niedziela, 10 stycznia 2021

48 Rozdział

Perspektywa Laury


Tańczyłam sobie z Raini, a od czasu do czasu pojawiał się jakiś koleś by potańczyć, może i tańczyłam 5minut ale  później go olewałam i wracałam do Raini. Może było by tak i tym razem, ale kiedy się odwróciłam ujrzałam mojego eks chłopaka ze szkoły Leona Verge.






-Leon * odparłam zaskoczona



-Ja też się cieszę że Cię widzę * odparł uśmiechając się do mnie łobuzersko, tak miał cudowny uśmiech.



-Matko święta Mistrz świata w wyścigach



-proszę Cię gdyby ściągała się Laura przegrał bym * odparł a ja zaśmiałam się. Nagle ujrzałam Rossa z Kirą, no kurwa nawet tutaj poszła za nim *Laura kochanie * odparł dotykając mojego policzka.

-[Co ty robisz? * szybko go spoliczkowałam. W tle poleciała nasza ulubiona piosenka z dzieciństwa. I mimo że wpatrywałam się w Rossa rozmawiałam z Leonem. 





-Pozwolisz zabrać koleżankę? * zapytał Leon.



-Ale tylko na moment * wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu ją wpatrując się w Rossa. Cholera oberwie mi się i to mocno. Zaczęliśmy tańczyć, by chwile później przyszła do nas Kira z moim chłopakiem. Oboje byliśmy na siebie wściekli. Okropnie wściekli i oboje to doskonale wiedzieliśmy. Być w innych niż swoich ramionach. Piosenka się zakończyła i poleciała inna, jednak ja i blondyn poczuliśmy tańczenie by teraz mierzyć się wzrokiem. Ross pierwszy się odezwał.



-Co ty wyprawiasz z tym chłopakiem!



-Co ja wyprawiam z tym chłopakiem>?,. spójrz na siebie, Jesteś tutaj z Kirą może jeszcze z nia przyszedłeś



-A co, nie mogę wychodzić ze znajomymi?



-Nie nie możesz



-Ty natomiast możesz iść w ramiona jakiegoś kolesia



-Jakiegoś kolesia * wtrącił się ale oboje spojrzeliśmy na niego spod łba.



-Chyba zwariowałaś



-To ty mnie porzuciłeś Rosie Lynch



-nie porzuciłem Cię, Zabrałem Kirę do szpitala




-No właśnie i zostawiłeś mnie sama



-Aha to zapamiętam, zawsze jak coś spieprzysz a ja próbuje naprawić to jestem tym złym.



-Dokładnie jesteś tym złym * obróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku drzwi, on szedł za mną. Kiedy byliśmy na świeżym powietrzu postanowiliśmy dalej się kłócić.



-Ja jestem tym złym, ale ty przed całym światem udajesz wolną



-Co ty pieprzysz Ross! * krzyknąłem bo byłam już wściekła



-Co ja udaje wolnego?, ja chce powiedzieć wszystkim chodzę z Laurą Marano, ale ty nie.



-To dlatego że musisz naprawiać moje błędy.



-Dokładnie musze naprawiać Twoje błędy



-Już nie musisz



-Właśnie że musze zawsze tak będzie



-No i co przez cały nasz związek będziemy się kłócili o to że popełniam błędy?, ty wcale nie jesteś lepszy. Ross pojechałeś do szpitala z dziewczyną myślisz że nikt was nie śledził, a jutro nie będzie zdjęci waszej dwójki?



-A powiedz przejmujesz się tym



-Tak przejmuje się tym, jak mogę sienie przejmować.



-Ty nie rozumiesz na czym polega związek



-Za to ty doskonale wiesz?, Będąc z Mią umawiałeś się z innymi, spałeś z nimi a ją oszukiwałeś.



-I co myślisz że z Tobą będzie tak samo



-Tak!, my nawet w świetle gwiazd nie jesteśmy parą!



-Bo ty tego nie chcesz do jasnej cholery!! * krzyknął a ja uroniłam pierwszą łzę.


-Ja, ja…. Ross my nie umiemy być razem.



-Laura, przecież to tylko kłótnia



-Ale ja nie Ross ja muszę iść * odparłam ale on chwycił mnie za rękę i obrócił do siebie.



-Naucz się mi ufać, a ja zaufam Tobie



-Nie mamy do siebie kompletnie zaufania żadnego



-Laura Proszę Cię kocham Cię



-Ja też Cię kocham Ross



-Nie wyobrażam sobie życie bez Ciebie * odparł kładąc głowę na moje czoło patrzyliśmy na siebie dobre kilka minut.



-Nie widzę świat po za Tobą



-To czemu się kłócimy?


-To nasza pierwsza groźna kłótnia od bycia razem



-Dokładnie, a tyle przed nami * oboje zaśmialiśmy po czym złożyliśmy pocałunek na swoich ustach.



-Właśnie tyle przed nami * zaśmiałam się tuląc się do mojego chłopaka. * Nie chce się dzielić z nikim Tobą



-No kiedyś będziesz musiała się dzielić



-Co? * osunęłam się zaskoczona i wpatrywałam się w niego jak ogłupiała.



-No kochanie, kiedyś pojawi się na świecie nasze pierwsze dziecko. Będziesz wtedy dzielić się nią ze mną



-Aha tak to wymyśliłeś



-Tak i chce jeszcze chłopca * odparł całując moje usta, bym nie zaczęła dyskusji ile chce dzieci.

 

Perspektywa Rydel


Uwielbiam ten kawałek


Tańczyłam z moim chłopakiem, kiedy ujrzałam wchodzących znów na sale Rossa i Laurę, szybko się do siebie przytulili i zaczęli powolny rytm piosenki. Wiedziałam że szybko się pogodzą, chociaż Ross może powinien być zazdrosny o Laurę?. I tego tego jej eks chłopaka?. Prawda?, jednak miałam nadzieje że są na takim poziomie związku że nie zamierzali kłócić się o głupoty przynajmniej nie teraz. Vanessa przytulająca się do Ricka właśnie mnie szturchnęła bo zobaczyła jak nasze gołąbki się przytulają.



-Pospiesz się Rydel bo Twój młodszy brat hajtnie się pierwszy * odparła zerkając na nas.



-Oj wątpię, Ross tak szybko się nie oświadczy Laurze, sporo czasu sobie poczeka * odparł Ralfi a nasza trójka zaczęła się śmiać.



-Proszę Cię wierz ile na siebie czekali? * odparła Van



-No a ile jeszcze przed nimi..?, wkrótce trasa koncertowa Laura wie że nie będzie widzieć swego chłopaka rok?. Mają wspólny serial. Płyty do napisania * zaczął wyliczać Ralffi.



-Rok bez siebie to naprawdę próba czasu prze ogromna * odparła Van



- No właśnie, wy jako narzeczeństwo planujecie ślub za rok więc wam to będzie szybko leciało, jednak tęsknota za drugą osobą * odparłam



-Jaki cwaniak, ona jedzie w trasę koncertową ze swoim chłopakiem wiec się nie przejmuje



-Nawet Vanessa nie zamierzam, cały rok będę go denerwować, kochać, męczyć oj męczyć na pewno



-Ej * odparł wcześniej wymieniony Ralfii.



-Stary będziesz mieć dziewczynę obok czym się przejmujesz?



-Nie wiem, może jutrem * odparł Ralfi



-A co jest jutro? * spytała nie świadoma Van.



-Jutro idziemy wszyscy na rozdanie statuetek. Wywiady, oh jutro dzień pełen wrażeń. * odparłam uśmiechając się szeroko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz