Perspektywa Laury
Graliśmy już dłuższy czas, naprawdę długi czas. Rocky cały
czas mnie zaczepiał, a to chciał się przytulić przy zdobytym punkcie, a to
przybijał piątkę niby nic bo Mie i Vanesse też przytulał a le ja nie czułam
się z tym dobrze, zwłaszcza że po drugiej stornie siatki był mój chłopak który
był bardzo ale to bardzo wkurzony. Jednak nie przeszkadzało mu to że Kira
ciągle robi coś by zająć go, by tak nie wpatrywał się we mnie, a to wpadła na
niego bo chciała odbić piłkę, a to biegła za nim kiedy piłka byłam wysoko i
leciała po za boiskiem a ktoś już uderzył z zawodników, a to przytuliła go.
Wiedziałam że nie wyrobie pójdę i jej szczele, dlatego głównie ataki jakie
przeprowadziłam to na niej. Nawet robiąc blog celowałam w nią, aż się doigrałam
w pewnym momencie ,,źle stanęła ‘’ bo przecież dałam tak mocną piłkę że musiała
źle stanąć szmata i mi się oberwało nawet Ross spojrzał na mnie jak na diabła.
-Coś ty zrobiła
-Co ja zrobiłam Rydel, przecież odbiłam tylko piłkę
-Ma racje Ross, to Twoja zawodniczka źle stanęła
-Rosi boli * zapiszczała a on klęknął obok niej, złożyłam
obie ręce na siebie i wpatrywałam się mocno wnerwiona.
-Czy mi się wydaje czy ona podrywa Rossa? * zapytała mnie
Van, doskonale wiedząc że jestem wściekła
-Ross ja Ałła!!! * krzyknęła niby z bólu.
-Tak za wszelką cenę chce zwrócić na siebie uwagę * odparłam
do niej wpatrując się całej scenie
-Założę tylko koszulkę i zawiozę ją do szpitala * odparł
Ross wpatrując się na wszystkich. Jasne jedź natychmiast przecież umrze przez
kostkę.
-Ross
-Nie teraz Laura * odparł patrząc na mnie jak na kogoś
znienawidzonego. Tak wiem to ja wymyślałam by jeszcze nie powiadamiać trasę o
tym że jesteśmy razem a teraz obrywałam. Nie wiedziałam jednak że gorszę będzie
jutro. Ross ubrał koszulkę wziął portfel z dokumentami i biorąc ją na ręce
niósł do samochodu. On dosłownie biegł, czy ona umiera?. Spoglądałam urażona.
-Kto wygrał? * wypalił bez zastanowienia Ryland
-Nikt, nikt nie wygrał * klepałam go w ramię po czym odeszła
zakładając kapelusz na głowę.
-Dziewczyny a może wieczór babski? * wypaliła Raini. Rydel
spojrzała na nią ze złością
-Nie wiemy co z Kirą a ty chcesz imprezować?
-Bardzo dobry pomysł Raini, piszę się na nią impreza nocą? *
odparłam uśmiechając się do niej szeroko.
-Ja też dawno nie balowałam
-ŻE co?, Kira jest w szpitalu, a wy o imprezie?
-Ja też się pisze mam dość Rockego przynajmniej dzisiaj
-Ja też * odparła Olivia, zmierzyłam ją wzorkiem
-Widzę że mam mało strasznie do gadania więc ok, Wieczór
babski!! * zapiszczała po czym się wszyscy rozeszliśmy…..
Perspektywa Rossa
Jechałem do szpitala z Kirą, nie rozumiałem jak Laura mogła
się tak zachować, aż tak jest zazdrosna, aż tak szaleje na punkcie Kiry co ona
jej zrobiła kompletnie tego nie rozumiem. Nie pojmuje. W końcu Kira wyszła cała
i zdrowa. Podszedłem do niej bliżej i delikatnie dotknąłem jej ramienia.
-I co lepiej?
-Tak mają cudowne środki na skręcenia.
-Więc co źle stanęłaś?
-Tak, nie rozumiem tej całe Laury jak mogła celować we mnie
przez całą grę
-Ja też nie, idziemy? * zacząłem iść, ale ona się nagle odezwała
-Jasne * podszedłem do niej a ona złapała mnie za dłoń nie
wydawało mi się to wcale dziwne ale jestem głupi. Wyszliśmy ze szpitala, a
fotograf już zrobił mi zdjęcia, jak wychodzę z moją ,,dziewczyną ‘’ ze szpitala
piękny nagłówek na jutro co nie?. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Kiedy w
końcu dotarłem do jej domu, ona musnęła mnie w policzek, zaskoczony się od niej
odsunąłem.
-Co ty robisz?
-Dziękuje, że pojechałeś ze mną
-Nie przesadzaj, każdy mógł jechać
-Ale tylko ty chciałeś
-Pierwszy się zgodziłem
-Jasne, jasne kiedyś się oddźwięczysz.
-No pewnie że tak * powiedziała sięgając do mojego rozporka
-Co ty robisz>?
-Oj przepraszam * odparła zabierając rękę.
-Powinnaś już wyjść
-Masz racje, to co widzimy się wieczorem?
-Wieczorem a z jakiej racji?
-Jak to nie wiesz?, dzisiaj dziewczyny imprezują w klubie
-Co?., kto wpadł na ten pomysł?
-Laura, a kto niby
-Laura * odpowiedziałem wściekły * ok, ok może się zobaczymy
a teraz jadę do domu
-No jasne, pa kochanie
-No pa * odparłem znudzony po czym wyciągnąłem tel i
zadzwoniłem do Laury ,, Abonent tymczasowo nie dostępny ‘’ * Więc to tak,
wymyśliłaś imprezę z powodu wypadku Kiry?, no nieźle, a teraz nie chcesz ze mną
rozmawiać?, spokojnie spotkamy się kochanie wieczorem jeszcze dam Ci po palić.
*Powiedziałem to po czym ruszyłem z piskiem opon. Wieczór napadł automatycznie
przynajmniej miałem takie wrażenie, wiecie kąpiel, jedzenie ubranie porządnych
ciuchów i w końcu wpadniecie do klubu. Zacząłem się rozglądać reszta była już
na parkiecie więc oprócz patrzenia gdzie jest Laura jeszcze ich pilnowałem.
-Patrz Rick tam jest Vanessa * odparłem znajdując jego dziewczynę, po patrzyłem i znalazłem Rydel, Mia, Olivię i w końcu Laurę, Raini i jakiegoś wysokiego bruneta obok nich. Wyglądało to tak jakby się kłócili. On dotknął jej policzek a wtedy Laura przywaliła mu w policzek. Zaczęła się inna melodia.
No to teraz tańcz Rossie Lynch
Wow, moja dziewczyna jest cudowna. On jednak nie odpuszczał postanowiłem iść
tam kiedy w drogę weszła mi Kira.
-No hej * odparła
-No cześć
-Zatańczysz?
-E może później?
-Nie no teraz teraz * Wpatrywałem się w Laurę w pewnym
momencie i ona na mnie spojrzała, w nie właściwym momencie bo akurat Kira
złapała mnie za dłoń, widziałem jej wściekłość w oczach, wzięła tego chłopaka
również za rękę i mimo sprzeciwu Raini poszła z nim na parkiet by zatańczyć
resztę piosenki. Ja zrobiłem to samo wyciągnąłem Kirę do nich i zaczęliśmy
tańczyć obok siebie. Oboje byliśmy wściekli na siebie. A Ten koło i Kira byli
zachwyceni, ja jednak jeszcze tego nie widziałem, ja widziałem moją wściekła
dziewczynę. W końcu oboje poczuliśmy ramiona naszych tancerzy i stanęliśmy na
wprost siebie.
-Co ty wyprawiasz z tym chłopakiem!
-Co ja wyprawiam z tym chłopakiem>?,. spójrz na siebie,
Jesteś tutaj z Kirą może jeszcze z nią przyszedłeś
-A co, nie mogę wychodzić ze znajomymi?
-Nie nie możesz
-Ty natomiast możesz iść w ramiona jakiegoś kolesia
-Jakiegoś kolesia * wtrącił się ale oboje z Laurą
zmroziliśmy go wzorkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz