poniedziałek, 12 października 2020

36 Rozdział

Perspektywa Laury

Nie mam pojęcia kiedy ostatnio tak dobrze mi się spało. Czułam słodki zapach w którego od dawno nie czułam. Było mi strasznie gorąco, ale co się odczuwałam ktoś mnie do siebie przyciągał. Kiedy ostatnio byłam tak spełniona?. Strasznie bolała mnie głowa i wgl nie myśląc usłyszałam głos.


-Tobie też było tak dobrze?, Ostatni raz uprawiałem sex 2 lata temu * że co?, szybko się podniosłam czego pożałowałam, głos należący do osoby która to powiedziała również się poruszyła. Odwróciłam się i ujrzałam nagiego Rossa. Nie powiem wyglądał bosko, ale co do cholery. Zaczęłam szukać czegoś by się okryć jak też byłam naga. W końcu spadłam z łóżka


-Laura, w nocy podziwiałem Cię nago wiem jak wyglądasz * odparł a ja dalej szukałam sukienki


-Jak my, co kiedy?, gdzie my kurwa jesteśmy?


-Tobie też tak było dobrze?* odparł kładąc się powrotem na łóżku, Jego penis stał na baczność, a ja zamiast szukać sukienki wpatrywała się w niego.


-Mógłbyś się okryć * odparłam próbując skupić się na czymś innym


-Po co?, widziałaś mnie już, nawet był we wnętrz Ciebie, czego mam się wstydzić * wzdrygałam się, tak właśnie Laura Marano trzymała się daleko od Rosa, uprawiali sex i mało tego to był najlepszy sex w moim życiu, czułam się odprężona, radosna i taka taka inna. * Laura .>? * Ale nagle sobie coś przypomniałam. Wstałam.


-Nie uprawiałeś seksu od 2 lat?, to co ty z Olivią żyjecie w celibacie? * zapytałam, ale po chwili która trwała wieczność zdałam sobie sprawę że Ross wpatruję siew moje nagie ciało. Znalazłam stanik i majtki. Odwróciłam się do niego tyłek i zaczęłam się ubierać. Ross stanął za mną i mnie delikatnie masował po karku.


-Laura, może powtórzymy * odparł a ja odwróciłam się do niego, będąc już w bieliźnie czułam się raśniej.* Teraz rozumiem dlaczego jesteś modelką. Dziewczyno jakie ty masz ciało.


-Pytałam Cię o coś


-Tak coś tam pytałaś


-Żyjesz w celibacie z Olivią…>?


-Nie nie żyje w celibacie, ona po prostu.


-Jasne * odparłam szukając sukienki. W końcu ją odnalazłam. Zakręciło mi siew głowie i upadłam w ramiona Rossa.


-W porządku?


-Nie nic nie jest w porządku. Uprawialiśmy sex, nic nie pamiętamy, co my powiemy wszystkim, co ty powiesz Olivii.


-Nie muszę się jej przyznawać


-No chyba jaja sobie ze mnie robisz


-przecież nie jesteśmy razem


-Ze co? * spytałam uciekając z jego ramion


-No Olivia i ja gra… * nie dokończył


-Ty i Olivia nie jesteście parą>?


-Muszę się napić


-To znaczy że * spytałam siadając na łóżku. * udawaliście, przede mną?, bym się odwaliła raz na zawsze

-Tak, chciałem żebyś odpuściła * odparł nalewając i mnie soku, otrąciłam jego rękę.


-Czemu po prostu nie mogłeś mi powiedzieć tego co?, nie mogłeś nie miałeś czasu.


-Przepraszam, tłumaczyłem Ci to po naszym pierwszym spotkaniu ,,Nas nie będzie’’ ale ty i tak będziesz walczyć


-I co wykorzystałeś okazje że byliście pijani i całowaliście się na stole? * odparłam wkurzona


-Tak, zgadza się wykorzystałem to.


-Jak mogłeś, jak mogłeś udawać związek z inną żeby mnie od siebie oddalić


-A oddaliłabyś się gdybym prosił


-Tak oddaliła bym się od Ciebie * odparłam biorąc torebkę


-Gdzie idziesz??


-Jak najdalej od Ciebie, masz co chciałeś nie chce Cię znać


-Nawet po tej nocy?


-Tym bardziej po tej nocy. Jesteś jesteś… Nie normalny, udawać związek bym się odwaliła * sięgnęłam do klamki, ale poczułam rozczarowanie, zerknęłam na niego wyciągając rękę * klucze


-Za kogo ty mnie masz?, myślisz ze bym zamknął nas w sypialni * odparł a ja usiadłam na podłodze przy drzwiach. 


-Jak mogłeś się tak zachować, dlaczego nie mogłeś mi powiedzieć ,,odwal się ode mnie’’


-Laura ja * zaczął ale nie pozwoliłam mu nic powiedzieć


-Nie odzywaj się do mnie, nie chce Cię znać * odparłam krzyżując ręce i chowając głowę w nich zaczęłam płakać. To więcej niż poniżenie, on po prostu nie chce mieć ze mną nic do czynienia. On nie chce mnie znać. On nie chce bym istniała w jego życiu. Lecz on się nie poddawał. Uklęknął przy mnie i złapał mnie za podbródek bym na niego spojrzała.


-Kocham Cię Lauro i będę to powtarzać do do momentu aż to zrozumiesz


-Ja Już ci nie ufam, a teraz z łaski swojej ubierz się nie jesteś sam


-Powiedziałem Ci prawdę, masz racje jestem planetem, pozwoliłem Ci odejść to pierwszy mój grzech, a potem jak dowiedziałem się że chcesz bym zaczął od zera byłem na Ciebie wściekł. Kocham Cię, kochałem i będę kochać nadal.


-Znajdzie sobie kolejną laskę to może uwierzę


-Nie będzie innej, bo zawszę będzie ty, zwłaszcza o dzisiejszej nocy. Laura nie potrafię żyć na uboczu. Kocham Cię


-A ja Ciebie nie i odwal się * odparłam ale on nadal trzymał mnie z podbródek.


-Udowodnię Ci chociaż bym miał stanąć na głowie.


-Powodzenia * odparłam patrząc gdzieś za nim * To jest pokój Caluma? * spytałam widząc plakaty.

-Tak, myślę że tak


-Już nie żyją * odparłam wstając i oglądając pokój. * Nie żyją * Ross ubrał się i w końcu mogłam na niego po patrzeć. * Czy my chociaż użyliśmy gumek? * zapytałam.


-Tak jest w koszu* odparł siadając na łóżku i pijąc sok. Wstałam i ja i się go napiłam. Kac co za potworny idiotyczny stan.


-Czy tego chcesz czy nie * zaczął Ross spojrzałam na niego pijąc sok. * Dopiero teraz zacznie się walka


-Tak, o to jak grać w serialu przyjaźń * odparła


-Nie, rozpoczynam walkę o Twoje serce * odparł i w tym samym momencie otworzyły się drzwi


-No cześć wam


-Hej * odparłam * i papa *  odparłam po czym zostawiłam ich samych. Raini pobiegła za mną.


-Laura Laura


-Co?


-Co się dzieje?


-Tego chciałaś?, bym przespała się z Rossem?, bym dowiedziała się że jego związek jest na niby?, bym się odwaliła tego właśnie chciałaś

-Laura


-Co


-Ja nie wiedziałam


-Widzisz teraz wiesz, i wiesz dobrze że mogę być blisko Rossa on tego nie chce


-On właśnie tego chce cały czas tego chce


-Nie! * krzyknąłem będąc już na drodze* był w związku na niby żebym się od niego odwaliła


-Laura tak mi


-Cześć













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz