wtorek, 18 sierpnia 2020

30 Rozdział

Perspektywa Rossa

Przez Laurę nie spałem całą noc. Jak to będzie walczyć?, co ona sobie myśli przyjechała na chwilę i co znów złamie mi serce. O nie grubo się myli. Nie pozwolę jej na to. Tylko w jaki sposób przekonać ją że mam ją gdzieś. Miałem stawać z łóżka, by ogarnąć cały ten burdel kiedy przypomniałem sobie naszą rozmowę na drzewku……

 

-Ehm, myślałem że wolne


-Ja już idę także chodź


-Ukrywasz się przed kimś?



-Przed wszystkimi i realny światem. A ty>?


-Olivia się wścieka tylko nie wiem na co


-Może jest zazdrosna.>?


-Nie wiem, nie interesuje mnie to, jakbyś mogła zejść już z mojego drzewka byłby prze szczęśliwy.


-Teraz tak będziesz się zachowywał w stosunku do mnie.


-A co jeszcze źle?


- Możesz mnie doprowadzać do furii, możesz zachowywać się jak palant, możemy nie gadać, możemy nie przybywać w jednym pomieszczeniu. Jednak ja się nie poddam. * Przybliżyła się do mnie za bardzo blisko, moje serce zaczęło bić jak opętane, zatrzymała się dopiero kiedy była kilka milimetrów od ust. A ja nie mogłem na niczym się skupić. Bez sensu. * Czy tego chcesz czy nie, będę walczyć, będę walczyć o nas. Nawet będąc na straconej pozycji.


-Miałaś szanse 2 lata temu wtedy coś do Ciebie czułem * Musiałem się od niej odsunąć, była za blisko.


-A teraz, a teraz co czujesz?


-Nienawiść, nic więcej nie czuje. Nie czuję nic do Ciebie. Myślę o tym by być z Olivią.


-Jak dla mnie możesz być nawet z Angeliną Jolii. Na końcu i tak będziesz ze mną * A kiedy się udało i odcumowałem od niej jak najdalej to ona przyłożyła moją rękę do jej serca.. * To serce bije tylko dla Ciebie. I zawsze tak będzie Rossie Lynch. Wiem spieprzyłam, ale wróciłam głównie dlatego że chce być z Tobą.


-Trzeba było pomyśleć wcześniej. Mówiłem Ci że uczucie do Ciebie zginęło.


-Więc dlaczego widząc mnie na scenie zaśpiewałeś Jeśli nie mogę być z Tobą.>?


-Bo, dawno tego nie graliśmy tylko dlatego.


-Kochasz mnie chociaż troszkę.>?.


-Nie, nie kocham Cię wcale,  wyleczyłem się z miłość do Ciebie. Myśle że zakochałem się w Olivii. Więc odpuść.


-nie mogę. Wiem że wszystko zepsułam, ale dale Cię kocham…To był dla mnie gwóźdź do trumny. Zdecydowanie. Ona mnie kocha, ona chce walczyć co ona sobie kurwa myśli. Wróciła i znajdę się w jej ramionach. Ehm jeszcze kłamstwo że kocham Olivie. Nie no brawo Rossie Lynch wkręciłeś nie winną osobę. Zacząłem desperacko szukać telefonu.

-Cześć Nie obudziłem Cie?


-Cześć nie, właśnie robiłam kanapki.


-Jak miło mnie?


-Oj nie bądź taki zabawny


-Nie chcesz się spotkać?, chciałbym pogadać.


-Jasne, gdzie?


Na plaży>?> * zapytałem mając nadzieje ze się zgodzi.


-Jasne, za godzinę jestem.


-Ok to pa Olivia.


Powiedziałem zakańczając rozmowę. No przecież muszę jakoś odsunąć od siebie Laurę prawda?. Wstałem szybko ogarnąłem się i wyszedł z domu, jak wrócę będę sprzątał. Pobiegłem na plaże. Na środku plaży zobaczyłem Stana.

-Cześć.


-No hej chłopie. Laura już tnie fale a ty gdzie się podziewasz? * spytał a ja musiałem na nią zerknąć.



Animated gif about gif in Surf by lidia on We Heart It

Szalona dziewczyna, zaśmiałem się widząc jak jest szczęśliwa w wodzie.


-Kupiła deskę i ubranie, coś czuje że na dłużej tutaj zabawi.


-E wątpię to wolny ptak szybko zwieje


-Jednak cieszysz się młody co? * spojrzałem na niego a potem na Laurę. Nie potrafiłem na to pytanie odpowiedzieć. Serio wyleczyłem się z Laury.


-Cześć * odparła Olivia.


-Cześć, Stan później przyjdę po sprzęt.


-Jasne * odparł a ja odeszłem z Olivią.


-Potrzebuje Twojej pomocy.


-W czym?


-W udawanym związku? * odparłem z ona się na mnie spojrzała jak na kosmitę.


-Eee>?, przed kim chcesz udawać?


-Przed Laurą, zamierza walczyć o nas a ja tego nie chce, potrzebuje kogoś by…


-Odsunąć ją od siebie?, będziesz tego żałować * odparła.


-nie prawda, pasuje Ci układ w którym będę Twoim chłopakiem?


-Tak * uśmiechnęła się do mnie i mocno mnie do siebie przytuliła. * Chodzę z Rossem Lynchem!, moje marzenie się spełniło


-Oj bez takich. Idę po piankę i deskę idziesz?


-Nie po patrze na lądzie


-Ok * powiedziałem po czym poszedłem po sprzęt. Laura świetnie sobie radziła do czasu aż mnie zobaczyła, akurat zjeżdżała.Szybko wpłynąłem z deską do wody żeby ją ratować. Jednak ona już nie potrzebowała pomocy siedziała na dece i próbowałam złapać oddech. Oczyściłem z jej twarzy włosy.


-Laura, nic Ci nie jest?


-Nie nie, wszystko w porządku * spojrzeliśmy na siebie, no tak zabierając jej włosy z twarzy nie pomyślałem że będziemy za blisko siebie.


-Na pewno? * spytałem a ona dotknęła mojej ręki by poprawić sobie włosy.


-Na 100 procent, no to wymiana * odparła kładąc się na desce i płynąc do brzegu. Płynąłem obok niej.


-Czemu mnie asekurujesz?.


-A co jeśli coś Ci się stanie? * spojrzała na mnie po czym odpięła zabezpieczenie, stanęła na desce zrobiła gwiazdę po czym znalazła się na mojej desce, by później wpaść do wody. Śmieje się z niej a ona łaskocze mnie w wodzie. Kiedy nurkuje i ja. Jest na tyle blisko że wpatrując się w siebie doskonale wiem co dalej się wydarzy. 


 Nasze usta stykają się w naszym pocałunku. Który w końcu po dwóch latach nastąpił, i chociaż bym bardzo chciał odwzajemniam pocałunek, za bardzo bujam się w tej dziewczynie. Nasz pocałunek jest zachłanny i namiętny. Bo po chwili oboje się wynurzamy.



-Jasna cholera * odpowiadam wpatrując się w nią.



-Długo na to czekałam, a teraz jeśli pozwolisz wracam do domu.



-Jasne * odparłem nie świadom tego co przechodzi moje biedne serce. Przez tak krótki czas już tyle było za nami....














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz