środa, 30 grudnia 2020

Sylwester ":D

 









No kochani zacznijmy liczyć. Jutro o tej porze wszyscy będziemy bawić się witając nowy rok. Ale czy na pewno?. Ten rok jest strasznie dziwny. Po pierwsze ten covi19 albo inaczej koronka. Może to ładniej brzmi?. Dał nam nieźle popalić. Ludzi już tyle umarło ludzi już tyle się leczy i nie potrafi sobie z tym poradzić. 

Więc zostaje mi już tylko dzisiaj życzyć wam wszystkiego najlepszego w tym 2021 roku !!!

Mam nadzieje że Covi19 zniknie i wszystko wróci do normy. Po prostu że zaczniemy żyć a nie obawiać się że nie możemy zrobić imprezę bo ktoś nas poda na policje. Wiem i wierzę że tak nie będzie. 


A tym którzy siedzą w domku polecam przywitać się z fabuła i bohaterami już trzeciego mojego blogu, nie czekaj czwartego pod tytułem ,, Jak poznałam waszego ojca '' Linki niżej ;D 


Fabuła

Główna bohaterka

Potencjalni ojcowie opowiadania.

W pozostałych Rolach



Szczęśliwego nowego roku !!!! 

środa, 23 grudnia 2020

Święta, święta i święta :D

     Kochani już jutro zaczynam święta. Patrząc na to co dzieje się na świecie, a nawet w naszej Polsce nie jesteśmy w stanie się cieszysz. To już drugie święta w których nas zamykają. Drugie w których siedzimy tylko z najbliższymi rodzicami i rodzeństwem. Nie możemy się spotykać i nie możemy odwiedzać. Dlatego życzę wam cierpliwość, ambicji na to co nas czeka przez te 4 najbliższe dni. Tak wiem święta liczą dwa dni plus wigilia ale w tym roku świętujemy od czwartku aż do niedzieli :D 

Dlatego pamiętajcie życzę wam szczęścia w gronie rodzinnej, cierpliwości do siebie nawzajem i wszystkiego wszystkiego najlepszego :D 

Widzimy się po świętach :p






poniedziałek, 14 grudnia 2020

Niespodzianka 46 Rozdział

Perspektywa Rossa







Umówiliśmy się na plaży. Kira przyszła razem ze mną, Rydel, Ralfim, Rylandem, Olivią i Calumem. Czekaliśmy na resztę. Przynajmniej myślałem że czekamy. Dziewczyny szybko ogarnęły koce rozebrały się do bikini. Ja również siedziałem w samych spodenkach rozmawiając z Calumem. Śmialiśmy się opowiadając o jakiś duperelach gdy pojawiła się Vanessa, Rick, Rocky, oraz Mia. Nie było z nami jeszcze Raini i Laury. Nie rozumiałem tego, a do tego ciągle ale to ciągle Kira się do mnie kleiła.



-Co jest?, źle się czujesz? * spytałem odpychając ją od siebie. Miałem napisać ese do Laury ale pojawiła się Raini



-Cześć skarbie * zaczął Calum



-No cześć * odparła całując jego usta i siadając pomiędzy mną a Calumem by Kira się odsunęła.





-Gdzie Laura? * zapytała Vanessa . Raini się rozejrzała po czym odparła z szerokim uśmiechem.



-Na desce, jak to się nazywa?



-Surfing? * spytała Rydel



-Nie nie, dzisiaj chciała spróbować czegoś innego



-Jak to czegoś innego? * wstałem i ujrzałem dobrze bawiąca się Laurę. Uśmiechnąłem się



-Czy ona chce doprowadzić do jakiegoś wypadku? * krzyknęła Vanessa, stanęła obok mnie a ja uśmiechałem się szeroko.



-Ona jest szalona * odparł Rocky podchodząc obok nas i patrząc na nią.





-Dlatego jestem nie odwracalnie, i nie odwołalnie w niej zakochany * odparłem nie świadomy tego że mówię to na głos. Pobiegłem do wody. Też chciałem tego spróbować. Podbiegłem do Stana.



-Cześć



-Cześć, no ona już na desce a ty?



-Ja zaraz też będę.



-Bierz sprzęt i baw się dobrze



-Uwierz mi że z nią zawsze będę się bawił. * Spojrzała na moment na mnie po czym wzniosła się w powietrzu by znów zrobić wywrotkę do tyłu. Szybko ogarnąłem sprzęt i zrobiłem to samo co ona.





Bawiliśmy się doskonale, a tłum gapiów ciągle nam się wpatrywał jednak ja byłem zachwycony wiedząc że ona jest moja, ona jest moją dziewczyną a dzisiaj udowodniła że jest dziewczyną Rossa Lynch. Kiteboardnig to zdecydowanie najlepszy dowód.


Perspektywa Laury

Ucieszyłam się widząc że Ross dołączył do mojej zabawy i oboje dobrze bawiliśmy się w powietrzu z dala od rzeczywistość. Jednak w końcu trzeba było wrócić do rzeczywistość. Wyszliśmy z wody i będąc jeszcze w strojach i zapięci przytuliliśmy  się do siebie po czym Ross delikatnie się ode mnie odsunął by ogarnąć moje mokre włosy dotknąć mojego policzka.



-Kocham Cię jak wariat wiesz? * odparł, całując mnie w policzek.



-No hej Laura * zaczęła Kira uśmiechając się do mnie, oddaliłam się od Rossa i zaczęłam się odpinać



-No nie Kira, Ty tutaj też?



-Tak Ross mnie zaprosił



-Aha, to jak Ross to w porządku.



-Dziewczyno wymiatasz!!! * krzyknęła do mnie Rydel i mocno mnie do siebie przytuliła.



-Wiem wiem * zaśmiałam się idąc razem z blondynką.




-Laura, dzwonił Twój tel, odebrałam * zaczęłam moja siostra.



-Coś się dzieje? * spytałam



-Leon Verga dzwonił



-Co? * Rocky i Ryland powiedzieli jednocześnie. Rossowi też się to nie podobało.



-Verga?, ten rajdowiec ? * zapytał tylko spojrzałam na niego a potem na Van



-Kopnęła go w dupę kilka lat temu * zaczęła Van



-Po prostu nie pasowaliśmy do siebie * odparłam wyjaśniając Rossowi



-No nieźle, była z rajdowcem światowym * odpowiedziała Rydel



-Teraz rozumiem skąd tak dobrze jeździsz autem.



-Nie potrafiłam zmieniać biegów, ale ty mnie nauczyłeś.



-Oczywiście * odparł wkurzony, oho mamy pierwsza wojnę



-Czego chciał? * zapytała specjalnie Olivia, jestem pewna że ona i Kira coś ukrywają



-Może zagramy w siatkówkę? * spytałam



-Nie, czego chciał? * zapytał Ross



-Zazdrosny * zaczęła Rydel, ale spojrzał na nią takim wzrokiem że już się wgl nie odezwała.



-Więc czego chciał Vega? * zapytał mój chłopak



-Spotkać się z Laurą * powiedziała moja siostra przełykając silne. * Cały świat dalej myśli że jesteście dalej  wolni, więc czego chcesz Ross * zaczęła, wiedziałam że to nie jest zbyt dobry pomysł by pytać Rossa



-Gramy? * Rick również to wiedział * Jak się rozdzielamy?



-Może dziewczyny i chłopaki? * chwyciła temat Rydel



-Nie to nie sprawiedliwe przegrają z nami * odparła Mia



-A mnie ten pomysł się podoba  * Kłócili się tak ze sobą, a ja wpatrywałam się w Rossa a on we mnie, wiedziałam że wrócimy do tego tematu jeszcze dzisiejszego dnia. Leon Verga chce się ze mną spotkać?, po tym wszystkim chce się spotkać co za debli. Okropny debil jednym słowem. A to oznaczało ogromne problemy, chociaż teraz nie tylko ja jestem zazdrosna ale również Ross. Wiedziałam że Olivia i Kira coś wymyśliły i starały się nas skłócić co teraz było jeszcze bardziej możliwe przez moją pierwszą szkolną miłość.



-No dobra grajmy w tą siatkę, jaki skład? * zapytał Rocky



-Dziewczyny na chłopców.? * odparła Mia



-Przecież wcześniej mówiono że to głupi pomysł * odparł Ross



-Ok, niech los zdecyduje * odparłam patrząc na nich a wszyscy się zgodzili.



-Ok jest nas 13 więc ja będę sędzią * odparła Rydel



-W porządku * odparłam podając jej patyczki * Krótkie to jedna drużyna długie to druga * odparłam patrząc na wszystkich.



-Zamykamy oczy i ciągniemy losy * odparła blondynka a ja uśmiechnęłam się, zamknęłam pierwsza patyczek.



-Długi * odparłam



-No to mamy pierwszego kapitana Laura * odparła Rydel * Ross



-Ok. * odparł chłopak * Mały * odparł stawający ze mną twarzą w twarz



-No nie Raura nie będzie razem * zamruczał Rocky puszczając do mnie oczko.



-Tak tak wiem Rocky * odparłam śmiejąc się do niego. Wypadł mu duży patyk, klepnął mnie w tyłek a ja przybiłam z nim dodatkowo żółwika, wiedziałam że robi to specjalnie bo ani Mia and Ross się nie przejęli, no przynajmniej tak myślałam. Kiedy nadszedł koniec głosowania mieliśmy takie drużyny :



Laura : Rocky/ Rik/Vanessa/Ryland/Mia

Ross : Kira /Calum/Ralfii/Raini/Olivia

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Mikołaj :D

 No i jak kochani dostaliście prezenty?

Ja tak, masę słodyczy, kosmetyki i to co kobiety kochają najbardziej torebki :D. 




Ps. Kochani od Stycznia zamierzam ruszyć z nowym blogiem :D. 
Próbuje skończyć go ale póki co stoję w miejscu. Jeszcze nie zdradzę wam co was czeka. Póki co mogę napisać że pojawi się tutaj notka dotycząca najbliższych rozdziałów. Notka świąteczna :D no i niespodzianka :D


niedziela, 29 listopada 2020

Święta :)

 




Ja widzieliście na moim drugim blogu ,,Ja, Ty i Oni'' pojawił się pierwszy w tym roku post ze świętami. Tak kochani robię sobie przerwę świąteczna wraz z zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Kocham te święta. A w tym roku są szczególnie dla mnie wyjątkowe ponieważ przez Covi19 zrozumiałam że trzeba trzeba walczyć o każdą chwile ze znajomymi. Dlatego ruszam z przerwą świąteczną od 01.12.2020 do 04.01.2021 roku. Pojawi się na pewno w tym czasie post świąteczny, mikołajowy, bon
 plus jeszcze Info Grudniowe ;) 




wtorek, 24 listopada 2020

45 Rozdział

Perspektywa Laury




Następnego dnia cała nasza banda czekała na lotnisku na Vanesse i Ricka. Czyli wszyscy z R5, oraz ja Raini, Calum, Mia i Olivia. No i ta denerwująca Kira. Czego ona chce?. Chodziłam ten i powrotem dobrze wiedząc że Ross śledzi każdy mój ruch, a Kira jego. Denerwowało mnie to, czy to oznacza że jestem zazdrosna?. A może mam serio powód?. Świat nie wiedział jeszcze że jesteśmy razem. Wiedziała tylko rodzina i najbliżsi przyjaciele. Nawet Mia kiedy dowiedziała się że jesteśmy razem zrobiła wielkie oczy i aż mnie i Rossa przytuliła.


Po przedniego wieczoru….

-Ja i Laura jesteśmy parą * odparł biorąc mnie za rękę *W końcu Raura musi istnieć * powiedział całując mnie w policzek.



-Naprawdę! * zapiszczała Mia, bo ona i Olivia jeszcze tego nie wiedziały.



-Serio, serio * odparł Ross śmiejąc się



-Nareście Raura istnieje!! * krzyknęła a wszyscy zaczęli się śmiać. Szybko podbiegła do nas i mocno nas przytuliła.



-Mówiłam Ci, mówiłam że będziecie razem.



-Wy to miałyście jakiś spisek czy co? * zapytał Ross



-Ależ oczywiście, nie wierz jak to jest? Między dziewczynami? * zapytała Mia



-Między Przyjaciółkami * odparłam a ona szczerze się do mnie uśmiechnęła.



-Już nie będę podrywać Twojego chłopaka, on nigdy tak naprawdę mnie nie kochał, zawsze byłaś ty i tylko ty. * odpowiedziała i znów się uśmiechnęła.



-Wiesz gdyby nie Twoje listy, i prośba o powrót.



-Nie przesadzaj naprawdę.



-Doskonale wiem Mia, że Disney nie zadzwonił by po dwóch latach że nie mają aktorki głównej ktoś maczał w tym palcem. * Spojrzałam na nią, a ona posłała mi bardzo serdeczny uśmiech. 



-I to wcale nie byłam ja * odparła brunetka, a druga brunetka wstała i zaczęła się śmiać.



-No wiesz….



-Raini…



-No wiesz



-Rani!! * odparłam i mocno ją do siebie przytuliłam.




-Jesteś niesamowita * odparłam przytulając się do najbliższej przyjaciółki.







Teraz :

Może i dalej bym myślała, marzyła ale podbiegły fanki. Głównie Austina Moon. Szybko się obróciłam by po patrzeć na te scenę.



-Ross Lynch !!! * zapiszczała jedna



-Mogę autograf?



-Jasne jasne * odparł wypisując coś na kartce papieru




-Czy Austin Moon zawsze będzie taki zabawny?



-Czy Austin będzie miał dziewczynę?



-Co z Ally Dawson?, zrobi karierę?



-Będzie kolejny sezon?



-Ross a co z zespołem?



-Kiedy trasa koncertowa?



-Czy czy to Ally Dawson? * No nie dopadli mnie, jak wicher pojawiły się obok mnie i zaczęły przytulać i prosić o autograf. Pytań nie było końca. Odpowiadałam na wszystkie, starając się nie ujawniać jeszcze że sezon 2 serialu powstanie, byliśmy na końcu sezonu 1, R5 miało jechać w trasę, a dopiero pokazali w tv jakieś 10 albo 11 odcinków. Byliśmy mocno do przodu i to dawało nam sporo luzu. Nie powiem kocham swoich fanów, dzięki temu wiem że moja praca jest dla kogoś świetna. No i te wymyślanie że Austin Moon i Ally Dawson mogę być razem. Ja jakoś w to nie wierzyłam. Austin był przebojowym chłopakiem w którym było tyle energii i zabawy że nie mógł by być z spokojną, cichą i opanowaną Ally Dawson. Po psuła by chłopaka.  Ale fani nie, naj lepiej żeby byli razem to jest to para doskonała. Moje myśli przerwała tym razem informacja że samolot wylądował i za chwile pojawią się tutaj na hali. Szybko się ogarnęłam. Wzięłam kartkę z napisem Vanessa Marano, a Rydel Rick Lynch i stanęliśmy. Wpatrując się kiedy się pojawią. I w końcu ich zobaczyłam. Vanessa z płaszczem wbiegła na chale prosto w moje ramiona. Przytuliłam ją mocno wiedząc jak bardzo obie potrzebujemy bliskości. Powrót do domu, znów widok rodziców to dla nas ból nie doniesienia. Wiecie dlaczego.?. Kiedy miałyśmy po 5 czy 8 lat, rodzice stwierdzili że nauczyli i wychowali nas a teraz pora byśmy same zadbały o siebie. Oni zaczęli znikać na całe dnie by pojawiać się raz na dwa trzy dni by sprawdzić lekcje. Obie z siostrą nie byłyśmy buntownikami więc skarga do rodziców nigdy nie wpływała. Ja uciekałam z domu to fakt, ale do miejskiego parku by tam uczyć się w spokoju, albo bawić. Wiecie kocham adrenalinie więc coś musiało się dziać. Van była ta nie co spokojniejsza, więc kiedy ja szalałam na placu zabaw, ona prała i gotowała by było dobrze. Pewnego dnia założyłam się z jakiś kolegą że zrobię salto od tyłu zjeżdżając z liny w jezioro. Jak myślicie jak się skończyło.?. Nie upadłam do wody tylko na ląd upadłam na plecy co zakończyło się połamaniem żeber. Ale wtedy właśnie straciłam zaufanie całkowicie do rodziców. Ich nie było a my byłyśmy same, chociaż lekarze dzwoni do rodziców, nasza sąsiadka poręczyła że to ona zajmuje się nami. Dobrze że sprawa nie poszła do sądku. I właśnie będąc w szpitali i widząc płacząca nad moim łóżkiem Vanesse postanowiłam być mega odpowiedzialna, uczyć się pilnie i w końcu zrobić wszystko by jakoś stanąć na nogi. Wkrótce potem dobre kilkanaście lat później dostałam ofertę pracy jako modelka, podpisałam kontrakt i oprócz nauki, gdy na pianinie, komponowaniu melodii i piosenek,  graniu w teatrze byłam pomocna w domu. Wtedy również przestałam kontaktować się z rodzicami. Vanessa zajęła się aktorstwem i dostała role w serialu w Miami. Wiedziałam że nasze losy się od siebie oddalą. Coraz częściej wyjeżdżała, poznała Rydel z którą się zaprzyjaźniła. Więc mając 18 lat oznajmiła że wyjeżdża a ja zostałam. Ona robiła karierę w Miami, a ja w Paryżu. No i menda społeczna kazała mi przyjechać tutaj…. Dalszy ciąg doskonale znacie.



-To było, to było tak jak wtedy gdy upadłaś i leżałaś nie przytomna w szpitalu * odparła, i doskonale wiedziałam kto pierwszy tą sytuacje się zainteresują.



-Jak to leżałaś w szpitalu? * zapytał mój bad boy.




-E…? * zapytała moja siostra * Założyła się z chłopakiem że będąc na linie zrobi wywrotkę do tyłu i wpadnie do wody, wpadła na brzeg * odparła dalej się do mnie przytulając.



-Zawsze będziemy na siebie polegać Van, pamiętaj.



-Pytali o Ciebie.



-Nie interesuje mnie to.



-Prędzej czy później i tak się zobaczycie.



-Na pewno nie prędzej * odparłam, pozwalając by reszta przywitała się z Van. A ja przygarnęłam Ricka do siebie.



-Cześć malutka * odparł mocno mnie do siebie przytulając, i ja przytuliłam się do niego.



-Cieszę się że pojechaliście tam * odparłam dalej go tuląc.



-No ja nie bardzo, Pani Marano kazała mi spać samemu, powiedziała że doskonale wie że sypiam z jej córką, ale tutaj nie będę spać. A Pan Marano natomiast zabrał mnie na ryby tłumacząc męskie posiedzenie, musiał dopytać czy my na serio jesteśmy razem i to jakiś KOSZMAR * zaśmiałam się



-Z czego się śmiejesz



-Dobrze że ja tego nie będę przechodzić * odparłam nie świadoma tych słów.



-Ah tak.?, Ross ciągle Cię obserwuje, nawet na 5 sekund nie zwrócił uwagi na kogoś innego. Proszę Cię, albo jesteście razem, albo on robi sobie dalej nadzieje * zaśmiałam się i przytuliłam się do niego mocno. Skubany od razu to odkrył. * Uwierz mi prędzej czy później i on po prosi Cię o rękę.



-Jesteśmy jeszcze za młodzi



-Tak, mając prawie 21 lat jesteście zdecydowanie za młodzi. Laura miłość nie wybiera czasu, myślisz że ja wiedziałem że w tym wieku oświadczę się Twojej siostrze?



-Ale to….



-Ja po prostu poczułem poczułem że jestem gotowy na to by spędzić z nią resztę życia. Nie wiedząc jakich macie rodziców.



-No strasznie zabawne * odparłam puszczając go. Spojrzałam na Rossa który tulił Van, czy ona powiedziała mu to samo?. Czy ona również wie że jesteśmy razem?. I do jasnej cholery czego chce Kira. Jest zbyt denerwująca. Ona i Olivia jakoś nie potrafią się pogodzić.







wtorek, 17 listopada 2020

44 Rozdział

Perspektywa Laury




Znów zasnęłam z Rossem obok. Nie tyle obok jak w jego ramionach, noc przespana a sny słodkie jak jednorożec i tęcza. Dawno nie miałam tak dobrej nocy. W końcu po prawie trzech latach znajomość jesteśmy oficjalnie parą. Oficjalnie. A blondas śpi razem ze mną w łóżku. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. A on słodko zamruczał. Niesamowite że kilka lat temu, nie wspomnę że prawie 3 lata temu razem z Rossem mieliśmy piękne sny. Śniliśmy o sobie nawzajem. Kiedyś podczas rozmowy wspomnieliśmy o tym przez co oboje zaczęliśmy się śmiać. Mnie śnił się słodki blondasek o szczenięcych oczach, jemu śliczna brunetka o wielkich ciemnych oczach. Nasze spotkanie było na plaży podczas surfingu, w realnym świecie również. I to było niesamowite, kiedy przydarza się coś takiego..?. Kiedy śni nam się nasza druga połówka?, kiedy śni nam się ktoś przeznaczony. No i właśnie moje przeznaczenie właśnie się zbudziło, musnął moje ramię po czym rzekł....



-Dzień dobry kochanie * odparł a ja uśmiechnęłam się do niego



-Witaj moja miłość * musnęłam jego usta, a on odwzajemnił mój pocałunek.



-Tak powinniśmy witać się codziennie



-Sądzisz?



-Sądzę że tak * odparł a ja zaśmiałam się * chcesz się ze mną droczyć?



-Ależ nie



-Ależ nie



-No nie



-Na pewno



-Ross



-Laura * zaśmiał się znów całując moje usta.



-Kocham Cię * odparłam świadoma swoich słów * A teraz puść mnie idę się wykąpać. 



-Ale chyba nie sama?



-No właśnie sama



-Jak mnie puścisz samą będziesz mieć chwilę dla siebie



-E…Nie, chce spędzić każda możliwą chwilę z Tobą



-Ah tak



-Tak dokładnie



Moglibyśmy się tak droczyć bez końca, ale zadzwonił jego tel, wiec szybko wbiegłam do łazienki by się odświeżyć po wczorajszej nocy. Wzięłam szybki relaksujący prysznic, po czym pomalowałam się, zrobiłam odpowiednie fale i wyskoczyłam z łazienki w samym ręczniku.



-No chyba robisz to specjalnie



-Ale co takiego?, przyszłam po ciuchy



-Jasne jasne * odparł podchodząc do mnie i owijając sobie mnie do siebie. Położył ręce wokół mojej tali. Musnął mnie w szyję, przez co dostałam dreszczy, przypomniał mi się nasz wieczór pogodzeń i nasze zbliżenie.



-Ross * odparłam ale on już topił usta w moich, a ja nie zamierzałam uciec.



-Kochanie, idziemy do mnie Rydel uparła się że mamy przyjść natychmiast



-Oj oj, i psuje cała zabawę



-Ja też tak uważam. * Znów pocałował mnie w usta po czym zniknął ze swoimi ciuchami do łazienki. Nie powiem szybko się ogarnął, a miał świetnie ułożona fryzurę, ślicznie pachniał i do tego był taki gotowy, gotowy by iść przed siebie, a ja cała w strachu zastanawiałam się czego chce Rydel. Czy coś przeskrobał.?. Kiedy otworzył drzwi swego domu Rydel wydarła się z kuchni.



-Marsz do mnie!! * krzyknęła a my grzecznie poszliśmy do niej * Co wy robicie razem?



-A co mamy robić?



-Nie pyskuj Ross, gdzieś był?



-Z Laurą, Riani i Calumem w klubie



-A w nocy?



-U laury * odparł jak na przesłuchaniu, w salonie słyszeliśmy tylko



-UUUUU !!!



-Cicho!!! * zaśmiałam się z Rossem, kiedy Rydel darła się na nich



-Oj oj coś ukrywacie, co to takiego?



-Ehm….. * zaczęłam i się zaczerwieniłam



-OK, Ja i Laura * wziął mnie za rękę * Jesteśmy oficjalnie parą * odparł a ja przytuliłam mojego blondaska.



-Co!!!* krzyknęła grupka chłopców, którzy wbiegli razem do kuchni, ja wraz z Rossem zaczęła się śmiać. Ale wszyscy zaczęli nas ściskać przytulać całować i nie mieliśmy chwili dla siebie.



-Normalnie nie wierze.



-Raura żyje!! I* krzyknęła Rydel przytulając mnie mocno do siebie.



-A czy kiedyś nie istniała? * zapytałam przez co reszta się chichrała.



Długo nas jeszcze przytulali, gratulowali i kazali obiecać że jak tylko Ross zacznie szaleć i mnie nie daj boże zdradzać to mam do nich iść, no takie chłopaki to ful wypas gwiazdy filmowe na które zawsze mogę liczyć. Niestety, nie mam pojęcia jak Vanessa przyjmie do wiadomość że Raura żyje istnieje. Kiedy wszyscy uporali się z nową parą wśród aktualnych par. Usiedliśmy w salonie by znów pograć w grę video. No i tym razem miałam być w drużynie z Rossem, przez co reszta nie miała szans.

 

Perspektywa Rydel




Nie mogłam uwierzyć kiedy usłyszałam że Ross i Laura są razem. Zaczęłam się śmiać, płakać i wgl wszystkie mix emocji na raz. Wiedziałam, czułam że ta dwójka jest sobie przeznaczona i zawsze będzie oni po prostu to wiedzieli, Bóg na górze to wiedział, no wszyscy wszyscy jak boga kocham wiedzieli, wiedzieli że oni byli są i będą razem na zawsze. O tak zdecydowanie to to co zawsze chcieliśmy widzieć i wiedzieć.  Dokładnie tak wiedziałam że tylko Laura potrafi nawrócić życie Rossa w taki sposób że tylko dzięki niej będzie on wiódł odpowiednie życie. Tylko ona sprawiała to wszystko.



-O czym tak myślisz, kochanie?



-Wiesz, o Rossie, Laurze ile musieli przejść by być razem, o naszej trasie koncertowej, o naszej płycie o nowych piosenkach.



-A nie co ugotować?



-Ryland!! * krzyknęliśmy razem z moim chłopakiem



-No co głodny jestem



-A gdzie Olivia?, nie ugotuje Ci nic?



-Przecież to moja dziewczyna



-A ja to co Ryland? * spytałam nie co już zła.



-No moja siostra, ty możesz * odparł bez zastanowienia, rzuciłam w niego poduszką



-Palant!! * krzyknęłam na dokładkę.

środa, 11 listopada 2020

43 Rozdział

    Moje przeznaczenie to bole zębów.....



Perspektywa Rossa




-Jesteś szalony? * odparłem będąc na środku sceny ubrany jak główny bohater Dirty Dancing. Nie rozumiałem co dzieje się z Laurą, a teraz jest to, najpierw była na nie , ale jak tylko ja odezwałem się że ma racja to zmieniła zdanie, wzięła Raini do siebie i zniknęła gdzieś w ciemność. Piosenki były przez moment tak wolne, i takie do ocierania się że laski ocierały się o mnie i z przodu i z tyłu,.



-No hej Boy * odparła jakaś brunetka



-No cześć



-Wolny?, czy szukający swojej połówki?



-A jedno i drugie to nie to samo?



-Dzisiejszego wieczoru kochanie nie, to jak? * ocierała się o mnie dalej.



-Spokojnie, mam partnerkę. * Odparłem zostawiając Caluma samego z bandą jakiś maniaczek. Miałem wyjść, ale zobaczyłem Laurę, w różowej sukience, mega lokach i balerinach. Niesamowite dziewczyneczka. Zaśmiałem się, zmierzałem w jej kierunku.



 

Chciałem Ci powiedzieć

O tym uczuciu, które we mnie nie wygaśnie

Patrzę na Ciebie i marzę

Że dzisiejszej nocy jesteś moja

Mam Cię w zasięgu wzroku.



Ona gwałtownie się odwróciła dlatego szybko ją chwyciłem za dłoń i obróciłem w swoją stronę wpadła w moje ramiona. Spoglądaliśmy na siebie zapatrzeni jak w ogień który po raz pierwszy pojawia się w kimś. Ani ona ani ja się do siebie nie uśmiechnęliśmy. Kiwnęła na mnie i tak o to zrobiliśmy ramę jak w filmie, i zaczęliśmy nasz taniec.





Tańczyliśmy jak zawodowcy, może przesadzam, ale w jej ramionach, krokach które wykonała w tym wszystkim czułem się jak w tym filmie, i ona też, trzymała rytm i wszystko czułem że jestem w niebie. A dodatkowo wszyscy się na nas lapilli. Więc jak tylko piosenka się zakończyła trzymając się za ręce pobiegliśmy do wyjścia. Laura dalej się śmiała opierając się o ścianę. A ja dalej się w nią wpatrywałem.



-Zabawne, jak przez oglądanie człowiek się uczy.



-Tak i ta Twoja rama



-Oj Rossi * odparła śmiejąc się jeszcze głośniej.



-Mogę wiedzieć czemu w ostatnim czasie byłaś taka nie obecna w moim życiu?



-Przecież zawsze Ross jestem obecna…



-Nie prawda, Kira otworzyła Ci ostatnio drzwi, zobaczyłaś że trenujemy i uciekłaś, i od tego momentu nie rozmawiamy



-Cały czas rozmawiamy



-Liczysz to na planie filmowym.?



-Ross * zaczęła, ale nie pozwoliłem jej skończyć, oparłem jedną rękę na jej biodrze a drugą na ścianie obok niej.



-Powiedz mi co się dzieje.



-Kira kto to?



-Nikt specjalnie ważny



-Ah tak?, a ten pocałunek na planie filmowym?



-W drugim sezonie będzie z nami grać



-Więc już teraz musi być?




-Laura



-Ross



-Jesteś zazdrosna?



-Nie jestem



-Jesteś * zbliżyłem się do niej, tak że stykaliśmy się nosami



-Nie jestem



-Jesteś, ale wiec że mimo wszystko tylko Ciebie kocham



-Wiem to Austinie Moon



-Nie kocham Cię, jako postać serialowa, kocham Cię w realnym świecie



-Ah tak? * powiedziała krzyżując ręce.



-Dokładnie. Kocham Cię Laura.



-Za co?, powiedz



-Mam Ci powiedzieć za co Cię kocham?



-Tak, chce się przekonać czy serio mnie kochasz, czy tylko tak mówisz



-Dobrze, ale obiecaj mi że wtedy przemyślisz czy chcesz być ze mną. Dasz mi szanse



-To przemyśle, czy mam Ci niby dać szanse?



-Lepiej byś dała mi szanse



-Ross



-Laura, mówię serio. Kocham Cię, za ryzyko jakie podejmujesz na fali jak i w życiu, za wsparcie, za interesowanie się losem wszystkich a nie swoich, za uczciwość, za dobre serce, za czarny charakter, za odwagę, za talent, za cudowne ciemne duże oczy, za wszystkie rozmowy, za obecność, za przyjaźń, za duszę towarzyską, za akceptacje mnie, za zaufanie, za każdą kolejną szanse, za bezinteresowna pomoc, za pozytywne myślenie, za szczerość, za uwielbianie dzieci, chce mieć co najmniej trójkę z Tobą, z poczucie humor, obecność, pasje, zabawę…. * Chciałem dalej kontynuować ale ona musnęła moje usta, a mnie nie zostało nic innego jak odwzajemnić ten pocałunek. Zdecydowanie to była moja idealna dziewczyna. Mój chodzący ideał, moja zjawa senną, która w końcu się spełniła.



-Moje marzenie właśnie się spełnia



-Moje też Lauro. Czy to oznacza że dajesz mi szanse?



-Tak, Tak



-Nie słyszę



-Ross



-Laura, powtórz



-Tak Ross!!! * krzyknęła a ja wziąłem ją w swoje ramiona by znów złożyć pocałunek na jej słodkich ustach.



 

Perspektywa Rydel





W ramionach mojego ukochanego zawsze najlepiej, teraz rozumiałam zakochana Vanesse, czy Raini opowiadające jak to jest spać przy ukochanej osobie. Szybko wróciłam do rzeczywistość, spojrzałam na mojego uroczego bruneta by złożyć soczystego buziaka w jego usta.



-Mmmm * mruknął po czym znów złożyłam buziaka, a on odwzajemnił pocałunek szybko przewracając mnie na sobie. Zaczęłam się śmiać * Takie pobudki chciałbym codziennie.



-Zobaczymy co da się z tym zrobić



-Ja Ci dam, zastanowimy się



-Oj zastanowimy * odparłam, dając mu kolejnego buziaka. * Ok, wstajemy wstajemy misiu, chłopcy zaraz wstaną na śniadanie.



-A ty jak zawsze musisz im je naszykować



-Tak, tak oczywiście * musnęłam jeszcze raz jego usta po czym wstałam.



-Czy to nie za duże już dzieci? * odparł, ale ja szykowałam się już w łazience, szybki prysznic, ubranie, czesanie makijaż i byłam gotowa.



Kiedy schodziłam na dół nie wiedziałam że na dole będzie tak wiele ludzi. Z szerokim uśmiechem weszłam do kuchni



-Dzień dobry



-Dzień dobry!!! * odparł Ryland i Rocki.



-A gdzie reszta?



-Jaka reszta siostrzyczko? * zapytał Rocky



-Jak dobrze wiesz, Rick pojechał z Van do jej rodziców. A Ross, hmy… Pomyślmy piątek wieczór?....



-Imprezuje!!! * krzyknęli równocześnie, po schodach schodził właśnie Ralffi.

niedziela, 8 listopada 2020

Brzydula

 









Znacie ten serial?, nie dawno ruszył drugi sezon, po 10 latach. Takie rzeczy tylko w tvn :). Miejmy nadzieje że nie zepsują głównych postaci, nie zabiją pięknych wspomnień i nie zabiera nam Marka i Uli. Bo jeśli tak, to jaki jest sens oglądania tego?. 

wtorek, 3 listopada 2020

42 Rozdział

Perspektywa laury




Resztę dnia spędziłam dobrze w towarzystwie Raini zastanawiając się nad słowami Rossa. Jeju jak mi teraz sport jest potrzebny. W Ogóle nie myślę. Jednak ten dzień był zarezerwowany dla niej. Odpaliłyśmy komputer , podłączyliśmy do tv i zrobiłyśmy sobie maraton z filmem HSM co niektórym może śmieszyć, ale uwielbiamy te filmy. Każdy leci mniej więcej 2 godziny, więc 6 godzin siedzenia bezczynnego na niczym. 
Jednak moje myśli ciągle błąkały jak można zakochać się w kilku, a pokochać jedną. To co te wszystkie oszukujemy..?, gotowi do startu start.?, a jedną jedyną w którą się serio serio pokocha jest na zawsze?. Nie pojmuje tego. Ale co Ross na ten temat chciał powiedzieć……No i w końcu będąc na pożegnaniu Gabrieli i Troy zrozumiałam. To było przesłanie do mnie. Pokochał mnie, jestem miłością jego życia, a reszta to była tylko gra, zabawa w której on ciągle trwa. Nigdy nie kochał Mi, ani Olivii. O drugiej nic nie powiem bo ona to była tylko podstawiona. Szybko pobiegłam po buty.



-Laura?, co ty robisz?



-Ja, ja coś zrozumiałam * włożyłam buty



-Co zrozumiałaś>?



-Chce, chce być z Rossem



-Co>?>? *i wybiegłam z mego domu. Biegłam ile sił w nogach. Ja ja chce być z Rossem. Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego, zaczęło padać a ja już nie miałam daleko. Wbiegłam po schodach i szybko i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jakaś brunetka, pomyliłam domy?



-Cześć Kira jestem  * odparła na dzień dobry



-Cześć Laura, przyszłam do Rossa



-Wiesz co jest teraz zajęty wraz z zespołem. * No i wtedy usłyszałam jego głos. Pobiegłam bez zaproszenia do pokoju nagrywań. Oparłam się cała mokra o ścianę i wpatrywałam się w niego.





 

A obok mnie ona, nie chciałam by przerywali, prawdopodobnie nagrywali co mają na płytę tym bardziej nie wolno mi było wszystkie psuć. On śpiewał i wpatrywał się we mnie, chociaż czułam że obserwuje również moją towarzyszkę. Za nie długo wyjadą Laura nie możesz wszystko psuć. Nie czekałam aż skończą śpiewać wyszłam z domu, wyszłam na ten deszcz. Co jeśli ta dziewczyna to dziewczyna Rossa na serio?. Jutro i tak widzimy się na nagrywaniu 11 odcinka serialu więc tak czy tak będziemy się widzieć. Więc czemu miał bym teraz się go pytać, kiedy wyjeżdża.>? na pewno mam te przepisowe kilka dni prawda?. Po za tym Rikier szybko nie wróci, więc nie mogli zajmować się nagrywaniem. Więc po co ta laska? . Ehm Laura ogarnij się tyle Ci powiem. Wasza dwójka nigdy nie będzie razem nigdy. Weszłam do mojego domu, ściągnęłam buty i zaczęłam iść w kierunku swojego pokoju zapominając o Raini.



-I co i co?



-Matko święta



-Dokładnie, to mogę powiedzieć o Tobie * spojrzałam na siebie, a potem zmieniłam kierunek i usiadłam na kocu na podłodze przytulając się do nóg Raini.



-Ross, Ross mnie nie kocha



-A skąd to wiesz?



-Otworzyła mi drzwi jakaś laska, a oni sobie zrobili próbę w domu. Przestawiła się ale nie pamiętam. A jeśli by coś do mnie czuł to czy nie poszedł by za mną nie chciał tego wyjaśnić?



-Laura dobrze wiesz ze jak nagrywali to nie mógł tak po prostu wyjść z próby.



-Może, idę się wykąpać…..*Następnego dnia miało być lepiej, miało. Na dzień dobry prawie spóźniłam się do studia nagrywania, gdzie, nagrywaliśmy nasz serial. Lało jak nie wiem, a ja czekałam przed domem na taxi. No tak mogłam wejść do domu, ale nie Laura Marano wie lepiej. W głowie ciągle miałam tylko co to za laska?, przecież wszyscy są zajęci. Nie mogła być kolejną sympatią Rossa prawda>?. No i moja siostra Rick i moi rodzice, jak mogło to wszystko wyglądać. Z moich myśli ocknął mnie tel od Raini



-Cześć, gdzie jesteś?



-Czekam na Taxi a co?



-Jesteś spóźniona dobre 30 minut Ally Dawson nigdy by na to nie pozwoliła. * Co jak to pół godziny?. Wyłączyłam tel po czym zaczęłam biec, jak tylko dobiegnę to pierwsze co to ziębę te taxi spóźniać się pół godziny?. Szybko dobiegłam do studia by później dostać ochrzan od naszych dwóch reżyserów. No i na planie filmowym również ona. Wściekła wpatrywałam się jak poprawia koszule Rossa. Przegrałam może bitwę, ale wojny nie wygra, szmata.



-Szybko zająć się Laurą * krzyknął scenarzysta. Dali mi ciepły szlafrok, a na głowę ręcznik by później kolejne 30 minut zająć się moją stylizacją na dzisiejszy odcinek. Nigdy by nie pomyślała że mogę być aż tak zazdrosna, jednak postanowiłam udawać, przecież potrafię prawda?



Perspektywa Rossa


Chciałem od razu pobiec do Laury, ale na mojej drodze stanęła Kira. Od kilku dni przystawiała się do mnie, a ja mimo że tłumaczyłem by się ode mnie odwaliła ona zajmowała się mną jeszcze bardziej. Teraz mogłem tylko spoglądać jak Raini idzie w kierunku brunetki, a ja znów niby przytulam Kirę. Nawet Calumowi to nie pasowało.



-Zostawisz nas na chwile>?



-Jasne



-Dzięki * odparłem i upadłem na krzesło, by mogli znów ustawiać mi włosy tak jak to im się podoba. Ja piłem kawę



-Nie gadałeś z nią od tamtego czasu? * zapytał Calum



-Nie, otworzyła jej drzwi Kira, wpadła do Sali prób po czym wyleciała z pokoju, a ja nie wiem o co konkretnie jej chodziło.



-Oj, jakbyś nie wiedział



-Nie wiem, stary, powiedziała ze nie da mi żadnych szans i lepiej bym zaczął od zera



-No i dzięki Kirze tak myśli



-A to mi nie ułatwia sprawy



-Po prostu przeginasz



-Jasne ja przeginam



-Na miejsca nagrywamy!!! * krzyknął reżyser a my wstaliśmy. Kiedy zmierzałem w kierunku Laury i Raini Kira podbiegła do mnie i musnęła mnie przelotnie w usta. Nie odwzajemniłem tego pocałunku jednak wiedziałem że wszyscy to widzą. Wszedłem na scenę wściekły, wiedziałem że Laura też jest. Jednak to ukrywała. Mogło ją to cholernie boleć jednak nie chciała za cholerę pokazać.



-Pam pam pam * zaczęła Laura * Nie mówcie do mnie, mam melodie w głowie, nie chce jej zapomnieć.



-Do mnie też nie mówcie * odparła Raini * Bez powodu, po prostu nie lubię z wami gadać.



-Przepraszam, mogę na chwilę usiąść przy fortepianie? * zapytała Laura dziewczynki, akurat siedzącej przy fortepianie. Która zaczęła specjalnie inaczej grać. *Nie nie, wybijesz mi to z głowy!!




-Już Ci pomagam to szło jakoś tak Tam tam tam… xd



-Des przestań!, Nie pomożesz, a to nie tak szło? Mam , mam , mam,….? * zapytałem?



-Przymknijcie się bałwany!! * krzyknął bo wraz z Calumem zaczęliśmy nucić.



-Cięcie w porządku!!!



Był już prawie wieczór, kiedy jedliśmy pizzę w czwórkę i opowiadaliśmy sobie jakieś głupoty. Kiedy Calum wpadł na jakiś głupi pomysł. Właściwie to wyciągnął przed nami plakat ( Dirty Dancing ). Wszyscy na niego spojrzeliśmy, nie wiedząc co odpowiedzieć.



-Eee co to kochanie? * zapytała Raini



-Oszalałeś? * Odparła Laura



-Nie, idziemy w czwórkę na imprezę w stylu Dirty dancing.?



-Jesteś szalony * odparłem tym razem ja.



-Nie, stroje są już wysłane, czekają przed domem Laury, Twój Ross jest u mnie. Dziewczyny tylko włosy, i dobry makijaż.



-Jesteś nie poważny? * zapytałem znów będąc w szoku. Zdecydowanie oszalał.



-No nie, dziewczyny zbierać się, wam zejdzie dłużej * spojrzały na niego jak na kosmitę. W końcu Laura wstała. Ahm co za dziewczyna….



- No to idziemy Raini, chłopcy sobie na nas trochę poczekają * odparła Chamsko, patrząc na Caluma.



-Spoko, widzimy się na miejscu. Pa * odparłem zostawiając ich samych.