poniedziałek, 31 sierpnia 2020

35 Rozdział



PS. Doczekaliśmy się rozdziału dla dorosłych. Pamiętaj jeśli nie masz 18+ nie masz co czytać

Perspektywa Laury

Wziął mnie na ręce, na ręce i nie zaniósł do salonu tylko do swego pokoju. Wrzeszczałam, wyrywałam się ale on był tak silny że jakaś masakra. To tak jakbym próbowała przesunąć skale. Kiedy dotarliśmy do jego pokoju położył mnie na swoim łózko. Boże ten zapach. Oszalałam, chciałam szybko wstać, ale on w tym momencie zamknął nas na klucz i schował sobie go do spodni.


-Myślisz że tam nie dosięgnę? * spytałam


-Myślę że się nie ośmielisz


-No chyba nie jesteś poważny?


-Ty też nie jesteś myśląc, że nie wyjmę ci tego odłamka szkła w ręce.


-Daj spokój to lekkie zadrapanie, a szkło sama sobie wyjmę.



-Potrafisz na 5 sekund nie udawać 3 letniego dziecka i siedzieć spokojnie? * zapytał a ja poprawiłam się i milczałam, dupek no po prostu dupek. 3 letnie dziecko?, uspokoić się, jak on śmie.


-No i widzisz jak ładnie * odparł znajdując igłę i siadając obok mnie * daj rękę * nie chciałam wiec znów mi ją odebrał siłą, otworzył moją dłoń i zaczął skubać igła to szkło ( Spokojnie nie był to spory kawałek, tylko malutki więc szybko się go wyjmie )


-Zostaw, zostaw, puść to boli!! * krzyczałam a on dalej skubał


-Laura masz 20 lat czy 13.?


Nie ważne, bo dla Ciebie nie mam nawet trzech * odparłam wkurzona. A on zaśmiał się dalej dłubał w moim palcu. Niecierpliwiłam się, przecież za długo jestem tutaj.


-Js….. * zaczęłam ale on tylko na mnie spojrzał


-Już kończę, ależ się  niecierpliwisz * odpowiedział dalej się śmiejąc. Spojrzałam na niego, jak mogliśmy doprowadzić się do takiego stanu, dalej będąc przy nim moje serce krwawiło. Dalej chciałam do niego. A kiedy wziął mnie na ręce zaczęłam skakać z radość w duszy. * Skończone * odparł a ja nadal się na niego lampiłam, pomyśleć że wszystko zepsułam. * W porządku >?


-Tak, tak * odparłam wstając chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale może serio dobrze że się nie odezwałam. Zaczęłam iść w kierunku drzwi. Już je prawie otwierałam, i dupa nie mogłam je otworzyć. Odwróciłam się do drzwi, przestraszyłam się bo Ross stał za mną.* Otwórz chciała bym wyjść.


-Jak obiecasz mi coś.


-Nie, nic Ci nie obiecam otwieraj * odparłam patrząc na jego klatę


-Zagramy w grę * odparł


-Jesteś chory


-A ty zdrowa?, idziesz na randkę z moim bratem? * spytał mnie, a ja już wiedziałam co go boli.



-Myślisz że mogła bym zacząć umawiać się z bratem chłopaka w którym…. * nie powiem tego * do…..?, za kogo ty mnie masz?. Jestem wolnym człowiekiem, mogę umawiać się z kim chce, ale nigdy nie zacznę chodzić z rodzeństwem * odparłam przełykając silne. * Ja nadal Cię kocham, nic mi się nie zmieniło, ale ty no cóż * odparłam patrząc na ścianę a nie na niego. Złapał mnie za podbródek.A ja nagle wpadłam na olśnienie.


-Jesteś zazdrosny o Rylanda? * spytałam wpatrując się w niego z nie dowierzaniem * Przecież nic do mnie nie czujesz, przestałeś mnie…..


-Nie, Nie kocham Cię, chce mieć pewność że nie skrzywdzisz nikogo z mojej rodziny.


-Nie martw się, nie zamierzam a teraz mnie wypuść * odparłam sięgając po klamkę i odwracając się do niego plecami.


-Na pewno nie chcesz zostać ze mną? * spytał szeptem do mojego ucha.


-Nie, nawet jakby mi dopłacili nie chciała bym być w jednym pokoju z Tobą. ( No zobaczymy nie długo ). * Otworzył drzwi, jednak chwycił mnie za rękę bym się odwróciła do niego.


-Jak będzie Oli to daj znać * odparł po czym mnie puścił, co za debil, pomyślałam wychodząc z pokoju. Na dole byli już wszyscy.


-Cześć * uśmiechnęłam się do nich * Oli Ross czeka na Ciebie na górze


-W porządku * odparła idąc i zostawiając nas same


-Więc co pijemy? * odparłam patrząc na nie * Nasz wieczór wyglądał tak, Olivie zanikła w pokoju Rossa, włączyliśmy głośno muzykę by nie słyszeć co robią, bo na pewno to robią nie było jej dobre kilka godzin. No przynajmniej w moim pijanym liczniku. Tańczyłyśmy, dyskutowaliśmy, bawiłyśmy się, aż pijane już na cacy poszłyśmy do klubu. Pomysł padł z ust Rydel co nas rozśmieszyło. Szybko ogarnęłyśmy Taxi. Cholera nie pamiętam czy Olivia pojechała z nami no nie pamiętam.


Narrator :

Po rozmowie z Olivią i dowiedzeniu się co tak naprawdę zamierzają dziewczyny, chłopcy zrobili to samo. Ogarnęli paczkę. Rick,Ralfi, Ryland, Rocky, Ross i Calum. Po czym zebrali się do klubu. Ich pierwszy pomysł to iść i się nawalić i tak właśnie zrobili. Pijani jak diabli dopiero weszli na parkiet. Co zabawne każdy wpadł na swoją dziewczynę. Ryland jako jedyny znalazł się z Olivią w ramionach, zamiast Laury. Laura wpadła w ramiona Rossa. Oboje byli na tyle pijani że jutro nic nie będą pamiętać. Jednak oboje byli zachwyceni swoim towarzystwem.

-Wiesz co ty to jednak mnie śledzisz. * odparła dziewczyna

-E tam, mogę Cię prosić o taniec

-Nie * odparła śmiejąc się. Ale on już porwał ją do tańca.






Tańczyli wtuleni w siebie niczym się nie przejmując. By na samym końcu piosenki móc się pocałować. Nie wiedzieli że wszystkiemu przygląda się Raini z Calumem. 




 Musnęli swe usta oddając całą tęsknotą, czułość. . A nikt nie mógł im przerwać bo każdy był zajęty sobą. Dlatego wiec kiedy zakończyli pocałunek. Raini wymyśliła plan. Pojechała z nim do swego domu. I tak stał pusty. Zamknęła ich w domu. A oni nie świadomi tego co ona zrobiła zajęli się sobą. Całowali się jeszcze długo kompletnie pijani.


-Laura

-Ross * odparła dziewczyna ściągając z niego koszulkę by dostać się do Torsu. On chwycił ją w swoje ramiona i zaniósł do najbliższego łóżka jakie znaleźli. Kiedy już dotarli położył ją na nim, a sam zdjął koszulkę. Ona zaczęła całować jego nagi tors, dotykać jego tali. Westchnął głęboko gdy ucałowała jego szyję. Nie wytrzymując dłużej przechylił dziewczynę na łóżko, by oprzeć się nad nią łokciami. Zgarnął jej włosy z twarzy i zaczął namiętnie całować. Zszedł można powiedzieć że łapczywie z pocałunkami niżej, pocałował obojczyk, szyję, by dostać się do jej ucha, zszedł na ramiona. Czuła jak dostaje się do jej sukienki, wiec uniosła się delikatnie by odpiął suwak i wnerwiający teraz materiał z niej ściągnął. Kiedy tylko przejechał dłonią po jej nagim już prawie ciele, poczuła takie pożądanie, że mogła sobie z tym poradzić. Usiadła na nim by zsunąć z niego spodnie, ale on znów ją obrócił by mieć nad nią kontrole. Spojrzeli sobie w oczy….

-Kocham Cię Lauro Marano * odparł a dziewczyna znów musnęła jego usta.

-Nie przestałam Cię kochać nawet przez moment Rossie Lynch * odpowiedziała by znów móc go pocałować. Na pocałunkach się nie zakończyło. Dotknął jej  stanika by dorwać się do pierś delikatnie pieścił jedną z nich. Dziewczyna wygięła się do tyłu, gdy on nie przestawał zajmować się tą jedną jedyną. Nie przestawał schodzić niżej, ucałował jej brzuch, a następne zsunął majtki by wracając złożyć pocałunek na jej nagich nogach. Gdy poczuła jego język na wewnętrznej stronie ud lekko westchnęła. Zacisnęła ręce na pościeli wiedząc że to dopiero początek. Powoli zmierzał do najbardziej wrażliwym kobiecym miejscu. Zanurzył delikatnie w nim język a ona nie mogąc powstrzymać już jęków, zaczęła szeptać w rozkoszy jego imię. 


-Pragnę Cię Rossie Lynch * szepnęła do niego. 


-Jesteś mokra * odparł do niej składając pocałunek na jej ustach. Po czym ona usiadła okrakiem by zająć się nim. Zdjęła z niego bokserki, po czym wzięła do ust k*** i delikatnie pieściła go w buzi. On nie mogąc się doczekać, sięgnął do szafki wyciągnął gumki ( Ciekawe że je ma :) ) założył je po czym delikatnie dźwignął dziewczynę  sadzając na siebie by mogli oboje zacząć się ruszać w swoim rytmie. Od razu przejęła ich fala rozkoszy. Zaczęli delikatnie by za szybko nie skończyć. Ich oddechy były równe, głębokie i ciężkie. Gdy przyspieszał ona jęczała coraz głośniej, oczekując że on dołączy się do jej wrzasków. 



Co dalej czy nasza Raura zacznie istnieć?, A może to koniec?, możne nigdy nie będzie Raury. Może powstanie Ross + Olivia?. Laura może kogoś pozna?, kto to wie.?. Na te i inne pytania dostaniecie odpowiedź za nie długo a dokładnie w Październiku kiedy wrócę ;)




sobota, 29 sierpnia 2020

34 Rozdział









Perspektywa Laury :

Miały być lepiej znacznie lepiej. Myliłam się, minął tydzień od mojego powrotu a było coraz gorzej. A wiecie co było najgorsze, wspólne sceny z Rossem. My w serialu jesteśmy przyjaciółmi, i wszystko zapowiada że będziemy jak te pary najpierw przyjaźń a potem nie wiadomo skąd miłość.


-Ross, Laura!!, jeśli się nie skupicie to nie skończymy dzisiaj tej sceny!!! * wydarł się scenarzysta. Spojrzałam załamana na Rossa, po za robotą nie rozmawialiśmy ze sobą wgl. No jeszcze było hej kiedy byliśmy w towarzystwie rodzeństwa Lyncha. Tak to na przerwach siedziałam z Raini, a on z Claumem. Właśnie piłam sok marząc by skończyć scenę i iść do domu.


-Mamy grać przyjaźń rozumiesz to?


-Tak, a widząc jaką wy macie to….


-Oj Raini, kiedy dwie osoby się zakochują w sobie a potem jest papa, to tak jest przeważnie


-Laura, ale my spędzimy sporo czasu razem, nagranie muzyki, trasy, trzeba promować serial, programy i bóg wie co ,ty się nie pozbędziesz tak szybko Rossa


-I to mnie własnie dobija.


-Na miejsca * Ross, Raini i Calum weszli na scenę. Ross wraz z Calumem grali w karty z sera, a Raini sprzedawała ser w serze.


-Chyba jednak powiem jej prawdę * odparł Ross schodząc ze stołka * AAAA!!!


-Krzyczysz ze szczęścia? * odparłam patrząc na niego jak na małego pieska. * Bo nasza nowa piosenka podoba Ci się tak samo jak mnie?


-Tak * uśmiechnął się delikatnie * Rozszyfrowałaś mnie


-Oj, czuje że ta piosenka to dzieło mojego życia, świetnie do Ciebie pasuje * widziałam w oczach że miał ripostę, ja też ale trzymajmy się scenariusza.


-A propo, muszę Ci coś powiedzieć.* rozejrzał się po przyjaciołach * E podpowiecie coś?


-Nie mogę gadać mam ser w ustach * odparł Calum


-a mnie tu nie ma * powiedziała Raini chowając się w serze.


-E….. No fajnie to ja CI coś powiem. Zaprosiłam znajomych byś nagrał tą piosenkę z publicznością. Chce widzieć ich miny jak będziesz śpiewać najpiękniejszy tekst w historię. To co chciałeś mi powiedzieć?.


-E…..? że Ci kupiłem koszyk ogórków.


-Oj, dziękuje uwielbiam ogórki * i wzięłam jednego do ust, udając że je kocham.


-cięcie!!!, mamy to!!!! Kolejna scena

 

Perspektywa Rydel

 

Postanowiłam zrobić babski wieczór. Zaprosiłam Vanesse, Mie, Laure, Raini i Olivie do siebie. Chłopaków wywaliłam z domu wiedząc że źle mogło by się skończyć gdyby Laura I Ross byli razem obok siebie. No w skrócie było do bani. Oboje nie mieli sobie nic do powiedzenia oprócz tego jak bardzo się nienawidzą. Grać grali i to bardzo dobrze, poszło już kilka odcinków, jeszcze nie na antenie bo mają wystartować na spokojnie w przyszłym roku. Ale jak oni tam grali. Byli wpatrzeni w siebie jak w obrazek, sceny jeśli nie musieli rozmawiać ze sobą w naszym świecie 5 minut i scena była zrobiona, jak zaczęli się kłócić, jedną scenę potrafili powtarzać nawet kilka dni. A powód>?, głupie przytulenie czy podanie sobie ręki. Ale wrócimy do naszej imprezy. Alkohol jest, popcorn jest, chipsy, są paluszki są. Zagryzka do alkoholu jest. A nawet dodatkowo orzeszki. No i tylko one. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Kształt gitary by wszyscy wiedzieli że żyje tutaj muzyk. I to nie jeden. Ze schodów wybiegł właśnie Ross bez koszulki, a w tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi


-Otwarte!!! * krzyknęłam nie świadoma że Ross się rozpędził i wpadł na drzwi, a właściwie na osobę za nimi.


-Ty skończony idioto!! *krzyknęła  Laura, podbiegłam na korytarz widok był powalających Laura jak i Ross leżeli na ziemi. Laura próbowała wstać, zaczęłam się śmiać i postanowiłam że nie pomogę im.


-Sama jesteś idiotką. Zobacz co zrobiłaś!!

-Tak zawsze marzyłam by dostać się w Twoje ramiona, i wgl ubierz się! * krzyczała na niego próbując wstać. Właśnie w tym momencie siedziała na jego brzuchu, jestem pewna że nie mogła się powstrzymać i się lampiła na jego klatę.

-No właśnie marzyłaś, widzisz marzenia się sprawdzają * odparł trzymając jej obie dłonie. 


This story has things from all the seasons from Austin and Ally but w… #fanfiction Fanfiction #amreading #books #wattpad


-Puść mnie jesteś obleśny, nie wychowany, wredny, paskudny.


-I co i co dalej? * spytał puszczając jej ręce, Laura po woli z niego schodziła.


-Wypróbuj sobie to z Olivią * odpowiedziała stojąc już na nogach. I patrząc na rozbitą salaterkę i sałatką.


-Oj uwierz ze nie tylko takie pozycje próbuje * odparł wrednie


-No i dobrze


-No i bardzo dobrze * odparł będąc blisko niej


-Weź się ogarnij, jak ty wyglądasz, przecież wychodzisz?


-Tak idę biegać, co nie mogę bez koszulki * zrobił krok a brunetka chwyciła go a dłoń.


-Uważaj!, zaraz znów będę musiała jechać z tobą na pogotowie


-Spokojnie * przybliżył się do niej znacznie blisko tak że z mojej perspektywy wyglądało tak jakby mieli zaraz się pocałować.


-Moja dziewczyna mnie zawiezie w razie czego


-Jasne * odparła brunetka puszczając jego dłoń i klękając by zbierać większe szkło.


-Oszalałaś!! * teraz on na nią krzyknął, założyłam jedną rękę na drugą, robi się ciekawie.


-Czy ty możesz się w końcu odemnie odwalić? * spytała


-Przecież się skaleczysz * odparł idąc w stronę kuchni * Ryland ładnie tak podsłuchiwać.


-Tak w końcu widzę na własne oczy jak jest między wami * Laura dalej zbierała, nie skupiała się na tym co mówią do siebie. Ross szybko wrócił


-Mówiłem Ci żebyś to zostawiła.!!


-Ał!! * odparła a Ross jak na zawołanie szybko kleknął obok niej i wziął jej rękę by zobaczyć skaleczenie.


-Puszczaj! * odparła ale on dalej ją trzymał by obejrzeć ranę. W tym samym momencie pojawiła się Vanessa wraz z Raini,



-O, jakieś postępy w Raurze? * spytała patrząc na nich. Oni wstali, by dalej się kłócić.


-Chodź


-Czy ty nie mógłbyś sobie iść? * spytała go dziewczyna zmęczona tym wszystkim


-Idziesz?


-Nie* odparła


-Ok * odparł mój brat, po czym wziął ją na ręce, przewrócił ją tak że była do góry nogami ułożona.


-Puszczaj mnie!!!!


-Nie chcesz iść z własnej woli, to idziesz z przymusu* Mój brat spojrzał na nas po czym odparł * Koniec teatrzyku, wracać do swojej roboty. * odparł zostawiając nas samych i idąc do swego pokoju.


-Ej to serio jakiś przełom w nich. Oni razem w jednym pokoju? * spytała Raini.


-Daj spokój, wiesz ile się kłócili przed. Długo nie zobaczymy Raury * odparłam patrząc na sałatkę.


-Ok ogarnę to a wy stół * odparła Raini dając alkohol mnie


-Przecież my tego nie wypijemy * odparłam


-Proszę Cię, Laura jest wściekła, jeszcze jak ją blondas wkurzy * zaczęła Raini a dokończyła Vanessa.


-My jeszcze na imprezę pójdziemy zobaczysz * odparła i wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać.


piątek, 28 sierpnia 2020

33 Rozdział

Laura Marano i R5 Polska << Twoje największe źródło informacji ...Perspektywa Rossa


Weszliśmy do salonu, a tam Laura wraz z Rylandem o coś się zakładała.


-Jasne zgadzam się Ale o co? * zapytała patrząc na nas.


-Laura przecież przegrasz, oprócz Rossa jest najlepszy z naszej paczki * uśmiechnąłem się ja z ledwością pokonuję Rylanda.


-Pff nie wiesz nawet kochanie jak ona cipie w gry * odparła Van siadając na fotelu..


-Oho robi się ciekawie * odparła Rydel.


-No to moja śliczna Lauro jeśli wygram zabierasz mnie do wesołego miasteczka. * uśmiechnął się do niej, a ja wziąłem sok i zacząłem pić prosto z pojemnika.


-Czyżby randka? * zacząłem się dławić sokiem. Jaka kurwa randka?


-Obiecałaś mi to dwa lata temu * Nie przypominam sobie czegoś takiego.


-Zgoda, jeśli ja wygram to ty płacisz wesołe miasteczko * odparła wyciągając do niego dłoń. Ależ miałem ochotę podjeść jednak w ostatniej chwili zagrodziła mi drogę Olivia. Spojrzeliśmy się na siebie..


-Oho, czyżby nowy skrót imion? * zaczęła Van wszyscy się śmiali, a ja nadal patrzyłem na moja dziewczynę pokazując wzorkiem że to nie dorzeczne.


-Czekaj czekaj jak to teraz będzie? * spytał Rafli tuląc Rydel.


-Chyba Ralura * odparła Rydel * połączenie Rylanda plus Laury. *No ja wam pozwolę po moim trupie. Napiłem się soku, widząc że Raini wraz z Calum mi się przygoda. Cholera. Jestem na wizji czy co?


-Ok, wiec w co gramy? * Spytała Laura siadając na kanapie.


-Czy ona wie na co się pisze? * zaczął Rocky


-Oj nie znasz jej, wygra z zamkniętymi oczami * odparła Vanessa, ciekawe co jeszcze ta cała Laura Marano potrafi.


-Ok bijatyka, wyścig?


-Mam sobie wybrać?


-Tak * odparł Ryland siadając obok Laury. Wybrała Mortal Kombat. Minęło może z 5 sekund ona w tym czasie wybrała postać, dała sobie jakieś moce i do tego jeszcze zmieniła imię gracza na Laura. A Rylanda na jego. Patrzyliśmy na to wszystko jakbyśmy byli prehistorycznymi ludźmi.


-Mówiłam wam. Laura, kocha gry, szybką jazdę samochodami, sport, w tym tenis, bieganie, Bange, siatkówka, noga pływanie, serfowanie… Nie mam pojęcia co jeszcze. Dodatkowo tańczy, śpiewa, jest modelką aktorka. Komponuje własną muzykę i pisze.


-Ty to robisz jakiś Quiz? * odpowiedzieliśmy równocześnie z Laurą przez co wszyscy zaczęli się z nas śmiać. Nam nie było do śmiechu. Oboje spojrzeliśmy na siebie wrogo po czym Laura zaczeła się grą a ja obserwowaniem jej.


-A wiec Jeśli Laura wygra Ryland zabiera ją na randkę do wesołego miasteczka, jeśli wygra Ryland to Laura zabiera go na randkę do wesołego miasteczka  * Spojrzeli na siebie a mnie od środka zżerała wściekło. Jeszcze to co usłyszałem wcześniej. Laura mnie kocha tylko że prze ze mnie będzie udawać nienawiść, bo tak jej łatwiej mnie znieść co ja narobiłem. Olivia dotknęła mojego policzka widząc że się denerwuje. Pocałowała mnie w policzek a ja zerknąłem na Raini która ciągle się mnie przyglądała. Zaczęła się rozgrywka życia. W życiu bym nie powiedział że ona tak potrafi grać. ( Pokazówka nie musicie oglądać :P ) 






  Laura to kobieta w pierwszej rundzie xd ( Chciałam tylko pokazać jak gra )

-Co tutaj się odpierdala!!* odpowiedział Rick. Van tylko weschneła, a potem się uśmiechnęła


-przegrałeś stary I*zaśmiał się Ralfi


-Nie nie chce rewanżu * odparł mój brat, ja dalej byłem zaciekawiony, ale nie mogłem zapytać.


-Od ilu lat w to grasz? * zapytała nagle Olivia * wszyscy na nią spojrzeli. Jak ja się ciesze że ona jest moją dziewczyną. Laura spojrzała na nią, jednak nie odpowiedziała zrobiła to Vanessa.


-Gdy Miałam 7 lat a Laura 3, tata chciał ze mną zagrać w bijatyki * odparła patrząc na nas wszystkich.* Ale to małe wszędzie było wiec usiadła nad dżojstikiem i chce grać. No to ojciec ok, zagrajmy. Zaczęła wygrywać. Myśleliśmy że ojciec sobie jaja robi. A on dalej przegrywał, więc puścił ją samą by grała z komputerem. My z mamą byliśmy w takim szoku że nie mówiliśmy jak połowa z was teraz. A potem już tylko ciupała do upadłego. Mając 4 albo 5  lat stwierdziła ze to nudne I rzuciła w cholerę. Wybierając Mortal Kombat popełniłeś błąd zna każdego przeciwnika na amen, możesz sobie walczyć kim chcesz ona i tak Cię pozna. * odparła Van a my dalej się śmialiśmy.


-Ja chce z Tobą zagrać * odparłem w końcu. Ona spojrzała na mnie


-Ale ja z Tobą nie, Ryland wisi mi randkę * odparłam patrząc na niego


-Dalej nie wierze że przegrałem


-Dlaczego nie chcesz ze mną grać? *spytałem


-Bo nie mam ochoty


-Ale zaraz nabierzesz * odparłem zły


-Nie nie nabiorę, nie mam ochoty i sobie po graj z inną osobą


-Chce z Tobą * wstała


-Oj wybacz akurat wychodzę * odparła wstając złapałem ją za rami-nie rób scen


-Ależ ich nie robię Rossie Lynch, jest późno a jutro mamy pierwszy dzień nagrywania serialu


-Wymigujesz się bo boisz się przegrać *odparłem mając nadzieje że zadziała na nią ten tekst. Jednak ona wstała jak i mój brat, miała coś powiedzieć ale Ryland jej przerwał całując jej dłoń.


-Rączki całować, przegrałem z lepsza * odparł a ona się uśmiechnęła do niego słodko, tak tak….


-To co nie zagrasz ze mną? * spytałem * Tchórzysz>?

-Ross nie mam 5 lat że tekst podpuszczania na mnie działa, idź się po bzykać może się uspokoisz * odparła całując w policzek Rydel, Raini i Mai. Po czym zaczęła całować po kolej chłopaków. Mnie olała, za to podeszła do Olivia i też dała jej buziaka w policzek. Poszedłem za nią, trzaskając drzwi.


-To teraz tak będzie wyglądać nasza znajomość * spytałem ale ona totalnie mnie olała. Podbiegłem do niej i ją znów chwyciłem za rękę by się do mnie odwróciła.


-Dzisiejszego dnia dałeś mi wyjątkowo po palić, odpuść sobie. Wyznałam Ci miłość, powiedziałam że będę o nas walczyć. Dowiedziałam się że kogoś kochasz, nie przepraszam że jesteś zakochany, że wywijałeś numery będąc pijany. Pocałowałam Cię, odwzajemniłeś pocałunek, dowiedziałam się że jesteś w związku, nic mi nie powiedziałeś, byłam z Tobą w szpitalu. Czego chcesz jeszcze dzisiejszego dnia odemnie?. Ross odpuszczam ok?, nie będę o Ciebie walczyć, nie po psuje Ci związku, ale ty też tego nie możesz psuć i ciągle biegać za mną bo popsujesz sobie związek.


-Nie rozumiem Cię, tak strasznie CI na mnie zależało na nas że poddałaś się już na starcie?


-Ross, nie jestem z tych które walczą, jak nie ma szans, co strasznie chcesz bym zjebała Twój związek?, co jak go rozwalę będziesz ze mną>?Wrócą uczucia z dwóch lat?. Ja czułam to wtedy i wciąż czuje. Ty już przestałeś * odparła patrząc na mnie.


-Tak minęły mi * odparłem patrząc na nią


-No to puść mnie i daj mi odejść, bo ja Ci pozwoliłam


-Nie wierze że tak szybko się poddałaś * odparłem patrząc jak odchodzi odwróciła się odemnie


-Nigdy nie przestałam Cię kochać Ross * tylko tyle mi powiedziała, jeszcze chwila a bym pobiegł za nią i błagał o wybaczenie. Jednak stałem i wyobrażałem sobie to…..



Wyobraźnia…

Pobiegłem za nią odwróciłem ją do siebie.


-Laura, wciąż Cię kocham.... * odparłem składając pocałunek na jej ustach…..



czwartek, 27 sierpnia 2020

32 Rozdział





Perspektywa Laury 

-No i dobrze, a teraz idziemy * Odparłam tym razem ciągnąc go * Dzień dobry * Odparłam wchodząc do budynku. 


-Dzień dobry, z czym? * spytała lekarka.


-Szkło wbite w rękę


-Dobrze, wypełni Pani te papierki a my zaraz po prosimy pacjenta.


-Daj przecież to wypełnię


-Siadaj * odparłam siadając obok niego. Zaczęłam wpisywać wszystkie jego dane. Nie byłam pewna tylko jednego* kogo chcesz by powiadomili w razie wypadku? * Spojrzałam na niego byłam tak wściekła że sama wbiła bym mu szkło. On dalej się nie odzywał * Ok w porządku, wpisuje siebie, ale potem sobie to zmienisz, nie mam pojęcia jakie są dane Olivii * zaczęłam pisać dalej.


-Zapraszamy, wypełnione..?.

-Oczywiście * odparłam dając kartkę.


-Znakomicie Ross Lynch chodzi obejrzymy rękę.


-Ale ja * zaczął, on się boi??

-Pani też może wejść


-Nie, nie zamierzam * No chyba Bóg ją opuścił, na cholerę ja tam. Ale on spojrzał na mnie i mnie złapał za dłoń. Szłam z nim trzymając się za ręce, przecież przed chwilą obiecaliśmy sobie że będziemy trzymać się z daleka od siebie. Ros usiadł na krześle a ja stałam obok.

-Dzień dobry


-Dzień dobry * odparliśmy jednocześnie


-O mamy parę * puściłam automatycznie nasze splecione ręce. Nie proszę Pana nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy. A to co działo się 2 lata temu to tylko sen nic więcej.


-Nie, nie jesteśmy * odparłam zerkając przez okno. Usłyszałam jak Ross się skrzywia, spojrzałam na niego. Jak go uspokoić. Klękłam obok niego i wzięłam go za drugą dłoń.


-Wiesz jakie są teraz cudowne fale na morzu?, czasem myślę że chciałam bym skoczyć z klifu, dla rozrywki, co ty na to * specjalnie tak do niego mówiłam, on skupił się n tym co mówiłam a nie na tym że wyjmują mu szkło z ręki. * Tak po prostu spróbować. I znam takie miejsce. Wiesz takie odprężenie. Skoczyliśmy kiedyś z Bangge. Co ty na to, nie chciał byś skoczyć ze mną.?


-Ale czy to jest bezpieczne?


-przecież setka ludzi skacze, myślisz że skakali by gdyby to było niebezpieczne? * odparłam dalej patrząc w jego ciemne duże oczy w których byłam zakochana uroniłam łza, która nie powinna się teraz pojawiać już nigdy.


-Tak ,skocze z Tobą. Zawsze * odparł patrząc na mnie. Wyjął swoją rękę z mojej i otarł tą nie potrzebną łzę. Uśmiechnęłam się a on do mnie.



-Zawsze * odparłam zapatrzona na niego.


-Skończone * odparł lekarz a my dalej patrzyliśmy się na siebie.


-Co ? * zapytałam


-Co? *powtórzył za mną blondyn. Oboje zaskoczeni tą chwilą.


-To dobrze, dobrze * odparłam wstając i wycierając tą samą łże co była przed chwilą. * Ja, ja wyjdę będę czekać w poczekalni * odparłam wychodząc. On musiał się ubrać pogadać z lekarzem i wgl. Poszłam do kobietki w okienku.


-Płace coś.>? * Zapytałam a miła kobieta się do mnie uśmiechnęła


-nic kochanie, tylko nie płacz, nic mu nie jest zaraz będzie cały i zdrowy * i  w tym momencie jak na zawołanie pojawił się Ross. Spojrzeliśmy na siebie po czym podziękowaliśmy i wyszliśmy. W drodze do domu jechałam wolniej, chociaż chciałam śmigać. Nikt z nas nie miał ochoty się odzywać. W końcu obiecaliśmy to sobie. Kiedy dojechaliśmy do domu Lynchów. Zaparkowałam i wysiadłam.


-Zdaje mi się że lepiej jeździsz niż Ryland * odparł Rick przytulając mnie do siebie. Zaśmiałam się


-zdecydowanie? * odparł Ross chociaż nie był pytany o zdanie.


-Od kiedy z Ciebie taki misiu? * zapytałam i w tej samej chwili wybiegła z domu Olivia.


 -Ross? * wrzasnęła przytulając go do siebie. Musnęła jego usta.  * Jak dałeś rade z zaszczytami? * zapytała go a ja spojrzałam zdziwiona na nich


Pin on Olivia Holt + GifsPin on Olivia Holt + Gifs


-Ross nie znosi zaszczytów * odparła, a ja spojrzałam zszokowana na niego. On się ich boi?.


-Gdzie Vanessa?


- na tarasie


-Idę do niej * odparłam olewając zakochanych i dalszą dyskusję. Poszłam do siostry i założyłam rękawiczki.


-Czy miedzy Tobą a Rossem to się coś psuje?


-Co ? * spytałam zbierając papierki


-Wyglądacie jakbyście chcieli być ze sobą, ale coś was od siebie utracą.


-Nic nas nie łączy, fakt łączyło jak wyjechałam ale teraz…. To tylko nienawiść * odparłam zbierając dalej.


-Właśnie zauważyłam. Jesteś po prostu zazdrosna ze wyleczył się z Ciebie i jest z Olivia * nie wiedzieliśmy że słyszy to.


-Tak jestem Van, ale co z tego?, to ja wszystko zepsułam kiedy wyjechałam. I mimo że mnie * uklękłam na kolanach, by pozbierać śmieć. Zaczęłam pokazywać na swoje serce * duszę się rozumiesz?, spierniczyłam wszystko. Dusze się umieram nie potrafię oddychać muszę udawać że mam to gdzieś. * Vanessa mocno mnie do siebie przytuliła. A Ross oparł się o ścianę też ciężko oddychając. Te udawanie nienawiści jego też męczyło.


-I co postanowiliście? * spytała dalej mnie tuląc


-On twierdzi że ją kocha, nie mnie, a ja nie mogę nic zrobić Van nie mogę zepsuć mu związku. Nie mogę * odparłam płacząc. * Nawet jeśli mnie to boli muszę udawać że jest dobrze. Postanowiliśmy wspólnie że będziemy tylko mili na nagrywaniu odcinków nic więcej.


-Wolisz udawać nienawiść?


-Tak, wole go nienawidzić. Vanessa nawet nie wiesz jak go kocham. Ale to bez znaczenia. Teraz nie potrafimy sobie powiedzieć cześć. Uwierz to lepsze niż wieczny płacz * odparłam wstając.


-Zostaw ja to posprzątam * odparła


-Idę w stronę basenu tam będę sprzątać.  * odparłam idąc i wrzucając do worka śmierci. Niby mało co ludzi, a bajer taki jakby było ich nie wiadomo ile. Zajęło nam to większość południa. Potem wszyscy weszliśmy do domu. Ryland zaprosił mnie do gry bijatyka  bo w domu byliśmy tylko my i Vanessa.


-No nie grać będą * odparła Van idąc po sok do kuchni


-Jasne zgadzam się * odparłam wyciągając dłoń w jego stronę * Ale o co? * zapytałam widząc ze reszta wchodzi do domu


-Laura przecież przegrasz, oprócz Rossa jest najlepszy z naszej paczki


-Pff nie wiesz nawet kochanie jak ona cipie w gry * odparła Van siadając na fotelu..


-Oho robi się ciekawie * odparła Rydel.


-No to moja śliczna Lauro jeśli wygram zabierasz mnie do wesołego miasteczka.


-Czyżby randka? * ktoś zaczął się dławić.


-Obiecałaś mi to dwa lata temu * odparł, a ja uśmiechnęłam się do niego.


-Zgoda, jeśli ja wygram to ty płacisz za wesołe miasteczko * odparłam wyciągając do niego dłoń


-Oho, czyżby nowy skrót imion? * zaczęła Van wszyscy się śmiali


-Czekaj czekaj jak to teraz będzie? * spytał Rafli tuląc swoją dziewczyną


-Chyba Ralura * odparła Rydel * połączenie Rylanda plus Laury.


-Ok, wiec w co gramy? * spytałam siadając na kanapie?


-Czy ona wie na co się pisze? * zaczął Rocky


-Oj nie znasz jej, wygra z zamkniętymi oczami * odparła moja siostra.


-Ok bijatyka, wyścig?


-Mam sobie wybrać?


-Tak * odparł Ryland siadając obok mnie.




R5 Forever [Befejezett]: SzereplőkRyland Lynch Shares His Musical Journey on Make a GIF

środa, 26 sierpnia 2020

NIESPODZIANKA !!!

 Kochani lecimy z maratonkiem :)

Jak dobrze wiecie znikam praktycznie na miesiąc. Dlatego postanowiłam w ,,Raurze na zawsze'' 

Jechać z maratonem :P.

Maraton nowych rozdziałów będzie leciał od 27 - 30/08/2020 do godziny 23 :)

Każdego wieczora. Mam nadzieje że te dodatkowe 4 rozdziałów wynagrodzi wam tą moją nie obecność :) 

Pamiętajcie znikam od 07/08/2020 do 05/10/2020 roku. 

By nabrać nie co więcej siły i wrócić z nową dawką emocji :)



wtorek, 25 sierpnia 2020

31 Rozdział

Perspektywa Laury


Szybko się ogarnęłam, po czym wróciłam do domu. Cała w skowronkach. Niestety nie miałam pojęcia o podstępie Rossa. Więc trzymając się za usta szłam prze szczęśliwa. Kiedy dotarłam do domu, zobaczyłam ledwo żywą Raini i Vanesse.


-Cześć * odparłam i zaczęła się śmiać. Poszłam szybko do kuchni wzięłam tabletki na ból głowy i sok pomarańczowy. Do tego flaszkę.


-No chyba oszalałaś * odparła moja siostra. Rozlałam wódkę do kieliszków a potem nalałam soku.


-Nie, najlepszy na kaca jest Kielna * odparłam uśmiechając się łobuzersko.


-Co ty taka szczęśliwa? * spytała Raini, kiedy wciskałam jej kielicha.


-Oj dziewczyno napij się kielicha * odparłam


-Jest tak radosna jak wczoraj Ross * odparła Van a ja dałam jej kieliszek i usiadłam.


-A, wtedy kiedy dał koncert na stole całując się z Olivią? * spytała Raini.


-Napijemy się kielicha * odparłam podnosząc sok i pijąc. A więc jednak jest zakochany w niej, więc czemu mnie pocałował. Co ja bredzę. Wypiłam sok nieświadoma że wywaliłam kieliszek na podłogę.


-O masz racje lepiej mi * odparła Raini


-No to teraz do wanny i lecimy sprzątać u Lynchów


-Ehm…. Myślałam że spędzimy babski dzień


-No może po sprzątaniu, sądzisz że Rydel nam daruje>? * odparła Van wstając i idąc w kierunku swojego pokoju.


-Skorzystam z Twojej łazienki. * odparła zostawiając mnie samą. No ładnie, sądziłam że zdołam na nowo go w sobie rozkochać, a tu okazuje się że przegrałam. Przegrałam walkę o jego serce. Laura bądź twarda bądź twarda. Kurwa twarda. Powtarzałam sobie idąc do łazienki umyć włosy….


Perspektywa Rossa



Wróciłem do domu z Olivią. Trzymaliśmy się za ręce, nasz plan musiał być perfekcyjny i musieliśmy zrobić tak by wszyscy w niego uwierzyli. Czy tego chcieli czy nie. Musieli.


-Hej * odparłem wchodząc do domu * Nie ściągaj butów. * Odparłem do Olivii


-O zobacz Rick przyszli nasi tancerze od siedmiu boleść * oboje spojrzeliśmy na nich nie wiedząc o co chodziło


-I nawet nie wiedzą o co chodzi. Chociaż jesteście razem? * spytał Ryland patrząc na nas.


-Tak jesteśmy parą * przytuliłem Olivie * jakie tańce?


-Zrobiliście scenę z filmu. Co chodzisz po stole i śpiewasz


-co? * zaczęliśmy się śmiać razem z Olivią. Jednak nasz śmiech zakończył się w momencie wejścia Raini, Vanessy i Laury.


-Co was tak śmieszy? * spytała Raini oglądając pokój

-Tańce, i wyznania miłosne Rossa wczoraj * odparł Rick, po czym przytulił swoją dziewczynę. Spojrzałem na Laurę, wiedziałem że to rozwiązanie to będzie najlepsza rzecz na świecie. Wywinąłem numer co tylko nam pomógł. Wziąłem Olivie za rękę i poszliśmy w kierunku kuchni. zabraliśmy worki na śmieci.


-Wywinęliśmy niezły numer


-A tam przejmujesz się kochanie * zaśmiałem się udając, a ona zrobiła to samo do mnie


-Nie, przynajmniej było wesoło.


-Laura!! * wrzasnęła moja mama, co mnie tylko dobiło.* Boże dziecko, powiedz że wróciłaś na zawsze!. Ross był w tak ciężkim stanie jak wyjechałaś. Nie rób mu tego * odparła przytulając ją do siebie. Los chciał że akurat oboje spojrzeliśmy na siebie.


-Myślę że nie cierpiał, w końcu poradził sobie. Doskonale, no i szybko zapomniał * odparła patrząc ciągle na mnie, nie powiem zabolało, jednak co gra to gra.


-A wy sprzątać. Laura może pogadamy na spokojnie..?* spytała moja mama


-Przyszłam pomóc w sprzątaniu. Proszę Pani.


-Ale minuta rozmowy ze mną Ci nie zaszkodzi * Miałem w ręce szklankę. Rozwaliłem ją. Wszyscy na mnie spojrzeli.


-Ross!! * wszyscy zaczęli tańczyć wokół mnie, oprócz Laury, założyła jedną ręką na drugą i patrzyła na całe zdarzenie nie wzruszona.


-Matko boska!! * wydarła się moja mama

-Trochę poleci i przestanie, przecież nie umrze * odparła brunetka po czym wzięła worek na śmieci i wyszła na świeże powietrze. Wszyscy po patrzyli na nią zszokowani, a ja wiedziałem dlaczego taka jest.


-Ktoś powinien z Tobą jechać na pogotowanie * odparła Olivia * Ja niestety piłam.


-Laura, Laura nie piła!! * krzyknęła Raini


-Mama też nie piła * odparłem byle tylko z nią nie jechać.


-Ale gdzie ty na pogotowie pojedziesz z matką?. Laura.!!! Zawołajcie ją, Rick kluczyki i dokumenty do samochodu, Ross przyłóż ścierkę. Nie wiem w jakim czasie, ale Laura w końcu przyszła, robiła nie wzruszoną minę, jak i moja dziewczyna co mnie dobijało. No cholera przecież ma grać.


-Kluczyki? * odparła do Ricka, po czym nawet nie czekając na mnie wyszła. Kurwa jak ona się rusza. Te kocie ruchy ten tyłek i kurwa. O czym ty myślisz. Wyszyłem za nią. Ona zgrabnie wsiadła do samochodu i odpaliła silnik. Zatrąbiła na mnie pokazując coś w stylu ,,Chłopie wsiadasz ‘’


-Nie musisz ze mną jechać * odparłem a ona zrobiła brewki, po czym szybkim, jakby męskim ruchem wycofała samochód i ruszyła z piskiem opon.


-Nie robisz mi łaski, robię to dla Twojej mamy. * odparła zmieniając biegi.


-Kiedy się nauczyłaś? * zapytałem widząc jak sobie radzi z biegami. Spojrzała na mnie po czym zgrabnie zmieniła pas i zmieniła znów bieg.


-Nawet tego nie pamiętasz* odparła wkurzona. No czego?. A no tak. Przypomniałem sobie przecież ja ją uczyłem zmieniać biegi.


-Coś nie coś pamiętam.


-Jasne * odparła znów zmieniając pas i przyspieszając. * Jak o tym żeby mi powiedzieć że jesteś w związku


-A więc o to się wściekasz?


-Tak, o to całuje Cię na plaży a okazuje się że masz dziewczynę * odparła, parkując już na placu szpitalnym. Zaparkowała równie zgrabnie jak prowadzi auto.


-Irytuje Cię to?, przecież mówiłem Ci wczoraj że nas kurwa nie ma * odparłem bo zobaczyłem że olewa mnie totalnie. Próbowała odpiąć pas. Przybliżyłem się do niej * daj pomogę Ci * odparłem. Podniosła głowę i znów mieliśmy z metr od siebie by się nie pocałować. Odpiąłem jej pas a ona szybko wyszła z samochodu.


-Chodzi nie mamy wieczność * odparła czekając aż wyjdę. Zamknęła auta. Szła przede mną nawet nie poczekała.


-Pytałem Cię o coś * chwyciłem jej rękę by się odwróciła. Kiedy mi się udało znów zmierzyliśmy się wzorkiem.


-Ross, wczoraj byłam gotowa o Ciebie walczyć, a ty nawet nie powiedziałeś


-Gdybyś mnie słuchała, wiedziała byś do kurwy nędzy że mówiłem że się ZAKOCHAŁEM….


-tak zakochałeś, a nie że JESTEŚ W ZWIĄZKU!! * krzyczała i ona * od tego momentu nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Nie tylko to że dostałam role i zamierzam ją zatrzymać to szansa na którą czekałam długo.


-No aż dwa lata. Bo musiałaś wyjeżdżać. Gdybyś nie wyjechała!!!!


-To co?, byłbyś ze mną?, z litość czy zdradził mnie z Olivią * zabolało


-Nigdy nie bylibyśmy w takiej sytuacji!!!


-No ale jesteśmy. Pamiętaj tylko serial, nie chce mieć nic do czynienia z Tobą * odparła.


-Jasne, ja też nie. Serial tylko tyle…..