czwartek, 27 sierpnia 2020

32 Rozdział





Perspektywa Laury 

-No i dobrze, a teraz idziemy * Odparłam tym razem ciągnąc go * Dzień dobry * Odparłam wchodząc do budynku. 


-Dzień dobry, z czym? * spytała lekarka.


-Szkło wbite w rękę


-Dobrze, wypełni Pani te papierki a my zaraz po prosimy pacjenta.


-Daj przecież to wypełnię


-Siadaj * odparłam siadając obok niego. Zaczęłam wpisywać wszystkie jego dane. Nie byłam pewna tylko jednego* kogo chcesz by powiadomili w razie wypadku? * Spojrzałam na niego byłam tak wściekła że sama wbiła bym mu szkło. On dalej się nie odzywał * Ok w porządku, wpisuje siebie, ale potem sobie to zmienisz, nie mam pojęcia jakie są dane Olivii * zaczęłam pisać dalej.


-Zapraszamy, wypełnione..?.

-Oczywiście * odparłam dając kartkę.


-Znakomicie Ross Lynch chodzi obejrzymy rękę.


-Ale ja * zaczął, on się boi??

-Pani też może wejść


-Nie, nie zamierzam * No chyba Bóg ją opuścił, na cholerę ja tam. Ale on spojrzał na mnie i mnie złapał za dłoń. Szłam z nim trzymając się za ręce, przecież przed chwilą obiecaliśmy sobie że będziemy trzymać się z daleka od siebie. Ros usiadł na krześle a ja stałam obok.

-Dzień dobry


-Dzień dobry * odparliśmy jednocześnie


-O mamy parę * puściłam automatycznie nasze splecione ręce. Nie proszę Pana nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy. A to co działo się 2 lata temu to tylko sen nic więcej.


-Nie, nie jesteśmy * odparłam zerkając przez okno. Usłyszałam jak Ross się skrzywia, spojrzałam na niego. Jak go uspokoić. Klękłam obok niego i wzięłam go za drugą dłoń.


-Wiesz jakie są teraz cudowne fale na morzu?, czasem myślę że chciałam bym skoczyć z klifu, dla rozrywki, co ty na to * specjalnie tak do niego mówiłam, on skupił się n tym co mówiłam a nie na tym że wyjmują mu szkło z ręki. * Tak po prostu spróbować. I znam takie miejsce. Wiesz takie odprężenie. Skoczyliśmy kiedyś z Bangge. Co ty na to, nie chciał byś skoczyć ze mną.?


-Ale czy to jest bezpieczne?


-przecież setka ludzi skacze, myślisz że skakali by gdyby to było niebezpieczne? * odparłam dalej patrząc w jego ciemne duże oczy w których byłam zakochana uroniłam łza, która nie powinna się teraz pojawiać już nigdy.


-Tak ,skocze z Tobą. Zawsze * odparł patrząc na mnie. Wyjął swoją rękę z mojej i otarł tą nie potrzebną łzę. Uśmiechnęłam się a on do mnie.



-Zawsze * odparłam zapatrzona na niego.


-Skończone * odparł lekarz a my dalej patrzyliśmy się na siebie.


-Co ? * zapytałam


-Co? *powtórzył za mną blondyn. Oboje zaskoczeni tą chwilą.


-To dobrze, dobrze * odparłam wstając i wycierając tą samą łże co była przed chwilą. * Ja, ja wyjdę będę czekać w poczekalni * odparłam wychodząc. On musiał się ubrać pogadać z lekarzem i wgl. Poszłam do kobietki w okienku.


-Płace coś.>? * Zapytałam a miła kobieta się do mnie uśmiechnęła


-nic kochanie, tylko nie płacz, nic mu nie jest zaraz będzie cały i zdrowy * i  w tym momencie jak na zawołanie pojawił się Ross. Spojrzeliśmy na siebie po czym podziękowaliśmy i wyszliśmy. W drodze do domu jechałam wolniej, chociaż chciałam śmigać. Nikt z nas nie miał ochoty się odzywać. W końcu obiecaliśmy to sobie. Kiedy dojechaliśmy do domu Lynchów. Zaparkowałam i wysiadłam.


-Zdaje mi się że lepiej jeździsz niż Ryland * odparł Rick przytulając mnie do siebie. Zaśmiałam się


-zdecydowanie? * odparł Ross chociaż nie był pytany o zdanie.


-Od kiedy z Ciebie taki misiu? * zapytałam i w tej samej chwili wybiegła z domu Olivia.


 -Ross? * wrzasnęła przytulając go do siebie. Musnęła jego usta.  * Jak dałeś rade z zaszczytami? * zapytała go a ja spojrzałam zdziwiona na nich


Pin on Olivia Holt + GifsPin on Olivia Holt + Gifs


-Ross nie znosi zaszczytów * odparła, a ja spojrzałam zszokowana na niego. On się ich boi?.


-Gdzie Vanessa?


- na tarasie


-Idę do niej * odparłam olewając zakochanych i dalszą dyskusję. Poszłam do siostry i założyłam rękawiczki.


-Czy miedzy Tobą a Rossem to się coś psuje?


-Co ? * spytałam zbierając papierki


-Wyglądacie jakbyście chcieli być ze sobą, ale coś was od siebie utracą.


-Nic nas nie łączy, fakt łączyło jak wyjechałam ale teraz…. To tylko nienawiść * odparłam zbierając dalej.


-Właśnie zauważyłam. Jesteś po prostu zazdrosna ze wyleczył się z Ciebie i jest z Olivia * nie wiedzieliśmy że słyszy to.


-Tak jestem Van, ale co z tego?, to ja wszystko zepsułam kiedy wyjechałam. I mimo że mnie * uklękłam na kolanach, by pozbierać śmieć. Zaczęłam pokazywać na swoje serce * duszę się rozumiesz?, spierniczyłam wszystko. Dusze się umieram nie potrafię oddychać muszę udawać że mam to gdzieś. * Vanessa mocno mnie do siebie przytuliła. A Ross oparł się o ścianę też ciężko oddychając. Te udawanie nienawiści jego też męczyło.


-I co postanowiliście? * spytała dalej mnie tuląc


-On twierdzi że ją kocha, nie mnie, a ja nie mogę nic zrobić Van nie mogę zepsuć mu związku. Nie mogę * odparłam płacząc. * Nawet jeśli mnie to boli muszę udawać że jest dobrze. Postanowiliśmy wspólnie że będziemy tylko mili na nagrywaniu odcinków nic więcej.


-Wolisz udawać nienawiść?


-Tak, wole go nienawidzić. Vanessa nawet nie wiesz jak go kocham. Ale to bez znaczenia. Teraz nie potrafimy sobie powiedzieć cześć. Uwierz to lepsze niż wieczny płacz * odparłam wstając.


-Zostaw ja to posprzątam * odparła


-Idę w stronę basenu tam będę sprzątać.  * odparłam idąc i wrzucając do worka śmierci. Niby mało co ludzi, a bajer taki jakby było ich nie wiadomo ile. Zajęło nam to większość południa. Potem wszyscy weszliśmy do domu. Ryland zaprosił mnie do gry bijatyka  bo w domu byliśmy tylko my i Vanessa.


-No nie grać będą * odparła Van idąc po sok do kuchni


-Jasne zgadzam się * odparłam wyciągając dłoń w jego stronę * Ale o co? * zapytałam widząc ze reszta wchodzi do domu


-Laura przecież przegrasz, oprócz Rossa jest najlepszy z naszej paczki


-Pff nie wiesz nawet kochanie jak ona cipie w gry * odparła Van siadając na fotelu..


-Oho robi się ciekawie * odparła Rydel.


-No to moja śliczna Lauro jeśli wygram zabierasz mnie do wesołego miasteczka.


-Czyżby randka? * ktoś zaczął się dławić.


-Obiecałaś mi to dwa lata temu * odparł, a ja uśmiechnęłam się do niego.


-Zgoda, jeśli ja wygram to ty płacisz za wesołe miasteczko * odparłam wyciągając do niego dłoń


-Oho, czyżby nowy skrót imion? * zaczęła Van wszyscy się śmiali


-Czekaj czekaj jak to teraz będzie? * spytał Rafli tuląc swoją dziewczyną


-Chyba Ralura * odparła Rydel * połączenie Rylanda plus Laury.


-Ok, wiec w co gramy? * spytałam siadając na kanapie?


-Czy ona wie na co się pisze? * zaczął Rocky


-Oj nie znasz jej, wygra z zamkniętymi oczami * odparła moja siostra.


-Ok bijatyka, wyścig?


-Mam sobie wybrać?


-Tak * odparł Ryland siadając obok mnie.




R5 Forever [Befejezett]: SzereplőkRyland Lynch Shares His Musical Journey on Make a GIF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz