Perspektywa Rossa
Przez Laurę nie spałem całą noc. Jak to będzie walczyć?, co
ona sobie myśli przyjechała na chwilę i co znów złamie mi serce. O nie grubo
się myli. Nie pozwolę jej na to. Tylko w jaki sposób przekonać ją że mam ją
gdzieś. Miałem stawać z łóżka, by ogarnąć cały ten burdel kiedy przypomniałem
sobie naszą rozmowę na drzewku……
-Ehm, myślałem że wolne
-Ja już idę także chodź
-Ukrywasz się przed kimś?
-Przed wszystkimi i realny światem. A ty>?
-Olivia się wścieka tylko nie wiem na co
-Może jest zazdrosna.>?
-Nie wiem, nie interesuje mnie to, jakbyś mogła zejść już z
mojego drzewka byłby prze szczęśliwy.
-Teraz tak będziesz się zachowywał w stosunku do mnie.
-A co jeszcze źle?
- Możesz mnie doprowadzać do furii, możesz zachowywać się
jak palant, możemy nie gadać, możemy nie przybywać w jednym pomieszczeniu.
Jednak ja się nie poddam. * Przybliżyła się do mnie za bardzo blisko, moje
serce zaczęło bić jak opętane, zatrzymała się dopiero kiedy była kilka
milimetrów od ust. A ja nie mogłem na niczym się skupić. Bez sensu. * Czy tego
chcesz czy nie, będę walczyć, będę walczyć o nas. Nawet będąc na straconej
pozycji.
-Miałaś szanse 2 lata temu wtedy coś do Ciebie czułem *
Musiałem się od niej odsunąć, była za blisko.
-A teraz, a teraz co czujesz?
-Nienawiść, nic więcej nie czuje. Nie czuję nic do Ciebie.
Myślę o tym by być z Olivią.
-Jak dla mnie możesz być nawet z Angeliną Jolii. Na końcu i
tak będziesz ze mną * A kiedy się udało i odcumowałem od niej jak najdalej to ona
przyłożyła moją rękę do jej serca.. * To serce bije tylko dla Ciebie. I zawsze
tak będzie Rossie Lynch. Wiem spieprzyłam, ale wróciłam głównie dlatego że chce
być z Tobą.
-Trzeba było pomyśleć wcześniej. Mówiłem Ci że uczucie do
Ciebie zginęło.
-Więc dlaczego widząc mnie na scenie zaśpiewałeś Jeśli nie
mogę być z Tobą.>?
-Bo, dawno tego nie graliśmy tylko dlatego.
-Kochasz mnie chociaż troszkę.>?.
-Nie, nie kocham Cię wcale,
wyleczyłem się z miłość do Ciebie. Myśle że zakochałem się w Olivii. Więc
odpuść.
-nie mogę. Wiem że wszystko zepsułam, ale dale Cię kocham…To był dla mnie gwóźdź do trumny. Zdecydowanie. Ona mnie kocha, ona chce walczyć co ona sobie kurwa myśli. Wróciła i znajdę się w jej ramionach. Ehm jeszcze kłamstwo że kocham Olivie. Nie no brawo Rossie Lynch wkręciłeś nie winną osobę. Zacząłem desperacko szukać telefonu.
-Cześć Nie obudziłem Cie?
-Cześć nie, właśnie robiłam kanapki.
-Jak miło mnie?
-Oj nie bądź taki zabawny
-Nie chcesz się spotkać?, chciałbym pogadać.
-Jasne, gdzie?
Na plaży>?> * zapytałem mając nadzieje ze się zgodzi.
-Jasne, za godzinę jestem.
-Ok to pa Olivia.
Powiedziałem zakańczając rozmowę. No przecież muszę jakoś
odsunąć od siebie Laurę prawda?. Wstałem szybko ogarnąłem się i wyszedł z domu,
jak wrócę będę sprzątał. Pobiegłem na plaże. Na środku plaży zobaczyłem Stana.
-Cześć.
-No hej chłopie. Laura już tnie fale a ty gdzie się
podziewasz? * spytał a ja musiałem na nią zerknąć.
Szalona dziewczyna, zaśmiałem się widząc jak jest szczęśliwa
w wodzie.
-Kupiła deskę i ubranie, coś czuje że na dłużej tutaj
zabawi.
-E wątpię to wolny ptak szybko zwieje
-Jednak cieszysz się młody co? * spojrzałem na niego a potem
na Laurę. Nie potrafiłem na to pytanie odpowiedzieć. Serio wyleczyłem się z
Laury.
-Cześć * odparła Olivia.
-Cześć, Stan później przyjdę po sprzęt.
-Jasne * odparł a ja odeszłem z Olivią.
-Potrzebuje Twojej pomocy.
-W czym?
-W udawanym związku? * odparłem z ona się na mnie spojrzała
jak na kosmitę.
-Eee>?, przed kim chcesz udawać?
-Przed Laurą, zamierza walczyć o nas a ja tego nie chce,
potrzebuje kogoś by…
-Odsunąć ją od siebie?, będziesz tego żałować * odparła.
-nie prawda, pasuje Ci układ w którym będę Twoim chłopakiem?
-Tak * uśmiechnęła się do mnie i mocno mnie do siebie
przytuliła. * Chodzę z Rossem Lynchem!, moje marzenie się spełniło
-Oj bez takich. Idę po piankę i deskę idziesz?
-Nie po patrze na lądzie
-Ok * powiedziałem po czym poszedłem po sprzęt. Laura świetnie sobie radziła do czasu aż mnie zobaczyła, akurat zjeżdżała.Szybko wpłynąłem z deską do wody żeby ją ratować. Jednak ona już nie potrzebowała pomocy siedziała na dece i próbowałam złapać oddech. Oczyściłem z jej twarzy włosy.
-Laura, nic Ci nie jest?
-Nie nie, wszystko w porządku * spojrzeliśmy na siebie, no
tak zabierając jej włosy z twarzy nie pomyślałem że będziemy za blisko siebie.
-Na pewno? * spytałem a ona dotknęła mojej ręki by poprawić
sobie włosy.
-Na 100 procent, no to wymiana * odparła kładąc się na desce
i płynąc do brzegu. Płynąłem obok niej.
-Czemu mnie asekurujesz?.
-A co jeśli coś Ci się stanie? * spojrzała na mnie po czym odpięła zabezpieczenie, stanęła na desce zrobiła gwiazdę po czym znalazła się na mojej desce, by później wpaść do wody. Śmieje się z niej a ona łaskocze mnie w wodzie. Kiedy nurkuje i ja. Jest na tyle blisko że wpatrując się w siebie doskonale wiem co dalej się wydarzy.
Nasze usta stykają
się w naszym pocałunku. Który w końcu po dwóch latach nastąpił, i chociaż bym
bardzo chciał odwzajemniam pocałunek, za bardzo bujam się w tej dziewczynie.
Nasz pocałunek jest zachłanny i namiętny. Bo po chwili oboje się wynurzamy.
-Jasna cholera * odpowiadam wpatrując się w nią.
-Długo na to czekałam, a teraz jeśli pozwolisz wracam do domu.
-Jasne * odparłem nie świadom tego co przechodzi moje biedne
serce. Przez tak krótki czas już tyle było za nami....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz