciała. W chwili wylecenia próbowałam wyjść z samochodu, niestety głupie zabezpieczenie ,,bezpiecznie dla dziecka’’. Nie chciało mnie wpuść wpadłam razem z samochodem do wody aż całkowicie się zanurzyło. Widziałam rybki. A rana która utworzyła mi się na głowie przez uderzenie wcale nie pomagała. Zdjęłam obcas i próbował nim zbić okno ale to na nic. Kurwa z czego to robią. Woda zaczęła po woli wplątywać przez dziury w mój samochód. A ja wiedziałam że to koniec, to koniec pomyślałam już nic nie robiąc tylko się ratując. Nie ujrzę ślicznej twarzy mojego chłopaka. Nie ujrzę Vanesse w dniu ślubu. Nie zobaczę nikogo, nawet durnych rodziców. Woda była już pod moją szyje, a ja nie mogłam odpiąć pasów. Zabawne jak w jednej chwili można stracić życie. Próbowałam się odpiąć, ale woda ciągle mi przeszkadzała w tym a to że nie miałam już powietrza też już nie ratowało. To naprawdę smutne. Bardzo ale to bardzo smutne. Uroniłam jedną łzę. Przypomniałam sobie fragmenty piosenki Rossa do mnie….
- Powiedziała:
- "Nie odchodź,
- To, czym mogliśmy być, zostaw za sobą,
- Nie zostawiaj mnie stojącej tutaj,
- Nie mów 'nie tym razem', więc
- Zostań ze mną dziś wieczorem"
- Chcę, żebyś został dziś wieczorem.'
- Powiedziała:
- "Nie odchodź,
- To, czym mogliśmy być, zostaw za sobą,
- Nie zostawiaj mnie stojącej tutaj,
- Nie mów 'nie tym razem', więc
- Zostań ze mną dziś wieczorem"
Zabawne umieram w wodzie, którą od zawsze kocham…….
Perspektywa Rossa
Byliśmy na lotnisku w końcu. Miami Po 12 miesiącach jestem w
domu, a za chwile przytulę mocno do siebie Laurę i powiem jak bardzo jest dla
mnie ważna. Jednak wśród przyjaciół jej nie było, była Maia, Raini, Calum i
Vanessa rozmawiająca przez tel. Wszyscy się zaczęli witać a ja podszedłem wraz
z Rikiem do zdenerwowanej Vanessy.
-Laura, czemu się nie odzywasz? * spytała spanikowana, ja
też spanikowałem. Ale ona jej odpowiedziała.
-Jak to Ci przeciął!!!
-Vanessa * odparłem przerażony. *Laura
-Ross? * spytała do słuchawki który zabrałem Van w chwili
jak wpadła w ramiona Ricka i zemdlała.
-Vanessa, Nie mogę wyhamować
-Laura kochanie
-Ross * pisła płaczem.
-Spokojnie, spróbuj wyhamować na biegach
-Nie mogę też mam odłączone
-Jak to kurwa odłączone!!! * nie rozumiałem tego.
-Ross, jadę prosto w przepaść
-Pamiętasz co mówił Ci Leon?. Jak skręcasz w prawo wykręć
samochód w lewo
-Ross to nie zadziała
-Dlaczego? Laura!!!
-Kocham Cię * Odparła a potem przestała się odzywać gdzie
ona jest * Gdzie ona jest czy ktoś może ja znaleźć gdzie ona jest!!! *
krzyczałem do tel do ludzi do wszystkich bo nie rozumiałem tej sytuacji, jak to
odłączone hamulce i biegi. Jak to nie to przecież nie możliwe
-LAURA!!! * Krzyknąłem aż podszedł do mnie Calum i zaczął
grzebać w tel Vanessy
-Daj, zaraz będziemy wiedzieć gdzie wezwać karatekę * odparł
i po chwili wiedzieliśmy. To Calum zadzwonił , opowiedział sytuacje.
-Ja, ja kto jest samochodem potrzebuje go natychmiast
-Ross karetka już jedzie
-A jak nie zdąży, Calum jedziesz ze mną wiesz gdzie wpadła.
-Jasne jasne jadę * odparł mój przyjaciel po czym
wybiegliśmy nawet nie mówiąc wszystkim. Nie miałem czasu szybko wybiegłem na
drogę aż Calum pociągnął mnie powrotem na chodnik bo jakiś koleś na mnie
trąbił.
-Uspokój się, nie żywy jej nie pomożesz
-Gdzie ona jest co z nią gdzie co jak dlaczego
-Ross uspokój się
-Nie uspokoję się do póki nie zobaczę jej żywej * odparłem
wsiadając za kierownice
-Wypad * odparł mój przyjaciel a ja przesiadłem się
grzecznie obok niego
-Mowy nie ma byś prowadził * odparł po czym wsiadł za
kierownicą. Ruszyliśmy, jechaliśmy już nie wiem ile aż w końcu trafiliśmy na tą
przepaść w której była Laura. Samochód wyhamował a ja wyleciałem pierunem z
niego. Już miałem skakać kiedy powstrzymał mnie jakiś pieszy.
-Nie, chłopacze zabijesz się
-Tam jest moja dziewczyna musze jej pomóc
-Chcesz i siebie zabić
-Świetnie pływam
-Jasne * odparł
zostawiając mnie samego sobie, szybko wykorzystałem okazje i zanurkowałem.
Uradowałem się widząc samochód w wodzie. Jednak kiedy próbowałem wyrwać drzwi
okazało się że już dawno są wyrwane. Gdzie Jest Laura. Zacząłem przeszukiwać
samochodu. Zajrzałem nawet do bagażnika. Kiedy się wynurzyłem potrafiłem
powiedzieć tylko jedno zdanie.
-Jej tam nie ma…….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz